2

279 16 6
                                    

Siedzieli w ciemnej celi, przytuleni do siebie. Wszystko się skomplikowało, nie tak miało być. Severus się obwiniał, ponieważ to przez niego Lily była w tej celi więziennej. Choć kobieta mówiła, że to wcale nie jego wina. Siedzieli, a do jedzenia tylko dostawali kromki chleba i wodę. Mężczyzna wiedział, że tym nie pojedzą. Lucjusz i Narcyza byli w celi obok i byli tak samo jak oni traktowani. Severus ciągle się obwiniał. Był przekonany, że to jego przeszłość go dogania. Nie umiał na to inaczej patrzeć. Był zły na siebie. I wiedział doskonale, że o chlebie i wodzie nie dożyją jutra jeśli ono ma nadejść.
W pewnym momencie do lochów wtargnęła Bellatrix. Tanecznym krokiem podeszła do celi, w której była Lily i Severus.

- Odsuń się do ściany Snape i się nie ruszaj - powiedziała wypranym z emocji głosem. A Severus spełnił polecenie, wiedział, że walka nic nie da, bo dom jest pełen śmierciożerców. Nawet gdyby udało mu się obezwładnić Lestrange to nie miałby szans z masą śmierciożerców, którzy by go zaatakowali. Więc stanął przy ścianie i patrzył na to co kobieta zrobi. - Wstawaj szlamo, porozmawiamy sobie.

- Nie! - wrzasnął Snape. - Zabierz mnie, tylko nie Lily.

- Co, Snape, martwisz się o swoją odrażającą szlamę? - powiedziała Bellatrix głosem ociekającym jadem, po czym wybuchnęła przerażającym śmiechem.

- Zostaw ją Lestrange, weź mnie.

-  Nie... - powiedziała po czym zwróciła się do przerażonej kobiety - wstawaj głupia, nie mam całego dnia. Idziemy.

Lily posłusznie wstała. Popatrzyła jeszcze przerażona na Severusa, po czym poszła za Bellatrix. Severus niewiele myśląc przygwoździł czarnowłosą do ściany i wysyczał jej do ucha.

- Jeśli ją skrzywdzisz to gwarantuję Ci, że Cię zabiję.

- Nie zrobisz tego. A teraz mnie puść. - zabrała jego dłonie ze swojej szyi. Wyszła z Lily z wysoko uniesioną głową.

Lily Snape nie wiedziała za bardzo dokąd iść, więc szła po cichu za Bellą. Nie wiedziała gdzie idą. W końcu po dziesięciu minutach wędrówki dotarły do sali, gdzie było kilku śmierciożerców. Była to ogromna sala bez krzeseł ani stołów, nie było żadnych mebli.

- Powitajcie naszego dzisiejszego gościa. Szlamę. Kto ma ochotę się zabawić? - zapytała rechocząc ze śmiechu. Wszyscy podnieśli ręce z różdżkami. Bellatrix popatrzyła na Lily z błyskiem w oku. - A więc, zaczynamy. Crucio!

Bellstrix rzuciła na Lily bardzo silne zaklęcie. Kobieta aż krzyknęła z bólu. Tak bardzo ją bolało. Był to przeszywający ból. Na tym się nie skończyło. Śmierciożercy rzucali w nią po kolei zaklęciem cruciatus. Po jednej rundzie zaczęli rzucać inne czarnomagiczne zaklęcia. Jedno robiło rany cięte na ciele, inne z kolei powodowało rozerwanie skóry. Kobieta po którymś razie z kolei straciła przytomność. Bellatrix się wkurzyła, więc zaczęła kopać Lily, a ta ostatkiem sił otworzyła oczy. Lestrange powiedzała Igorowi Karkarowi, by odniósł zmaltretowaną kobietę do lochów.

- Zanieś też eliksiry lecznicze, niech Snape ją wyleczy. - dodała.

Karkarow zaniósł kobietę do celi po drodze zabierając eliksiry. Kiedy tylko Severus ujrzał ledwo żywą żonę podbiegł do drzwi celi chcąc zobaczyć jej obrażenia, ale Igor wycelował w niego różdżką, mówiąc by się cofnął. Severus posłuchał. Karkarow jak otworzył kraty to rzucił Lily w kąt i dał Severusowi eliksiry.

- Wylecz ją. To eliksiry lecznicze. Bella mówi byś ją wyleczył.

- Co jej zrobiliście? - zapytał szeptem Severus, ale zabrzmiało to jakby wykrzyczał te słowa.

- Oh, daj spokój Severusie. Chyba nie jest Ci żal tej szlamy? - powiedział z odrazą Karkarow.

Severus nie odpowiedział, a jedynie modlił się, by Karkarow jak najszybciej poszedł. Po około pięciu minutach w końcu poszedł, a Snape uklęknął przy Lily i zaczął jej wlewać do ust eliksiry. Po kwadransie kobieta otworzyła oczy i całkiem przytomnie popatrzyła na męża. W jej oczach był strach i smutek. Wciąż miała siniaki i rany na ciele. Aby je zniwelować potrzebna była różdżka.

- Przepraszam Lils. To moja wina. Nie chciałem. Przepraszam... przepraszam... - powtarzał.

- Severusie to nie Twoja wina. Przestań.

- Moja...

- Nie!!! - wykrzyknęła

Nagle usłyszeli raban na górze. Nie wiedzieli co się dzieje. Wszystko się działo bardzo szybko. Nagle do ich celi podbiegł Remus Lupin. Szybkim machnięciem różdżki otworzył drzwi i powiedział by wychodzili. Severus zabrał Lily za rękę i poprowadził ich ku górze. Zobaczył, że śmierciożerców pojmali aurorzy. Mężczyzna pocałował żonę, dał ją pod skrzydła Minerwy i sam poszedł do gabinetu Czarnego Pana, w którym niegdyś urzędował Voldemort. Zajrzał do szuflady w biurku i znalazł cztery różdżki. Zabrał je i wyszedł. Zobaczył Malfoyów którzy stoją przy Kingsleyu i z nim rozmawiają. Wręczył im różdżki. Następnie podszedł do żony i ją pocałował namiętnie. Ich koszmar się skończył.
Po jakimś czasie podszedł do nich uśmiechnięty Harry. Był szczęśliwy, że jego rodzice żyją.
Severus po tym jak zdobył spowrotem różdżkę to zaczął leczyć rany na ciele Lily. Było to czasochłonne, ale kiedy skończył to wyglądała jakby nic jej się nie stało.

***

Od sytuacji w dworze Voldemorta minęło raptem kilka dni. Severus i Lily wiedli spokojne życie. Wszystko było wspaniale. Harry pewnego dnia zapytał czarnowłosego mężczyznę o mistrzostwa świata w quiddichu. Severus powiedział, że kupił dla nich najlepsze miejsca na trybunach w loży VIP. Bilety były tylko dla Severusa i Harry'ego, ponieważ Lily nie przepadała za miotłami, w związku z czym nie chciała iść na mecz.

***

Harry w końcu zaprosił przyjaciół do siebie. Hermiona, Ron i Ginny byli pod wrażeniem domu. Podobał im się także ogród. Kiedy Harry, Ron i Severus byli zajęci rozmawianiem o quiddichu to dziewczyny postanowiły poplotkować. Wszyscy miło spędzali czas. Rozmawiali i śmiali się. Jak się okazało Severus okazał się niesamowitym kompanem do rozmów o czarodziejskiej dyscyplinie sportowej. Ron był oniemiały. Z kolei Lily okazała się bardzo ciepłą i miłą osobą do wspólnych plotek. Do sytuacji w Riddle Manor nie wracali, ponieważ to było nieprzyjemne dla Severusa oraz Lily. Zaczynało się ściemniać, więc przyjaciele powiedzieli Harryemu, że będą już iść, aczkolwiek młodzieniec poprosił by zostali na noc. Zgodzili się.
W pewnym momencie rozpadało się, więc chcąc uciec przed deszczem wszyscy uciekli do domu. Lily teleportowała się do Nory po czyste ubrania dla młodzieży przy okazji informując Molly, że dzieci nocują u nich.
W tym samym czasie Severus przygotowywał gorącą czekoladę dla dzieciaków. Kiedy jego żona wróciła z ubraniami i kosmetykami i wszyscy mieli czyste ubrania na sobie to mężczyzna dał wszystkim czekoladę z bitą śmietaną i piankami marshallow. Każdy pił w ciszy i delektował się smakiem gorzkiej czekolady.

Demony przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz