28

51 2 3
                                    

Czy jeśli się kogoś kocha to traktuje się go w taki sposób? Nie wydaję mi się...

________

-dzień dobry - weszłam do kuchni w której była już Basia robiąca coś przy blacie i Marvel wesoło merdajacy ogonkiem przy misce.

- dzień dobry -kobieta uśmiechnęła się do mnie - idź się ubrać, zaraz będziesz miała gościa - zmarszczyłam brwi ze zdziwienia ale wycofałam się i wróciłam do pokoju założyć coś innego niż wyciągnięta koszulka i luźny dres. Kiedy byłam już na wejściu do salonu usłyszałam rozmowę dwóch osób. Nie marnowałam czasu na zastanawianie się czy powinnam wejść bo bardzo dobrze znałam ten głos.

- Adam! - krzyknęłam i nawet ku mojemu zdziwieniu rzuciłam się chłopakowi w ramiona. O dziwo pozwolił sobie na coś więcej niż zwykłe objęcie i przytulił mnie naprawdę mocno. Nie ukrywam że właśnie tego potrzebowałam.

- zostawie was - Basia kiwnęła głową i wyszła kierując się do tylnych drzwi prowadzących do małego ogródka.

- Adam co się stało? Co ja tu robię i co za Przemkiem - mina chłopaka momentalnie zmieniła się z szerokiego uśmiechu na niepewność. Czułam że coś jest nie tak - Adam mów! - złapałam go za ramiona i potrzasnęłam.

- Przyszedłem zobaczyć co u ciebie. Wszystko dobrze? - uśmiechnął się lekko omijając wszystkie moje pytania.

- dobrze wiesz, że nie. Gadaj co się stało - warknęłam ale mimo to chłopak nadal się uśmiechał.

- widzę, że aura Przemka ci się udzieliła - zaśmiał się - mam nadzieję, że ci tu dobrze bo jeszcze trochę tu pobędziesz.

- Adam błagam cię powiedz o co chodzi, czy on...nie żyje? - ściszyłam głos żeby mama Przemka mnie nie usłyszała. Chłopak westchnął i wzniósł oczy do sufitu - wypuścisz mnie? - dopytałam kiedy nie uzyskałam odpowiedzi.

- nie ma szans, Przemek by tego nie chciał - Pokręcił głową. "By tego nie chciał" to ewidentnie brzmi jakby go już nie było wśród żywych.  Dostał w lewe ramię więc równie dobrze kula go mogła trafić w serce, ale w takim razie czemu Adam mnie tu nadal trzyma. Może on chce mnie oddać temu drugiemu Diablo... błagam nie.

Spuściłam głowę czując łzy napływające mi do oczu na samą myśl o tym obleśnym facecie. W tym momencie postanowiłam co zrobię, bo poddać się nie zamierzam.

Adam wyszedł zostawiając mnie nie najlepszym humorze. Starałam mu się jednak tego nie pokazywać żeby przypadkiem nie wpadł na pomysł wyczulenia na mnie Basi, bo to by całkowicie zrujnowało mój plan. Odczekałam parę godzin i zaczęłam działać. Zeszłam na dół i tak jak się spodziewałam w kuchni zastałam mamę Przemka zajętą krojeniem warzyw.

- nie potrzeba pani niczego? - zapytałam stając nad kobietą. Ta podniosła na mnie głowę i uśmiechnęła się lekko.

- skąd wiedziałaś - pokręciło głową - zabrakło mi marchewki, ale nie wiem czy możesz wyjść - spojrzała na mnie z przecięciem w oczach.

- nic mi nie będzie, bardzo proszę. Dawno nie wychodziłam z domu - złożyłam ręce siadając naprzeciwko kobiety. Basia zaśmiała się na mój gest.

- dobrze idź, ale prosto do celu i nie ociągaj się - pisnęłam i podeszłam do kobiety przytulając ją. Wbiegłam szybko po schodach i narzuciłam na siebie bluzę na wszelki wypadek i ostatni raz pogłaskałam Marvela. Wiem że zostawiłam go w dobrych rękach.

___________________________________________

Nie mam żadnego komentarza więc po prostu miłego czytania kochani ❤️

Znajdę Cię Wszędzie/DisowskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz