Skończyłam rozdział, ale jakim kosztem
***Pogładziłem drżącą dłonią po jego zapadniętym bladym policzku. Pod palcami mogłem wyraźnie poczuć kości jego szczęki. Dotyk delikatnej, choć trochę wysuszonej skóry sprawił, że mój żołądek wykonał fikołek.
Za każdym razem gdy przyglądałem się jego twarzy powracały do mnie odległe wspomnienia... Zapomniane uczucia.
Przed oczami stanął mi niewyraźny obraz kobiety. Wydawała się bardzo odległa, rozmyta, jakby otaczała ją nieprzenikniona bariera złożona z mlecznobiałej mgły. Twarz, pozbawioną jakichkolwiek rysów okalały gęste i długie kasztanowe włosy, miała na sobie prostą koszulę przepasaną materiałowym gorsetem i długą spódnicę w ciemnym kolorze , przywodzącą na myśl te, które przed laty nosiły kobiety na wsi. Obok niej leniwie kręciła się dwójka małych dzieci, nie potrafiłem określić ani ich wieku ani płci, a ona sama była w zaawansowanej ciąży. Po policzkach polały mi się słone łzy. Ta osoba wydawała mi się niezwykle znajoma, ale nie wiedziałem kim jest... Nie pamiętałem... Nie chciałem pamiętać... Im dłużej o tym myślałem tym bardziej uczucie chwilowego ciepła ustępowało miejsca nieopisanej goryczy i rozpaczy. Znów spojrzałem na Noę prubując wyrzucić tamten obraz z głowy. Prubowałem skupić całą swoją uwagę na jego podkrążonych oczach, zapadłych policzkach jasnej, porcelanowej skórze i rzadkim odrastającym z wolna krutkim włoską . Usiadłem na łóżku, które ugięło się pod moim ciężarem i delikatnym czułym gestem przyciągnałem chłopca do siebie.Zakochałem się
Ale nie była to zwykła miłość
Miałem wrażenie, że kiedyś już cos takiego czułem, ale nie byłem pewny kiedy i co to oznaczało.
Miłość bez porządania,
... bezwarunkowa....
... szlachetna...
... pierwotna...
... piękna ....Nie jak miłość mężczyzny do kobiety i nie jak miłość dwóch mężczyzn czy kobiet.....
...
...
...
Jak miłość człowieka do jego dziecka.....
Przed oczami przeleciały mi obrazy, roześmiana kobieta, na letniej łące wśród maków, zboża i bielącego się rumianku...
Chłopczyk w za dużych spodniach i butach niosący skórzaną lekarską torbę.
Mała dziewczynka... Taka podobna do mamy
Noworodek ufnie zaciskający piąstke na palcu dorosłego, taki maleńki... Taki bezbronny ....Przytuliłem jego bezwładne ciało,jego policzek do swojego policzka, czułem jego zapach mieszający się z cierpką wonią zbliżającej się śmierci. Musnąłem ustami jego skronie, czas się jakby zatrzymał, i ta jedna mała nic nieznacząca sekunda zdawała się trwać wiecznie. Poczułem w ustach słodki zapach, wstrzymałem oddech, a moje serce jakby na przekór zaczęło bić jeszcze mocniej. Samotna łza przetoczyła się po moim policzku i wsiąkła w materac. Oderwałem się od chłopca i niemalże z ojcowskim uczuciem ostrożnie umieściłem jego głowę z powrotem na poduszce.
Obiecałem....
Rozchyliłem jego usta i przybliżyłem do nich swój nadgarstek cały czas prubując przypomnieć sobie imię chłopca.
Noa, Noa, Noa ... To jedyne co plątało się w moim umyśle, jednak byłem całkowicie pewnien, że nie jest to jego prawdziwe imię. Upewniłem się w swoim przekonaniu kiedy po wypowiedzeniu go nie wydarzyło się zupełnie nic.
Pot osadził się na moim czole, poczułem rosnący stres, który przełożył się na coraz mocniejsze drżenie dłoni. Zacisnąłem je w pięści i powoli nabrałem i wypuściłem powietrze by choć trochę się uspokoić.
CZYTASZ
🌸Obietnica🌸 Jaśmin Cz.2
RomanceMiał być bonus do Jaśmina zobaczymy co wyjdzie.... PRZECZYTAJ NAJPIERW PIERWSZĄ CZĘŚĆ !!!!!!!!!!