Dzień 3/ Rozdział 5

1K 67 24
                                    


Pov Karl:
~Wstałem i byłem na kolanach Nicka, dodatkowo byłem przykryty kocem. Było to urocze ale musiałem wstawać. Przez wczorajszy dzień czułem się chory... Poszedłem do kuchni jak codziennie zrobić sobie coś do jedzenia, zdałem sobie sprawę że ten dzień nie będzie miał sensu bez wyjścia. Cały dzień siedzenia w domu, zanudzę się. Nick wstał a ja już nie wiedziałem co mam zrobić. Poszedłem do pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem przeglądać coś na telefonie. Nie wiem czy Nick wstał ale czuje że ten dzień będzie jeszcze gorszy, chociaż już i tak jest słaby.

Pov Nick:
~Wstałem około godziny 11, Karla już nie było ze mną więc możliwe że siedział u siebie w pokoju. Poszedłem do jego pokoju i jak się okazało był tam. Wyglądał na chorego więc zapytałem się czy wszystko jest okej. Odpowiedział mi że jak najbardziej lecz faktycznie jest chory. Niestety ja dzisiaj nie miałem za dużo czasu, musiałem jechać do rodziców. Nie wiem po co, w jakim celu ale niszczyli mi ten dzień. Planem było to żeby Karl zachorował a ja miałem się nim opiekować przy tym realizując wyzwanie. Rodzice zepsuli mi plany, trudno szczerze mówiąc nie lubię do nich jeździć nie dość że są rasistami to jeszcze są nietolerancyjni, więc jeżeli uda mi się związek z Karlem to albo mnie znienawidzą i już nigdy ich nie spotkam ani nie porozmawiam z nimi na co liczę albo drugą opcją jest to że nigdy się o tym nie dowiedzą. Powiedziałem Karlowi że jadę do rodziców i wrócę pewnie około 21 bo dość daleko mieszkają. Widać było że posmutniał na tą informacje, ale ja nie miałem wyboru i musiałem jechać do nich. Ubrałem się elegancko bo pogardziliby jakbym ubrał się normalnie i wyruszyłem.

Pov Karl:
~Nick pojechał do rodziców, w sumie nigdy o nich nie wspominał, może nie przepadał do nich jeździć? Przez to że do nich musiał pojechać to jeszcze bardziej mi się nudziło. Czuję że wyjdę potem na dwór bo się zanudzę, nie potrafię siedzieć całe dnie w domu. A może zrobię streama? Jeszcze nie wiem możliwe że zrobię takim sposobem stracę około 3 albo 4 godziny więc będzie dobrze. Było wcześnie nawet, ale zimno więc może jednak zrezygnuje z planów wyjścia. Postanowiłem napisać do mojej przyjaciółki i takim sposobem zleciała mi godzina, uwielbiam z nią pisać.

Pov Nick:
~Jechałem do nich 2 godziny więc byłem tam o 13:47, jak mam spędzić tutaj dużą część mojego dnia to ja podziękuje. Od razu przyszli i zaczęli pytać czy mam dziewczynę i tego typu rzeczy. To dopiero początek tego siedzenia tutaj a mi się już nie chce. Okazało się że mamy jechać na imprezę komunijną, no super. Pojechaliśmy tam, sama droga zajęła nam pół godziny. Nic nie miałam ze sobą oprócz telefonu no trudno. Muszę się przemęczyć jednak dłużej niż myślałem. Sądziłem że mam tutaj przyjechać i z nimi gadać albo jeszcze coś innego wymyślą. Czuję że zamiast 21 wrócę do domu o 23. Karl jest chory przeze mnie i jeszcze nie mogę mu pomóc wyzdrowieć bo mam siedzieć na tej imprezie. Mijały mi tam tak godziny, musiałem napisać do Karla że jednak wrócę później.

Pov Karl:
~Nick w pewnym momencie napisał mi że wróci dzisiaj później, nie wiem dlaczego ale może miał powód postanowiłem nie pytać jak na razie. Zapytam się go jutro. Stwierdziłem że dobrym pomysłem będzie zrobienie teraz streama. Pojawiały się pytania dlaczego nie ma Nicka musiałem odpowiedzieć że jest u rodziców i wróci wieczorem dopiero. Słychać było po mnie że byłem chory więc były też pytania dlaczego, odpowiedziałem że byłem na spacerze z Nickiem a padał deszcz i było zimno, może opowiedziałem to bez szczegółów, ale jednak poczułem rumieńca na mojej twarzy. Tak zleciały mi 4 godziny, dobiegała 20 nie zdziwiłem się że Nicka dalej nie ma skoro pisał że wróci później. I tak muszę na niego czekać bo nie zasnę.

Pov Nick:
~Była 17 a ja miałem już dość o dziwo u tutaj było strasznie ciepło, wyszedłem z budynku w którym była impreza i zacząłem sobie spacerować. Jeszcze jakieś 4h i jadę bo nie wytrzymam tutaj dłużej a w szczególności w towarzystwie z rodzicami. Siedząc tam zauważyłem że wszyscy tam gardzą LGBT, nie rozmawiali o osobach czarnoskórych więc to jedyny plus. Jednak kiedy zaczynał się temat LGBT to chciałem coś dodać od siebie że to zwykli ludzie i też należy im się szacunek jednak nie mogłem, rodzice chyba sądzą że mam takie samo zdanie jak oni ale się mylą. Jednak boję się wyrażać swoje zdanie na jakiś temat a w szczególności na ten bo boję się ich reakcji, często są one przesadzone. Kiedy wyszedłem była taka cisza, idealna cisza. Nikt tam mi nie przeszkadzał a miejsce to było piękne. Po chwili zauważyłem że Karl ma streama ale nie mogłem go oglądać bo znając siebie wciągnął bym się i bym już nie wrócił na tą imprezę a rodzice by się wkurzyli. Po 30 minutach siedzenia na dworze musiałem tam wrócić i czekać do 21. Nie wiem jakim cudem ale szybko mi zleciał czas i nie zauważyłem że jest już 20:27, Karl już nie miał streama więc pewnie robił coś innego. Za chwile będę stąd wyjeżdżać i będę mieć spokój od rodziców na jakieś 2 miesiące. Ostatnie 30 minut siedzenia tutaj to było najgorsze 30 minut mojego życia. Wybiła 21:07, przeprosiłem i powiedziałem że „niestety" muszę już jechać bo mam dość daleko do domu. Powiedziałem rodzicom żeby zawieźli mnie pod ich dom, a oni to zrobili. Coś tam rozmawialiśmy ale jednak to nie była zbytnio długa rozmowa. Jadąc do domu ciągle myślałem o Karlu, że go w końcu zobaczę, mimo że nie widziałem go tylko kilka godzin. O 23:46 dojechałem do domu i wszedłem do środa, zdziwiłem się że Karl nie spał no ale trudno może nie mógł zasnąć. Szybko do mnie podbiegł i mnie przytulił jak najmocniej mógł. Tym razem to ja się zarumieniłem. Wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju i położyłem na łóżko. Wziąłem ubrania z szafy i poszedłem do łazienki w celu przebrania się. Po przebraniu się poszedłem do Karla położyłem się obok i go przytuliłem. Zasnąłem od razu i on pewnie też...

Koniec rozdziału 5 mam nadzieję że się podobało <3

KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz