15. SEKRETY WYCHODZĄ NA JAW

1.2K 64 75
                                    

Panika popychała Biedronkę do przodu, gdy przeciskała się przez tłum gapiów i zdeakumatyzowanych ludzi, szukając Kota. Kiedy w końcu go zobaczyła, z jej piersi wydobył się głuchy szloch. Zakryła usta dłonią, po czym odepchnęła na bok dziennikarzy i rzuciła się chłopakowi na szyję. Wydawał się być ciut zaskoczony tym pokazem uczuć, ale nie protestował. A ona tylko wsunęła palce we włosy na jego karku i trzymała go mocno, utwierdzając się w przekonaniu, że żyje.

- Ty głupi, głupi Kocie! - płakała. - Mogłeś zginąć! Tym razem tak na dobre!

- Biedronsiu... - Kot gładził ją po głowie i próbował uspokoić, ale była zbyt roztrzęsiona.

- Myślałam, że cię straciłam - szepnęła z rozpaczą, odsuwając się na tyle, by móc na niego spojrzeć. - Nie rób mi więcej czegoś takiego! Jasne?!

Złapała go za twarz i przyciągnęła do siebie na mocny pocałunek. Zaskoczone okrzyki i dźwięk migawek aparatów uświadomiły Kotu, że mają publiczność. Odsunął więc od siebie Biedronkę i rzucił nieco spanikowane spojrzenie na tłum podekscytowanych dziennikarzy, który rzucali pytania na lewo i prawo.

- Czy to już oficjalne?! Długo jesteście razem?! LadyNoir potwierdzone!

Niedobrze... Bardzo niedobrze! Rodzice Marinette wiedzieli, że jest Czarnym Kotem. Jak im wytłumaczy ten pocałunek z Biedronką nie zdradzając przy tym jej sekretu?

To on usłyszał ostrzegawcze pikanie jej kolczyków, które zaraz przywołało go do porządku. Spojrzał na nie szybko i zobaczył, że została jej tylko jedna kropka. Jeszcze kilka sekund i Biedronka przemieni się na oczach bandy reporterów!

Bez zastanowienia wziął dziewczynę na ręce i wyskoczył w powietrze. Zdążyli dotrzeć do jakiejś ciemnej alejki, gdy błysnęło różowe światło i Biedronka stała się Marinette. Kot odstawił ją wtedy na ziemię i mocno przytulił. Rozejrzał się uważnie dookoła, kryjąc dziewczynę w ramionach, dopóki nie zyskał pewności, że są całkowicie sami. Ona zdawała się jakby nie rozumieć powagi sytuacji i tylko obejmowała go mocno, dygocząc na całym ciele.

- Kiedy się puściłeś... - szepnęła. - Byłam pewna, że to już koniec.

- Ciii... - odszepnął, popychając ją głębiej w alejkę, jak najdalej od ciekawskich spojrzeń. - Przecież widzisz, że nic mi nie jest. Nie mam nawet zadrapania.

- Tylko dlatego, że Alya znalazła twój Kij. I zdążyła ci go podać zanim roztrzaskałeś się o ziemię.

Kot nie zastanawiał się jakim cudem blogerka dotarła tak szybko pod wieżę Eiffla. Faktem było, że transmitowała na żywo całe zdarzenie, a biedny Nino próbował dość desperacko nakłonić ją do ukrycia się przed gigantycznymi pająkami. Już nawet miała zamiar go posłuchać, gdy u jej stóp upadł Koci Kij. A zaraz potem zobaczyła jak ze szczytu wieży spada sam superbohater. Zawołała jego imię i wyrzuciła broń wysoko w powietrze.

Uratowała mu tym życie. Inaczej skończyłby jako mokry placek na bruku. Szczęście było najwidoczniej po jego stronie tego dnia.

Marinette cała drżała. Przerażało ją, jak blisko utracenia go była przed momentem. Zbyt często musiała patrzeć jak Kot się poświęca, by ona mogła pokonać zakumatyzowaną osobę. Zbyt wiele razy ryzykował dla niej życiem. Zawsze się o niego bała, ale ten strach znacznie urósł, gdy dowiedziała się, kto taki znajduje się pod maską. Już nie tylko chodziło o życie Kota. Jednocześnie z nim traciła Adriena i ta myśl zwyczajnie ją zabijała.

Musiała upewnić się, że żyje. Natychmiast.

Wspięła się na palce i odnalazła usta Kota swoimi. Pocałowała go tak, jak jeszcze nigdy. Zawarła w tym wszystkie uczucia – miłość, lęk, rozpacz, prośbę i bezmiar ulgi. Kot delikatnie wsunął palce w ciemne włosy, przytrzymując głowę dziewczyny przy sobie, ale kiedy i to było dla niej za mało, złapał ją za uda i podniósł. Natychmiast skrzyżowała nogi za jego plecami, przytrzymując się go mocno i zmieniając kąt nachylenia głowy, by nie stracić kontaktu z jego ustami. Zaraz potem została przyciśnięta do kamiennej ściany.

Cień z przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz