D- tak, co w tym dziwnego - odpalił auto - radzę ci zapiąć pasy - wskazał na pas, który zapiełam. Ten tylko uśmiechnął się i ruszył jak najszybciej potrafi ten samochód.
Po bardzo szybkiej jeździe zatrzymaliśmy się pod wysokim budynkiem zbudowanym z czerwonej cegły na którym był szyld z napisem 'Schronisko dla zwierząt'. Rozejrzałam się by sprawdzić czy wokół nie ma żadnego innego miejsca do którego Przemek mógłby chcieć iść, ale na około były tylko budynki mieszkalne. Spojrzałam na chłopaka patrzącego na mnie z rozbawieniem, który od jakiegoś czasu przytrzymuje mi drzwi. Powoli wysiadłam o obserwowałam jak chłopak idzie w kierunku schroniska zaraz po zamknięciu samochodu. Weszliśmy do środka. Kobieta stojąca przy recepcji, podniosła głowę po czym szeroko się uśmiechnęła.
B- Przemuś - podeszła do niego i mocno go uściskała co z delikatnym uśmiechem odwzajwmnił. Na oko 50-cio letnia kobieta odsuneła się od chłopaka i spojrzała na mnie - nie przedstawisz mnie swojej koleżance?
D- tak oczywiście mamo to jest Gosia, Gosiu to moja mama - uśmiechnął się zarzucając rękę na moją talię. Więc to mama, wygląda na bardzo miłą osobę.
B- miło mi cię poznać, Barbara*- uścisnełam moją rękę i uśmiechnęła się szeroko
G- Gosia - potrząsnełam lekko ręką i również lekko się uśmiechnęłam
B- to co zawsze? - spojrzała na Przemka ale ten potrząsnął przecząco głową
D- nie, dzisiaj jest ten dzień - uśmiechnął się do niej a kobieta kiwneła głową. Nic z tego nie rozumiem. Dlaczego mówią jakimiś szyframi
B- dobrze, chodźcie za mną - kobieta ruszyła w sobie znanym kierunku a Przemek lekkim pchnieciem zmusił mnie żebym poszła za nią. Spojrzałam szybko rozkojarzona na chłopaka który lekko się uśmiechał. Weszliśmy do pomieszania z klatkami w których znajdowały się psy. - zostawię was, rozejrzyjcie się w spokoju - uśmiechnęła się i wyszła.
D- to mój prezent, na przeprosiny. Za to ostatnie, wiem że czułaś się niekomfortowo w obecności Artura i za parę innych rzeczy też - podrapał się po karku - chciałbym żebyś miała kogoś takiego tylko dla siebie, komu byś mogła się wyglądać i tak dalej...cholera nie jestem dobry w takich gadkach, chodzi mi o to, że przywiozłem cię tu żebyś wybrała sobie psa. - zatkało mnie. Nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony.
Rozejrzałam się dookoła. W gardle pojawiła mi się gula. Dziesiątki zwierząt, skrzywdzonych, zostawionych, czekających na dom. Oczy mi się zeszkliły kiedy podeszłam do jednej z klatek a psy w niej rzuciły się do wyjścia prosząc by je zabrać. Spuściłam głowę a zanim się zoriętowałam po moich policzkach spływały łzy. To dla mnie zdecydowanie za dużo. Przemek pojawił się obok mnie i objął mnie swoimi ramionami. Nie wiele myśląc odwróciłm się w jego stronę i wybuchłam płaczem.
D- co się stało? - zapytał gładząc moje włosy
G- one są takie biedne - wydusiłam znowu spoglądając na klatki
D- ale nie dzieje im się tu żadna krzywda, mija mama bardzo o nie dba - złapał moją twarz w dłonie i zwrócił moją twarz w swoją stronę - nic im nie jest, rozumiesz? - zapytał na co kiwnełam głową, trochę się uspokajając. Po chwili usłyszeliśmy skrzypniecie drzwi a do środka weszła, mama Przemka z pudełkiem w rękach
B- nie uwierzycie co się stało, przed chwilą jakaś kobieta przyniosła tu to maleństwo i powiedziała że znalazła go na brzegu rzeki - otworzyła pudło a w środku był mały szczeniak czarnego owczarka niemieckiego.

Trzesącego się i bardzo wychudzonego. Na ścianach pudełka i na jego pysku znajdowała krew. Wciągnęłam powietrze i cofnełam się trafiając na klatkę piersią Przemka.G- Boże, nic mu nie jest? - spojrzałam przestraszona na kobietę
B- będzie trzeba go zbadać, ale myślę że to nic poważnego - spojrzała na szczeniaka wtulonego w ścianę pudełka. Brązowookie stworzenie ( nie chodzi o Przemka xdd) spojrzało na mnie i podeszłym do ściany pudełka od mojej strony, podskoczył lekko i oparł łapki o ścianę kartonu. Wyciągnełam delikatne rękę i pogłaskałam szczeniaka po głowie. Kiedy zwierzątko przymkneło oczy i wtuliło się w moją rękę oczy znów mi się zeszkliły
B- myślę że los wybrał za ciebie - uśmiechnęła się i spojrzała na pieska - chciałabyś go przygarnąć? - zapytała na co od razu pokiwałam głową i nakryłam usta ręką żeby nie wybuchnąć płaczem - spokojnie kochanie, nic już mu nie grozi - położyła rękę na moim ramieniu na co lekko się uśmiechnęłam
G- wiem - wydusiłam tylko z siebie
D- możemy go już zabrać?
B- możecie tylko pamiętacie żeby zabrać go do weterynarza bo martwi mnie ta krew - pogłaksała pieska
D- dobrze, dzięki mamo - przytulił delikatnie kobietę i po wzięciu pudła do rąk wyszedł
B- miło było cię poznać, moja droga - przytuliła mnie - mam wrażenie że cię pokochał - szepnęła mi na ucho. Mam nadzieję że mówi o psie
G- dziękuję, mi też było miło - odwzajwmniłam - dowidzenia - pokieriwałam się do wyjścia. Obok samochodu stał Przemek z pudłem w rękach. Wsiadłam z auta i wzięłam pudło z psem na kolana. Po chwili Przemek znalazł się na miejscu kierowcy
D- będę jechał wolniej - poinformował mnie po odpalenia auta
G- na to liczyłam - powiedziałam nawet na niego nie patrząc, za bardzo byłam zajęta tym malutkim stworzeniem, które patrzyło ma mnie ze strachem w oczach
D- masz dla niego imię? - zapytał zerkając na mnie
G- Marvel - spojrzałam na czarnego pieska kojarzącego mi się z Czarną Paneterą
🖤💜💛💚💙💗❤️🖤💜💛💚💙💗❤️
Witam wszystkich! Otóż nasz mafioza poznał swoją zakładniczke ze swoją mamą. Co kombinuje? Jeszcze nie wiem xdd
*nie mam pojęcia jak ma na imię mama Przemka więc będzie Basia
CZYTASZ
Znajdę Cię Wszędzie/Disowskyy
Ficção AdolescentePrzeczytacie to się dowiecie 😉 14.09.2022 - #1 - disowskyy