Rozdział 22. Wesele. Cz.5.

54 4 0
                                    

/Sara/

Cieszę się, że moja bratanica pomimo śmierci Gabriela zaczyna tworzyć sobie rodzinę z Kubą. Pijąc sok przy stoliku przy którym siedziałam z moim mężem Maksem i córkami Elą i Edytą razem z Alą i Erykiem. Kiedy wszyscy się świetnie bawili to ja zajadałam się słodkościami ze stołu z przekąskami. Wstałam od stolika i podeszłam do stołu i wzięłam babeczkę z kremem która miała czerwone serce zrobiona lukrem i czarną linię życia. Zaczęłam ją jeść.

-Cześć ciociu Saro.- Odwróciłam się nagle słysząc głos za sobą. Spojrzałam na osobę która wypowiedziała moje imię. Byłam w szoku widząc... Gabriela. Uśmiechał się. Podszedł do mnie.

-G-Gabriel?- Spytałam zaskoczona jego widokiem. On tylko skiną głową.

-Widzę, że moja siostrzyczka wzięła ślub.- Powiedział kiedy lekko posmutniałam.

-Z rozmowy z waszą matką dowiedziałam się, że ona chciała byś ty ją prowadził do ołtarza.- Powiedziałam patrząc na bratanka.

-Ehh... Wiem ciociu. Ale co się stało to się już nieodstanie. Uwierz mi. Jej łzy i płacz po mojej śmierci były, są i będą dla mnie torturą.- Powiedział patrząc na mnie.

-Może wolałbyś z nią porozmawiać?- Zaproponowałam, a Gabriel lekko się uśmiechnął.

-To będzie najlepszy prezent jaki może dostać.- Powiedział Gabriel z lekkim uśmiechem.

-Sara wszystko w porządku?- Usłyszałam po chwili głos Maksa obok mnie. Spojrzałam na niego.

-Zawołasz Wiktorię?- Zapytałam się spoglądając na męża.

-A co się stało, że chcesz z nią rozmawiać?- Zapytał się lekko zaskoczony Maks.

-Chciałam z nią porozmawiać bo... Gabriel tu jest.- Powiedziałam patrząc na męża.

-Co? Sara wiem, że umiesz rozmawiać i kontaktować się ze zmarłymi i widzisz duchy ale... Nie wiem czy to dobry pomysł.- Powiedział jeszcze bardziej zaskoczony Maks patrząc na mnie.

-Idź po nią Maks. Ona powinna wiedzieć, że jej brat tu jest. Poczekam przed domem weselnym.- Powiedziałam i wyszłam z domu weselnego. Uśmiechnęłam się patrząc na brata Wiktorii. Jestem ciekawa jak zareaguje Wiktoria na wieść, że jej brat tu jest.

/Wiktoria/

Rozmawiałam z Sylwią, Basią i Amandą gdy wszyscy się bawili. Pod czas rozmowy przynajmniej oderwałam się trochę od tego, że mojego brata nie ma z nami. Napiłam się soku gdy podszedł do nas wujek Maks. Spojrzałam na niego. Był jakiś blady jakby zobaczył ducha.

-Wiktoria ciocia Sara chce z tobą porozmawiać.- Powiedział wujek Maks. Poszłam z nim do cioci, a następnie poszedł.

-O co chodzi ciociu?- Zapytałam się siadając koło niej.

-Wiktoria... Pamiętasz film ,,Zaklinaczka Duchów"?- Zapytała się ciocia, a ja skinęłam głową.- Wiesz umiem rozmawiać i kontaktować się ze zmarłymi i widzę duchy.- Powiedziała ciocia łapiąc moje dłonie.- Poprosiłam Maksa by ciebie przyprowadził bo... Twój brat tu jest.- Ostatnie słowa wypowiedziane przez ciocię Sarę mnie zaskoczyły. Gabryś był na weselu, a ja go nawet nie widzę.

-Mówił coś?- Spytałam się czując jak łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

-Mówi byś nie płakała. On zawsze będzie przy tobie.- Powiedziała z lekkim uśmiechem.- Powiedział też, że cieszy się, że masz przy sobie Kubę.- Dodała ciocia spoglądając na mnie.

-Tęsknie za nim. Serce mi pęka na wspomnienie tego dnia.- Powiedziałam czując łzy.

-Mówi, że cieszy się, że będzie wujkiem.- Powiedziałam kiedy uśmiech mimo bólu ułożył mi się. Po chwili podszedł do nas Wiktorek.

-Ciociu o kim ciocia mówi?- Zapytał się. Opowiedziałam mu, że ciocia Sara widzi osoby których nie ma już z nami na świecie. Od razu zapytał czy ciocia Sara rozmawia z Gabrielem.

-Tak Wiktorku. Rozmawiam z twoim tatą.- Powiedziała ciocia kiedy dała rękę na ramię Wiktorka.

-Mówił coś o mnie?- Zapytał się mój bratanek.

-Powiedział, że jest z ciebie dumny i prosi być pilnował mamy by zawsze się uśmiechała mimo wszystko.- Powiedziała ciocia. Po kilku minutach wróciliśmy na salę. Zaprosiłam z mężem wszystkich przed nasz stół.

-Kochani z kwestii, że nasze wesele dobiegło końca mamy prezenty dla was, że byliście z nami w tak wyjątkowym dla nas dniu.- Powiedział Kuba.

-Na samym początku chcielibyśmy podarować prezenty naszym wspaniałym mamom które całe życie nam poświęciły.- Powiedziałam biorąc z Kubą prezenty dla naszych rodzicielek. Podeszliśmy do nich i podaliśmy im prezenty. Trochę minęło zanim rozdaliśmy wszystkim prezenty. Kiedy prawie wszyscy pojechali to ja i Kuba spakowaliśmy prezenty od gości i inne przedmioty. Karina i jej mąż nam pomogli. W końcu po paru minutach mogliśmy wrócić do domu. Ja od razu po przebraniu się, zmyciu makijażu i rozpuszczeniu włosów poszłam się położyć. Niemal od razu zasnęłam wykończona tym dniem i emocjami. Postanowiłam powiedzieć jutro Kubie, że Gabryś był na weselu.

Bohater w naszych sercach.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz