Każde wstało i poszli przed siebie.
_______________________________________
-Idziemy gdzieś teraz?
-Nie wiem, może chodźmy się czegoś napić- po słowach Chloe skręcili w prawo, do najbliższej kawiarnii.
Wybrali przytulny stolik. W ogóle cała kawiarnia miała super nastrój. Prawie wszystko było wykonane z jasnego drewna. Na półkach, pod sufitem na stolikach, blatach i w dużych donicach na podłodze było pełno roślin. Obsługa była bardzo miła, a w około grała powolna i nastrojowa muzyka. Na każdym siedzeniu były poduszki w kolorze jasnego błękity. Ściany były szare jednak większośc nich wypełniały duże okna. Chloe była ciekawa czemu wcześniej nie poznała tego miejsca.
Każdy wybrał sobie po kawie na , którą nie kazali sobie długo czekać. Po 6 minutach kelnerka przyniosła każdemu po napoju.
-Słuchajcie ja myślę, że jak wypijemy będę wracać do domu- odezwała się jako pierwsza blondynka.
-Czemu?
-Jestem jakoś dziwnie zmęczona.
-Ok, to Ciebie odprowadzimy pod hotel- po słowach Marinette wszyscy ucichli i dokończyli pić.
Jeszcze chwilę posiedzieli rozmawiając, po czym zebrali się i poszli w stronę hotelu. Droga wydawała się być długa, a może taka była. Pewnie dlatego nigdy wcześniej dziewczyna nie zobaczyła tej kawiarnii.
Chloe szybko się z nimi pożegnała, starając unikać kontaktu wzrokowego z Marinette, która bacznie się jej przyglądała, jakby chciała coś się dowiedzieć.
Kiedy dotarła dziewczyna do pokoju zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu był numer jej ojca, więc odebrała, przygotowana na gadaninę jak się czuje itp.
*rozmowa*
-Cześć kochanie, mam dużo do powiedzenia lecz mam mało czasu.
Wracam dziś wieczorem, ponieważ zdążyłem załatwić sprawy szybciej, jak wrócę będziemy przygotowywać film, jednak wcześniej , przyjedzie twoja siostra, której sytuację znasz, więc musi przyjechać. Gdybyś mogła to przygotuj dla niej pokój. I jak coś będzie bez mamy. Muszę kończyć p... .Po długim, szybkim i prawdopodobnie powiedzianym na jednym wdechu stosie informacji, Chloe zaczęło interesować , dlaczego niby Zoe musi przyjechać. A nawet jak już musi, bo inaczej nie wiadomo co , to czemu bez mamy.
Chloe nie miała siły dzwonić i wypytywać o nurtujące ją pytania, więc po prostu poszła po pościel, by pościelić swoje łóżko tak, aby mogły w nim spać dwie osoby, a krócej mówiąc , to położyła kolejną poduszkę i kołdrę.
***** ***
-Za ile będziemy?
-Za ok. 15 minut.
-Ok
Oparła głowę o przyciemnianą szybę w samochodzie obserwując ulice Paryża, które obecnie mijała. Za kwadrans miała się spotkać ze swoją przyrodnią siostrą, której nigdy jeszcze na oczy nie widziała, no chyba, że liczy się zdjęcie, ale raczej nie. Jej matka oczywiście musiała zostać w Nowym Jorku. Dziwnie się czuła, również z tym jak ma się zwracać do ojca Chloe. Tato, wujku, prezydencie, proszę pana, Andre, tato Chloe... . Możliwości było wiele, a każda nie pasuje.Chwilę , później auto zachamowało, a Zoe prawie co wypadła z samochodu, gdyż wspaniałomyślny ktoś otworzył drzwi, gdy ona opierała o nie głowę. Dobrze, że chociaż pasy były sprawne.
Wysiadła z samochodu i zauważyła dwa kolejne podjeżdżające limuzyny pod hotel. Z jednej wysiadł Andree, rozmawiając z kimś przez telefon. Ochroniarz hotelu kazał wejść Zoe do środka, po wejściu prosto przed sobą zobaczyła blondynkę w wysokim kucyku, próbującą się uśmiechnąć, ale coś nie szło.
-Eeemm... Cześć...Zoe.
-H-hej Chloe.
____________________________510 słów
Był naprawdę wielki Polsat, ale kompletnie nie miałam czasu. Dziś było zakończenie roku szkolnego i w końcu wakacje, więc czasu nie zabraknie.
Niedługo zacznę też publikować opowiadania, jakie piszę, a jest ich naprawdę sporo.
Rozdział króciutki, ale następne będą dłuższe
Ps. Nie sprawdzałam tego rozdziału, więc z góry przepraszam za jakieś niespójności lub literówki.
Nauraa❤
CZYTASZ
Królowa jest tylko jedna || MIRACULUM
FanfictionMarinette zerwała z Luką ze względu na swoje drugie życie mimo, że go kocha. Luka jest pewny, że nadal będzie czekał na ukochaną ciemnowłosą i nikogo cudowniejszego nie pozna. Jednak wszystko się zmienia, gdy spotyka pewną blondynkę... .