Dzień 2/ Rozdział 4

1.2K 70 33
                                    

Pov Karl:
~I obudziłem się około godziny 7 nie wiem, dlaczego tak wcześnie, Nick dalej był wtulony do mnie a mi
na tą myśl robiło się coraz bardziej gorąco, nie chciałem go budzić było wcześnie a on jednak zawsze spał do jakiejś 12/13. W sumie to nie wiedziałem co mam teraz zrobić, ponieważ ledwo się ruszałem przez jego uścisk. Miałem 2 opcje mianowicie iść spać dalej albo coś poprzeglądać na telefonie. Postanowiłem wybrać 2 opcję, bo nie chciało mi się już spać zbytnio. Minęły 3 godziny a Nick dalej spał i wciąż mnie przytulał. Nie chciałem już leżeć więc postanowiłem się wyrwać z jego uścisku, ale mi to nie wyszło i obudziłem Sapnapa. Przez moje myśli przeleciały słowa „No super kurde". Nick, kiedy wstał wypuścił mnie z jego uścisku a ja coś do niego wymamrotałem chyba niezbyt mnie zrozumiał, bo się na mnie dziwnie popatrzył. Po chwili namysłu zapytał się mnie czy może zostać na dłużej, od razu się zgodziłem, bo czemu by nie. Może wtedy powiem mu co tak naprawdę do niego czuję. Nick nie wyglądał na zbytnio zadowolonego z tego powodu, iż go obudziłem, powiedział coś do mnie pewnie na ten temat obudzenia go, ale niezbyt go słuchałem patrzyłem prosto w jego piękne oczy. Nie zauważyłem nawet kiedy przybliżył się do mojej twarzy mówiąc mi czemu się tak patrzę na niego. W tamtym momencie się wystraszyłem lekko i jednocześnie się minimalnie zarumieniłem jednak poczułem tego rumieńca w środku.

Pov Nick:
~Obudziło mnie coś, raczej ktoś był to Karl, który uwalniał się z mojego uścisku, coś wymamrotał, ale nie rozumiałem co. Próbowałem te słowa jakoś skleić w całość albo dojść do wniosku co powiedział, ale mi to nie wyszło. Przypomniała mi się moja myśl z wczorajszego wieczoru, musiałem się go przecież zapytać, czy mogę u niego zostać na jakiś czas, zgodził się więc się ucieszyłem. Byłem wciąż zmęczony więc musiałem się go zapytać, dlaczego to zrobił i czemu mnie obudził, chyba było to niecelowe, ale jednak mnie obudził. Wydawało mi się, że mnie nie słuchał i pewnie miałem racje patrzył mi tylko w oczy. Przybliżyłem się do jego twarzy a on odskoczył, widać było, że mnie nie słuchał no trudno. Nie wiem czy on coś do mnie czuje, bo czasami naprawdę się dziwnie zachowuję. Rumieni się, patrzy mi w oczy, patrzy się ciągle na mnie... Sądzę, że może coś czuć do mnie, tak samo jak ja do niego, ale wszystko powiem mu, kiedy wyzwanie dobiegnie końca. Mimo mojego zmęczenia nie chciałem znowu iść spać, bo wiem, że zamiast o 12 obudziłbym się o 15. Poszedłem do kuchni biorąc Karla na barana, był zdziwiony, ale nie protestował, ale kątem oka zauważyłem na jego twarzy rumieniec. Zaniosłem go do kuchni i postanowiłem zrobić coś sobie do jedzenia. Karl w tym czasie poszedł się umyć. Za oknem z tego co widzę pogoda była beznadziejna, padał deszcz. Chciałem wyjść z Karlem na spacer, ale chyba jednak trzeba zrezygnować z tych planów. Zostało nam obejrzenie czegoś, dobiegała 11:30 więc oglądanie horroru to nie jest dobry pomysł wolę obejrzeć to z nim wieczorem. Musimy się z Karlem zastanowić co można zrobić. Dla mnie jedyną świetną opcją byłoby pójście spać, ale jednak myślę, że pomysł się nie spodoba Karlowi, bo zmarnujemy w ten sposób dzień. Kiedy Karl wyszedł usiedliśmy na kanapie i nie wiedzieliśmy co robić. Mimo że padał deszcz to powiedziałem, że wychodzimy. Karl nie wiedział po co, było zimno i mokro. Jednak ja miałem w tym cel, a wystarczyło posiedzieć na dworze około 3 godziny i będzie perfekcyjnie. Chodziliśmy spacerując i rozmawiając na różne tematy. Postanowiłem zapytać się Karla jakiej jest orientacji, bo nigdy mi o tym nie mówił.
N: Kaaarl mam do ciebie pytanie nawet całkiem ważne.
K: No słucham.
N: No więc... Jakiej jesteś orientacji, bo nigdy mi o tym nie mówiłeś.
K: Jestem aseksualny.
N: Uhh no okej!
Potem rozmawialiśmy na inne tematy, nie przeszkadzała mi jego orientacja wiedziałem, że możemy być razem, ale nigdy nie dojdzie no niczego więcej. Nie obchodziło mnie to ważne byłoby, że byłbym z Karlem! Szliśmy tak długo i zaszliśmy tak daleko, że nie mieliśmy ochoty wracać to było za daleko. Zobaczyliśmy ławkę, niestety było świeżo po deszczu, a może stety? No trudno, ławkę przykrywało drzewo w małej części i tam była ona sucha. Czyżby idealny moment do wykorzystania? Oczywiście że tak. Kto pierwszy ten lepsze powiedziałem i podbiegłem do ławki siadając na suchej części. Cała reszta tej ławki byłą mokra więc Karl miał 3 opcje albo siedzieć mi na kolanach, siedzieć na mokrej części albo wcale nie siedzieć. Wybrał opcje 3, ale to nie tak miały się potoczyć moje plany. Pociągnąłem go za rękę a ten upadł na moje kolana, taki był zamiar. Karl zaczął się rumienić a ja tylko przybliżyłem swoją twarz do jego, odwrócił się i schował się w swoich rękawach. Po chwili zszedł z moich kolan. Niezbyt mi się to podobało więc powiedziałem, że skoro nie chcę siedzieć to idziemy w stronę jego domu. Widać było po nim, że jest zmęczony więc po chwili namysłu sam postanowił usiąść na moich kolanach po chwili się odwrócił w moją stronę wciąż się rumieniąc, przytulił się do mnie i chyba zasnął.

Pov Karl:
~Szliśmy na tyle długo, że byłem bardzo zmęczony, Nick zobaczył tą przeklętą ławkę i powiedział „Kto pierwszy ten lepszy" i pobiegł w stronę ławki, usiadł na suchej części a ja postanowiłem postać sobie, bo nie miałem zamiaru siedzieć na tej mokrej części. Stojąc poczułem, jak coś ciągnie mnie za rękę a ja upadam na kolana Nicka. W tamtej chwili się zarumieniłem dość mocno a Nick przybliżył swoją twarz do mojej w tamtym momencie jeszcze bardziej się zarumieniłem i miałem motylki w brzuchu. Odwróciłem się i zakryłem moją twarz rękawami. Po tym wszystkim wstałem z kolan Nicka i stałem w bezruchu i zastanawiałem się co się stało. Nickowi się chyba nie spodobało, że wstałem i powiedział, że skoro nie chcę siedzieć to wracamy. Byłem okropnie zmęczony więc musiałem jakoś odpocząć a stojąc jest to niemożliwe. Więc znowu usiadłem na kolanach Nicka odwróciłem się i wtuliłem się w niego... iii zasnąłem, byłem naprawdę zmęczony. Szczerze mówiąc dopiero kiedy się obudziłem zdałem sobie sprawę, że było na tyle zimno, że będę prawdopodobnie chory. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu.
~Time Skip~

Była 19:37 a my dopiero jesteśmy w połowie drogi. Szliśmy z Nickiem naprawdę wolno. Godzinę później byliśmy już w domu i zrobiliśmy sobie coś do jedzenia a przed tym umyliśmy ręce. Byliśmy bardzo padnięci, jednak mam problemy z zasypianiem więc chodzenie spać wcale nie było proste. Była 20 zbliżała się 21, dopiero 21. Usiadłem na kanapie i rozmyślałem, w pewnym momencie przyszedł Nick, który posadził mnie na swoich kolanach, znów to samo, czemu muszę się zawsze rumienić w takich momentach. Przytuliłem się do niego, ale tak żeby nie widział mojej twarzy, wyszeptał mi coś do ucha a mnie przeszły dreszcze. Usnąłem przytulony do niego, Nick w późniejszym czasie wziął koc i nas przykrył, a ja wciąż siedziałem przytulony do niego na jego kolanach.

Pov Nick:
Kiedy Karl siedział na kanapie postanowiłem się do niego przysiąść, ale dobrym pomysłem wtedy było posadzenie sobie go na kolanach, przytulił się do mnie i zasnął. Wziąłem koc, który leżał obok i nas przykryłem. Sam zasnąłem w tym czasie...

Koniec rozdziału 4

Rozdział jeszcze dłuższy niż poprzedni mam nadzieje że się podoba <3

KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz