Marinette nie miała pojęcia, gdzie pójść. Nie chciała wracać do rezydencji, bo tam musiałaby stanąć twarzą w twarz z Adrienem, a nie sądziła, by to był dobry moment. Chciała dać mu przestrzeń. Nie wiedziała, ile czasu będzie potrzebował, żeby jej wybaczyć, ale zamierzała dać mu tyle, ile trzeba. Musiała tylko gdzieś przeczekać. Do piekarni nie mogła się udać z oczywistych powodów, a Alya i Nino wybrali się na koncert poza miasto i mieli wrócić dopiero późną nocą.
Pozostała tylko jedna osoba, do której mogła się zwrócić.
- Dupain-Cheng? – Chloé patrzyła z niedowierzaniem na stojącą na korytarzu przed jej pokojem brunetkę. – Co ty tu robisz o tej porze?! Życie ci niemiłe?!
Zegarek na kominku wybijał kwadrans po 23. Marinette nie miała bladego pojęcia, że jest już tak późno. Po rozmowie z Królix totalnie straciła poczucie czasu. Dość długo siedziała na dachu, a potem błąkała się w stroju Biedronki po mieście, aż w końcu uznała, że biedna Tikki zasługuje na odpoczynek. To wtedy zadecydowała, że pójdzie do hotelu.
- Czy mogę u ciebie zostać na noc? – zapytała cicho projektantka, patrząc błagalnie w niebieskie oczy przyjaciółki.
Chloé zmarszczyła brwi i zwyczajnie wciągnęła ją do pokoju. Marinette odetchnęła wtedy z ulgą.
- Co jest grane? – Chloé nie była specjalnie cierpliwą osobą. – Dlaczego nie ma z tobą Adriena? Miał cię nie odstępować na krok!
- Pokłóciliśmy się – wyznała Marinette, nerwowo wykręcając palce. – Nie sądzę, żeby chciał teraz ze mną rozmawiać, więc nie mogłam wrócić do rezydencji.
- Adrien? Nie miałby nie chcieć z tobą rozmawiać? Żartujesz, prawda?
Blondynka popatrzyła pytająco na Marinette, ale ta tylko odwróciła wzrok i objęła się ramionami w pasie, dość obronnym ruchem. Chloé zrozumiała wtedy, że sprawa jest poważna. Posadziła przyjaciółkę na kanapie i wcisnęła jej w rękę szklankę wody.
- Nie jestem najlepsza w te klocki, ale jak chcesz się wygadać, to mów – powiedziała, siadając obok.
- Ponad cztery miesiące temu, kilka tygodni po pojawieniu się Zimnego Mordercy, spotkałam się z Królix... – zaczęła Marinette, ale blondynka zaraz jej przerwała.
- Kim u diabła jest Królix?
Do Marinette dotarł wtedy pewien fakt – Chloé nie miała pojęcia, że jest Biedronką. O ile rozpracowała Adriena, tożsamość Biedronki nadal była dla niej sekretem. W ostatnim czasie młoda Strażniczka zaczęła tracić orientację, kto posiada jakie informacje. Powinna chyba stworzyć sobie listę, zanim znowu namiesza.
- Okej, to może być dla ciebie szok, ale skoro Alya i Nino już wiedzą... - westchnęła, otwierając torebkę i wypuszczając Tikki. – Jestem Biedronką. Królix to superbohaterka pochodząca z przyszłości, która wpada do nas, gdy linia czasowa jest zagrożona... Dobrze się czujesz? – zapytała, gdy niebieskie oczy Chloé nawet na sekundę nie przeniosły się z Tikki, która nieśmiało przycupnęła na ramieniu swojej Wybranej.
- Adrien mnie nie zaskoczył, ale to... - Zamrugała powoli i ucisnęła nasadę nosa. – Mniejsza. Później sobie pokrzyczę. Co powiedziała ta cała Królix i czym wkurzyłaś Adriena?
– Powiedziała mi, że linia czasowa się zmienia i ma to coś wspólnego ze mną i Zimnym Mordercą. Że prawdopodobnie to ja jestem jego celem. Adrien dzisiaj się o tym dowiedział.
- Dzisiaj? Nie powiedziałaś mu wcześniej? Swojemu cholernemu partnerowi?
- Najgłupsza decyzja jaką podjęłam, wiem – westchnęła, upijając łyk wody. – Teraz jest na mnie wściekły i uważa, że mu nie ufam. A ja... ja po prostu...
CZYTASZ
Cień z przyszłości
FanfictionBiedronka i Czarny Kot nigdy wcześniej nie mierzyli się z podobną sytuacją. Od pewnego czasu paryskie ulice stały się wyjątkowo niebezpieczne i tym razem nie odpowiada za to Władca Ciem. Młode, ciemnowłose i niebieskookie dziewczyny znikają w niewyj...