RozdziałX

3.1K 189 206
                                    

Draco siedział w sypialni nadal będąc zdenerwowany zachowaniem Harry'ego. Starał się zrozumieć dlaczego temu tak ciężko być posłusznym. Przecież dobrze wiedział w jakiej sytuacji się znajduje.

Usiadł na łóżku uporczywie wpatrując się w drzwi, które w końcu się otworzyły. Czarnoskóry i rudowłosy wprowadzili do sypialni panicza zapłakanego chłopca.

- Jeszcze coś, szefie? - spytał Ron.

- Rozebrać go do naga. - odparł donośnie po chwili namysłu. - przywiązać jego ręce i nogi do ram łóżka. Tak by przy nim stał z wypiętym tyłkiem. - dodał podnosząc się by stanąć trochę dalej.

- Nie proszę! - jęknął Harry.

- Ulgowe traktowanie skoczyło się w momencie w którym opuściłeś pokój bez pozwolenia. - wycedził Malfoy.

- Nie chciałem tam iść! Znaczy chciałem, ale tylko po to by pokazać Ci co nauczyłem kota! - mówił chaotycznie, a łzy spływały mu po policzkach..

- Potter...zasady to zasady. - Mruknął obojętnie..

Draco patrzył beznamiętne, gdy jego ludzie wykonywali polecenie. Szarpiący się zielonooki wyglądał dosyć zabawnie. On naprawdę sądził, że coś mu to da? Ah, ta nadzieja. Potrafi zgubić niejednego.

- Jesteście jebanymi psycholami! - krzyknął, jednakże każdy go zignorował.

- Możecie już wrócić do obowiązków - odparł patrząc jak bez słowa wychodzą - Panie Potter czas się zabawić prawda?

- Nie...ja naprawdę tego nie chce. Przepraszam! Błagam nie rób tego!

- Twoje użalanie się nad sobą wprawia mnie o mdłości. - skrzywił się.

Blondyn sięgnął do swojego paska, zdejmując go. Ułożył sobie go odpowiednio w dłoni, zaciskając palce. Przeciągnął się i podszedł do Harry'ego, stając za nim.

Patrzył na jego tyłek przez długi czas. Ten widok mu się podobał i najchętniej już teraz by w niego wszedł. Niestety, najpierw obowiązki, a dopiero po nich czas na przyjemności.

Po pomieszczeniu rozległ się głos pierwszego uderzenia, gdy skórzany pas zetknął się z skórą na pośladkach. Krzyki i jęki bólu wmieszały się w odgłosy kolejnych uderzeń.

- Wiesz co? Urozmaicimy sobie trochę bardziej naszą zabawę - wymruczał przejeżdżając opuszkami wzdłuż jego kręgosłupa.

Podszedł do swojej szafy, otwierając ją. Wyciągnął z niej duże czarne pudło, a z niego średniej długości czarny bat ze złotą rączką. Przejechał po nim opuszkami palców uśmiechając się pod nosem na wspomnienia.

Z błogim wyrazem twarzy na nowo stanął za chłopakiem. Uniósł rękę w której trzymał bat i zamachnął się, uderzając w zaczerwienioną skórę na pośladku, lekko ją rozcinając.

Draco nachylił się nad jego tyłkiem przejeżdżając językiem po stróżce krwi, przejeżdżając nim też po ranie, a w odpowiedzi dostał syknięcie zielonookiego.

Wyprostował się i na nowo zaczął uderzać batem, obrywały, pośladki, uda i dół pleców Harry'ego. Malfoy był jak w transie. Widok bezradnego i pokaleczonego bruneta strasznie mu się podobał mimo, że wiedział, że tak nie powinno być.

- Zrozumiałeś już swoje zachowanie? - powiedział ciężko, luzując krawat pod swoją szyją.

- Tak - wydusił ciężko.

- Mam nadzieję, że dalsza nasza historia przebiegnie przyjemnie. Nie chce już niedogodności i nieprzyjemności między nami. - odparł po czym przyłożył końcówkę bata do swoich ust. Widniała na nim krew, której Panicz pozbył się za pomocą języka.

- Jak mam zakochać się w takim sadyście jak ty? - bardziej stwierdził niż spytał.

- Nie jestem sady... nie jestem zły Harry, już mówiłem, ty mnie do tego zmuszasz - westchnął kręcąc głową na boki. - Bądź grzeczny, a będzie miło.

- Nie kurwa! Nie będę! Pierdol się Malfoy!

- Widzę, że kara, która została wymierzona w celu zdyscyplinowania Cię, niczego nie nauczyła mojego chłopca. - mruknął rzucając bat w kąt pokoju. - Więc teraz nie będę się hamować. Sprawię, że będziesz błagał bym przestał. - odparł głębokim tonem głosu.

Szarooki rozebrał się z dolnej części garderoby i klęknął za chłopakiem. Złapał go za biodra ciągnąc bardziej w swoją stronę.

- Co robisz!? Zostaw kurwa! Proszę! - wykrzyczał zaczynając się szamotać.

- Chciałem by nasz pierwszy raz był dla Ciebie bezbolesny i przyjemny, ale w tym przypadku nie mam po co się hamować. -  powiedział nachylając się do jego linii kręgosłupa. - zerżnę Cię w twój obolały tyłek. Sprawię, że będzie bolał Cię jeszcze bardziej, będziesz błagał bym przestał, gdy ja będę głuchy na Twoje skomlenie - wymruczał zahaczając ustami o jego skórę.

Zaczął całować jego plecy, ujmując przy tym swojego członka w dłoń, masując go, aż do wzwodu. Będąc już twardym wyprostował się sięgając po żel, który wylał sobie na członka, chcąc łatwiej wejść. Nakierował główkę penisa. A wejście Harry'ego i wszedł w niego mocnym ruchem.

Krzyk rozszedł się wokół, a Draco czuł jak anus drugiego przyjemnie zaciska się na jego wzwodzie. Sapnął cicho zaciskając place na biodrach chłopca.

Pchnięcia były mocne i w różnym tempie by ten nie mógł się do nich przyzwyczaić.
Trzymał go nadal mocno za biodra, nie dając mu możliwość odsunięcia się.

Malfoy chciał sprawić mu jak najwięcej bólu, by czuł się bezradny tak jak on, gdy ten łamał zasady, mimo wielokrotnych próśb.

Poruszając się w nim chaotycznie, co jakiś czas ciągnął go też za włosy, czy klepał dłonią w pośladek.

Tyle czekał na seks z Harrym, ale teraz, gdy wyglądał on tak, nie czuł zbyt dużej satysfakcji, ani zadowolenia.

Wchodził w niego szybko i agresywnie w pewnym momencie po jego udzie zaczęła płynąć strużka krwi, a sam brunet nie krzyczał tak jak na początku.

W końcu członek blondyna zaczął pulsować w wnętrzu Harry'ego. Kilka mocniejszych ruchów i doszedł w nim, zaczął głębiej oddychać chwilę opierając się czołem o plecy drugiego.

Odetchnął chwilę i się wyprostował, wyciągając już na wpół miękkiego penisa. Usiadł na podłodze obok niego cicho odchrząkując. Patrzył na swoje dłonie przez dłuższy czas w ciszy, aż zaczął bez słowa głaskać zielonookiego po głowie.

- No i po co Ci to było Potter? - Westchnął cicho.

- Prz...prze...prz...przepraszam -  Wydusił z siebie nadal cicho płacząc.

- Bądź posłuszny, będzie nam miło. - Szepnął całując go w policzek.

- Dobrze.

- Zapomniałeś czegoś dodać. - Zaśmiał się cicho głaskając go już po policzku.

- Dobrze, Panie. - Poprawił się.

- Cudownie! - klasnął zadowolony w dłonie. - Cieszę się, że nasza współpraca idzie coraz lepiej.

- Tak.

- Ohh..tak, to mi się podoba Harry - naprawdę był zadowolony z tego, że chłopak jak narazie wygląda jakby chciał już współpracować.

Podniósł się i go uwolnił. Położył na łóżku, na brzuchu, zaczynając zajmować się jego ranami, a gdy był już opatrzony, położył się z boku i nakrył Harry'ego oraz siebie kołdrą.


Love through tears • drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz