RozdziałV

3.5K 224 238
                                    

Przebrany już w szare dresy i luźna czarną koszulkę, zszedł do kuchni, a  zaraz po nim wszedł Harry w obecności Rona i Deana którzy popchnęli go do przodu.

- Chłopcy no co wy - zaśmiał się patrząc na bruneta - możecie mu ściągnąć te kajdanki - dodał kręcąc rozbawiony głową na boki.

- Jest Pan tego pewien? - zapytał Dean.

- Co może mi ten  dzieciak zrobić? - kolejne rozbawione parsknięcie opuściło jego usta -  odepnijcie mu te kajdanki - powiedział już spokojniej chcąc opanować rozbawienie zaistniałą sytuacją.

- No...nie wiem szefie, jego wzrok mówi "zaraz cie zajebie " -  odparł Ron robiąc palcami u dłońmi cudzysłów w powietrzu.

- Spokojnie, ścignijcie mu je - Westchnął cicho szarooki nie rozumiejąc po co podważają jego polecenie. Przecież chyba wyraził się jasno.

Chłopcy po jego słowach zdjęli brunetowi kajdanki, który od razu zaczął masować swoje obolałe nadgarstki od metalu krzywiąc się przy tym. Swoją drogą dla Draco mina chłopaka była dosyć urocza.

- Na co masz ochotę do jedzenia? - spytał, patrząc na niego z pobłażliwym uśmiechem.

- Obojętnie. - Mruknął.

- Hmm...to może zrobimy devolat'e? - jeśli dalej tak pójdzie to ich wspólne gotowanie będzie się opierać na "obojętnie"

- Może być - odparł Harry zaczynając wpatrywać się w niego dziwnym wzrokiem.

- Coś nie tak? - spytał jeżdżąc dłonią po karku.

- Czekaj....czy ty jesteś w dresach? -  zapytał zdziwionym tonem głosu.

- Umm...to coś dziwnego? -Draco spojrzał na siebie zastanawiając się czy wyglądał w nich źle.

- Odkąd cię ostatnio widuje to chodzisz w samej koszuli lub garniturze - prychnął zmierzając blondyna spojrzeniem. Nie chciał go martwić, ale jakiś dziwny jest... może Draco powinien mu ogarnąć psychiatrę?

- Ha. Ha. Zabawne. - prychnął jednak czy chciał czy nie to go to jakoś rozbawiło. -  lubię być elegancki ale fajnie jest od czasu do czasu założyć coś luźnego - wzruszył ramionami obracając się w stronę blatu. - podasz jajka? - spytał spokojnie stojąc do niego tyłem.

- Nie wiem gdzie są. - Wymamrotał pod nosem.

- W lodówce na drugiej półce od góry - odparł nie patrząc na niego. Fakt, szarooki całkiem zapomniał, że Harry nie zna jeszcze gdzie co tutaj jest.

Draco słysząc charakterystyczny dźwięk informujący go o tym, że brunet właśnie otworzył lodówke czekał aż poda mu jajka. Po dość długim oczekiwaniu odwrócił się w jego stronę, a widząc jak ten nie prosi o pomoc tylko podskakuje by je dosięgnąć zaśmiał się cicho pod nosem. Zabawny widok.

Podszedł po cichu do niego i oparł  się ciałem o jego ciało ściągając jajka.  Wrócił po tym do blatu na którym przygotowywał danie.

-  Poradziłbym sobie - powiedział stając koło niego.

- Pięć minut to trochę długo nie sądzisz? -  spojrzał na niego od razu dostrzegając rumieńce na twarzy mniejszego...zabawne to było jak peszył się pod dotykiem gangstera.

-  Wcale nie jestem taki niski - mruknął oburzony brunet.

- Dla mnie jesteś uroczym krasnoludkiem...chociaż czasami bardziej przypominasz gnoma - zaśmiał się cicho pod nosem zerkając przy tym na niego kątem oka.

- Ej wca..... - blondyn słysząc jak chce zacząć głupią sprzeczkę przyłożył mu palec do ust chcąc by milczał.

- Bądź cicho ze mną się nie kłóci, a teraz pokrój paprykę, masz już przygotowaną deskę i nóż, pokrój ją w cienkie paski i wsadź do tej miski. - poinformował go spokojnie zabierając palec z jego ust.

Malfoy robił swoją część dania, a Harry swoją. Brunet kroił paprykę tak jak mu polecił, a potem wziął się za ogórki konserwowe, które też kroił w ładne paski. Mimo, że Harry na blondyna nie patrzył tylko skupiał się na swoim zadaniu to on chętnie co jakiś czas zawieszał na nim swoje spojrzenie. Dla niego brunet był uroczy…bardzo uroczy.

Gdy skończyli zawijać kotlety, Harry położył je na rozgrzany olej. Gdy tak przechodził na jedną to na drugą nogę pilnując kotletów wyglądał jak takie nieporadne dziecko co nie może się doczekać ciasteczek.

- Potter - powiedział, a brunet od razu na niego spojrzał  - muszę iść do łazienki, nie opuszczaj kuchni. - wydał polecenie blondyn.

- Hmm...w porządku.

Dwór Draco jest dosyć spory dlatego do najbliższej łazienki było trochę drogi. Załatwił wszystko co trzeba i skierował się do kuchni, ale jego słodkiej własności tam nie było. W sumie blondyn spodziewał się tego, że Harry będzie próbował uciec. Dlatego wyprzedzając jego ruchy zamontował w obroży nadajnik.

Wyciągnął telefon z kieszeni i wszedł w aplikacje połączoną z jego nadajnikiem, który pokazał, że Harry znajduje się w ogrodzie. Patrzył chwilę na miejsce jego pobytu przechylając w pewnym momencie głowę w bok. Dlaczego stał w miejscu, a nie uciekał?

- Zawiesiłeś się Potter czy jak? - parsknął sam do siebie zaciekawiony.

Zawołał kucharza by dokończył danie i wyszedł z kuchni. Wszedł jeszcze do sypialni na górze po dwie rzeczy i skierował się do drzwi prowadzących na dwór. Nie chciało mu się po niego iść. Miał ludzi od takich rzeczy, ale był ciekawy co chłopak wymyślił.

Dochodząc do bramy zobaczył bruneta klęczącego na ziemi z przyłożonym pistoletem do głowy. Wyraźnie było słychać jego płacz i błagania. Przewrócił oczami i podszedł do niego bliżej.

- Naprawdę myślałeś, że nie mam ludzi którzy pilnują bramy? - zaśmiał się, a Harry spojrzał na niego cały zapłakany.

- Proszę...nie chcę umierać - jęknął w jego stronę.

- Więc po co robisz problemy dążąc tym do śmierci? - uniósł lewą brew ku górze patrząc na niego.

- Przepraszam nie wiem co sobie myślałem.

- Każdy próbował stąd uciec. Nikomu się nie udało więc nie myśl sobie, że jesteś jakiś wyjątkowy.  - zaszedł go od tyłu - daj grzecznie ręce do tyłu - wyszeptał nachylając się do niego, a gdy ten wykonał grzecznie polecenie szarooki spiął mu nadgarstki kajdankami.  - Grzeczny chłopiec, jeszcze jedna drobna rzecz - mruknął sam do siebie po czym przypiął mu do obroży różową smycz od kompletu.

Pociągnął za nią do góry sygnalizując, że chłopak ma wstać. Rozbawiony patrzył jak Harry'emu było ciężko to zrobić przez spięte ręce za plecami, a gdy się mu to udało ruszył trzymając smycz w stronę dworu. Co jakiś czas zerkał na Pottera idącego za nim ze spuszczoną głową w dół

- Harry wiesz, że dopuściłeś się najgorszego przewinienia? - powiedział nie patrząc na niego - musze cie za to ukarać. - dodał.

- Co...? - szepnął, a Draco nie za bardzo rozumiał jego zdziwienia. Przecież poinformował go o wszystkim.

- Tak wiem mówiłem, że do twoich urodzin nie będę tak patrzył na Twoje wybryki. Jednak to było coś czego najbardziej nie szanuje. -  głos gangstera był spokojny, nie widział potrzeby by się unosić.

-Przepraszam... - szepnął cicho.

- Potter to nie wystarczy, muszę dać Ci nauczkę. - po co to wszystko utrudniał? Mogło być między nimi przyjemnie, ale przy nim się nie dało. Tak ciężko zacząć współpracować?

- Nie... - jęknął prosząco brunet.

- Pójdziemy do mojej sypialni i dam Ci karę odpowiednią do twojego przewinienia - Westchnął. To nauczy go manier...prawda?


Love through tears • drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz