Taehyung obudził się z bólem głowy,nie zbyt dużym,ale jednak czuł się niezbyt dobrze,wstał,poczym skierował się do łazienki.
Po wyjściu znowu zaskoczył go widok,a przy tym i zapach dochodzący z kuchnii.
-chyba jestes jakimś niespełnionym kucharzem.
-a ty osobą,która nawet nie umie się przywitać.-powiedział rozkładając talerze,po czym nakładając na nie gorącą jajecznicę.
-zatem jedzmy,młody paniczu.-powiedział Jeon z nonszalanckim uśmiechem.
-dziękuje, zmacznego-powiedział uśmiechnięty chłopak,po czym przystąpili do jedzenia.
(Ja nie wierrze w to jak nierealny jets ten fanfik ale chuj zaczęłam to skończę,może skończę)
Właśnie przed chwilą Taehyung dowiedział się,że dziś obędzie się jego pierwsza próba,porwania,i jakby to nie zabrzmiało,ekscytował się.
Wyszli z Ggukiem,wsiadając do czarnego samochodu.
Podjechali pod bardzo ładny budynek przynajmniej zdaniem Taehyunga,okazało się że to właśnie tutaj mieszkają Yoongi wraz z Hobim.
A co do nich,Taehyung napewno bardziej polubił Hoseoka,Yoongi wydawał się być zimny oschły, aspołeczny,i mogłyby wymieniać więcej,jednak myśli krążyły wokół wielu innych rzeczy.
Chociażby o tym że na imprezie dowiedział się ze Hoseok i Yoongi są parą,niby nie wpłynęło to na niego wogule,jednak poczuł jakąś radość? wspólnotę?coś tego typu.
Sympatię do płci przeciwnej czuł już od gimnazjum jednak starał się z nią walczyć,namarne były jednakże te próby.
W liceum przestał się tym przejmować,ba,nawet miał swojego pierwszego chłopaka.
Jednak z tym nie za bardzo się obnosi,to jego sprawa.
Mężczyźni wyszli z mieszkania,gdy tylko auto zaparkowało w tym samym miejscu co zawsze.
Wsiedli po czym zaczęli rozmawiać,o ogulnym planie, Taehyung próbował coś dopowiedzieć jednak,po chwili zdał sobie sprawę że tylko powtarza to co powiedział ktoś inny.
Podjechali na park,dosłownie mieli kogoś porwać w biały dzień,nie myślał jednak o tym,sluhając Junggkuka.
-widzicie tego chłopaka?-wskazal Gguk,kiedy wszyscy spojrzeli we wskazane miejsce, kontynuował-jak pójdzie w bardziej ustronne miejsce zaczynamy.
