RozdziałIV

4K 245 362
                                    

Koniec obowiązków Draco skończył się dopiero koło godziny osiemnastej, chłopak właśnie siedział z Zabinim na tarasie w ogrodzie popijając kawę.

- Panie myślisz, że pójdzie łatwo z Potterem? -  zapytał chłopak siedzący na przeciwko.

- Sam nie wiem...jest trochę dziwny, jakiś chwiejny emocjonalnie - odparł biorąc łyk kawy. Jego obiekt zainteresowań naprawdę był dziwny.

- Pan też to zauważył? - zapytał Blaise.

- Jeśli mnie błaga, a potem wyzywa to chyba coś jest z nim nie tak - uśmiechnął się -  ale to do czasu, zrobię z niego rasowego pieska.

- Myślałem, że ma być Pana chłopakiem -  spojrzał na mnie niepewnie.

- No tak - przytaknął spokojnie - ma być, ale nie sądzisz, że trochę tresury nie zaszkodzi? - spytał będąc przy tym lekko rozbawiony.

- Masz rację, nie zaszkodzi - zgodził się ze blondynem, ale Draco nie potrafił stwierdzić czy przez strach czy jednak uważał tak samo jak on

- Właśnie - Mruknął wstając od stołu - wybacz Blaise ale muszę iść, obowiązki czekają - dodał lekko się przy tym uśmiechając.

- Potrzebuje może Pan pomocy przy Potterze? - spytał grzecznie podążając za nim wzrokiem.

-Powinienem dać sobie radę sam - odpowiedział mu z lekkim uśmiechem.

Zabierając wzrok z przyjaciela rodziny ruszył w stronę pokoju gdzie znajdował się brunet po drodze wziął jeszcze dla niego jakieś ubranie by mógł wyglądać jak człowiek.

Wchodząc do pokoju bez pukania momentalnie się zatrzymał patrząc na Pottera widząc, że ten nadal jest przywiązany do krzesła ale nie siedzi na nim jak powinien tylko leżał z nim razem na ziemi. Draco zaśmiał się na ten widok. Naprawdę zabawne widząc jak ten myśli że stąd ucieknie. Ruszył w głąb pokoju mijając leżącego zielonookiego na ziemi i położył zakupy na ziemi obok łóżka wracając do tej kaleki. Nachylił się nad nim podnosząc go razem z krzesłem do prawidłowej pozycji.

- Mogłeś zrobić sobie krzywdę -  odparł, odgarniając kosmyki włosów z jego czoła - jak się czujesz? - spytał jednak nie dostał odpowiedzi zwrotnej - Ehh...dobra nie chcesz gadać to nie, ale masz teraz słuchać to co ci powiem - mruknął już mniej przyjaznym tonem głosu.

- A co jeśli nie będę cię słuchać? - zapytał a szarooki zaśmiał się na to, że jednak nie przywiózł sobie do domu niemowy.

- Wtedy nie będzie miło, więc słuchaj -  przekręcił go z krzesłem tak by był do niego przodem i usiadł na łóżku.

- Rozumiem - przytknął grzecznie patrząc na mnie.

- Więc tak - Westchnął wyciągając kratkę gdzie wszystko sobie dokładnie rozpisał. 

- Zasada pierwsza:
× Nie wolno opuszczać ci pokoju bez mojej zgody, a tym bardziej terenu dworu.

- Zasada trzecia:
× Wykonujesz moje polecenia bez żadnego "ale"

- Zasada czwarta:
× Jeśli mam jakiś wymóg do twojego ubioru, masz się dostosować.

- Zasada piąta:
× Masz być zawsze do dyspozycji jeśli sobie tego za życzę.

- Zasada szósta:
× Jeśli będziesz dobrze się zachowywał dostaniesz w każdym tygodniu jeden dzień tylko dla siebie, oczywiście bez głupich numerów.

- Zasada siódma:
× Za niewykonanie polecania lub nieposłuszeństwo są kary takie jak:
~ obrażenia cielesne.
~ ciężkie prace fizyczne.
~ przebywanie wyłącznie w pokoju.

× Za dobre sprawowanie i wykonanie poleceń są nagrody takie jak:
~ dzień wolny tylko dla siebie.
~ wycieczki.
~ spełnienie jednej zachcianki.

- Zasada ósma:
× Jeśli gdzieś będziemy i ktoś cię pyta o nazwisko masz odpowiedzieć "Malfoy"

- A czemu Malfoy? To twoje nazwisko? -  zadał pytanie patrząc na blondyna.

- Tak i po prostu stosuj się do zasad, a dlaczego dowiesz się w swoim czasie - odparł wymijająco.

- Zasada dziewiąta:
× Jesteś mój i należysz wyłącznie do mnie.

- Zasada dziesiąta:
× Jeśli będę miał ochotę będę zabierać cię na spacer na smyczy - zaśmiał się cicho. Tą zasadę dodał celowo chcąc się pośmiać z zażenowania Pottera tą sytuacją.

- Zasada jedynasta:
× Masz 365 dni na zakochanie się we mnie lub po prostu przyzwyczajenie się do mnie, jeśli tak się nie stanie, puszczę cię wolno - Mruknął mając nadzieję, że nie będzie musiał go puszczać. Kto mówi, że musi dotrzymać słowa?  - wszystko zrozumiałeś? - spytał.

- Trochę tego dużo do zapamiętania - odparł.

- Tak myślałem...dlatego masz tu kartkę gdzie wszystko jest wydrukowane, masz tydzień żeby znać je na pamięć bo w twoje urodziny będziesz karany tak jak jest tam napisane na razie masz jakby luz, nie będę tak zwracać na Twoje wybryki uwagi, ale bez przesady. - zaznaczył ostatnie słowa.

- Cóż...powiem jedno jesteś naprawdę jebnięty - prychnął patrząc na mnie i unosząc przy tym brwi.

- Mhm, wiem...słyszałem już to -  uśmiechnął się zadziornie - jesteś może głodny?

- Może trochę -  powiedział tak jakby nie chciał się do tego przyznać.

- Pójdziemy razem zrobić coś w kuchni -  młody Malfoy wstał i ucałował bruneta w czoło -  zaraz przyjdą po ciebie moi ludzie i przyprowadzą do mnie, bądź grzeczny mały - uśmiechnął się do niego szeroko po czym wyszedł z pokoju. Skierował się najpierw do swojej sypialni by się przebrać i dopiero udać się do kuchni.



Love through tears • drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz