Późnym popołudniem obrady się skończyły, a ludzie mojego ojca przeteleportowali się do siebie. Byłam ciekawa tego, co chce dla mnie ojciec. Bałam się tylko, że chce wysłać mnie gdzieś do szkoły, tego obawiałam się najbardziej. Dobrze mnie uczy, nie chcę innego nauczyciela. Ojciec wszedł do salonu i schował różdżkę za pas, usiadł w swoim fotelu przed kominkiem. Kiepsko wyglądał, był zmęczony.
- Tato, czy wszystko w porządku ? - zapytałam, patrząc na niego uważnie.
- Tak... - ciężko westchnął i splótł swoje, szczupłe palce. - ...pamiętasz co powiedziałem w południe ?
- Pamiętam. - odparłam, nie odrywając od niego wzorku.
- Kochanie...jesteś dla mnie najważniejsza. Zapewne wiesz, że szukają mnie, świat przygotowuje się do wojny, a ja będę walczyć. Ty nie jesteś już tak bezpieczna jak kiedyś...teraz wszystko będzie inaczej, wszystko się zmieni. Nie jestem w stanie zapewnić Tobie tak dużej ochrony jakiej potrzebujesz, dlatego chciałbym abyś się zastanowiła nad wstąpieniem do moich szeregów. - totalnie mnie zamurowało, kompletnie byłam zaskoczona i zdziwiona. Mam wstąpić do szeregów ojca ?
- Ale...ja...
- Nie musisz, nie musisz tego robić...to będzie tylko i wyłącznie twoja decyzja, jeśli nie chcesz, nie zmuszam Cię. - między nami zapadło milczenie, po chwili jednak zdecydowałam się odezwać pierwsza.
- Czy istnieje możliwość tego, że zrobią mi krzywdę ? W zemście ? Jeśli przegrasz...- zapytałam, podnosząc wzrok na ojca.
- Tak...prawdopodobieństwo jest duże. Dlatego wolałbym, mieć Cię blisko przy sobie.
- Nie dam rady, nie poradzę sobie. To będzie dla mnie za wiele. - broniłam się.
- Kochanie, jesteś najzdolniejszą czarownicą na Ziemi. Oboje. Ja i ty, możemy ten świat doprowadzić do porządku. Władamy mocą, o jakiej mało kto może nawet pomarzyć.
- Mugole też będą w to wszystko zamieszani, zapewne zginie wiele ludzi. Wyleje się krew mugolska jak i czarodziejska.
- Czarodziejskiej wyleje się jak najmniej. To dla lepszego dobra. - przysiadł bliżej mnie.
- Zastanowię się. - wstałam ze swojego miejsca i wzięłam płaszcz, wiszący na wieszaku. Musiałam to przemyśleć i wyjść.
- Gdzie idziesz ? - zapytał, zmartwiony, wstając za mną.
- Do mamy, niedługo będę. - odparłam.
- Wróć przed północą.
- Dobrze. - przeteleportowałam się na cmentarz, gdzie leży moja mama. Bardzo szybko odnalazłam grób mamy i ciężko wypuściłam powietrze z płuc. Miałam kompletny mętlik w głowie, ufam ojcu, bardzo ufam, ale nie wiem czy dobrze zrobię. Wyjęłam różdżkę i wyczarowałam wianek z małych, czerwonych róż. Ułożyłam wianek przy grobie i przejechałam palcami po literach wygrawerowanych na tablicy.
- Mamo, co robić ? - zapytałam, szeptem. Posiedziałam jeszcze chwilę i przeszłam się po pobliskim parku. Było już dość późno, ale nie chciałam jeszcze wracać do domu. Cały czas biłam się z myślami, czy wstąpić w szeregi ojca ? Byłam w kropce. Może powinnam mu zaufać, skoro to wszystko robi dla lepszego dobra ? Nie wiem...
Przeteleportowałam się do naszej willi i jednym zaklęciem otworzyłam furtkę, weszłam do domu i zostawiłam w przedpokoju płaszcz i buty.
- Długo Cię nie było. - skomentował ojciec, siedząc w salonie i czytając książkę.
- Przepraszam, trochę się zasiedziałam. - odparłam, naciągając rękawy na dłonie.
- I jak ? Zdecydowałaś się, kochanie ? - zerknął na mnie znad książki.
![](https://img.wattpad.com/cover/273426108-288-k564620.jpg)
CZYTASZ
Mroczna historia Gellerta Grindelwalda - PROLOG
FantasiCzy tajemnice wielkiego czarnoksiężnika wyjdą na jaw ?