Rozdział 9. Zdjęcia wyciekły

1 0 0
                                    

Po jakiejś godzinie, wreszcie ochłonęłam. Zajęłam się przeszukiwaniem pokoju brata, a Nikodem rozmawiał ze słuchaczami przez instagrama. Odpaliłam komputer, a w międzyczasie przejarzałam szafki, w których nie było nic oprócz ubrań. Hasło do jego konta też nie było proste do odkrycia. W szklanych naczyniach też nic nie znalazłam. Zanim wyciągnęłam telefon, podniosłam jeszcze materac i bingo!

- Patrz co nam ten smarkacz zostawił- wyciągnęłam niedużą torebeczkę z marihuaną.- Noc pełna wrażeń?

- No jasne- chłopak kończył odpowiadać na pytania podczas transmisji na żywo.

- Jak skończysz to zamów coś do jedzenia- wróciłam do pokoju brata, żeby zadzwonić po niego. Jeżeli będzie mu zależeć, to przyjdzie.

- Czekam na przeprosiny- Szymon od pierwszych słów był bezczelny.- Przerwałaś mi ważny film.

- Jak chcesz odzyskać jeszcze cokolwiek to masz dwie godziny.

- Ty ustalasz mi terminy? Śmieszna jesteś.

- W takim razie zaraz dzwonie do twojego dealera i sam spłacasz swoje długi- odłożyłam telefon, a uśmiech nie zmywał mi się z twarzy.- Będziemy mieli gościa za niedługo.

- Kogo?

- Szymon przyjdzie, ale jak chcesz, to mój pokój jest wolny, możesz się tam przenieść.

- A za ile będzie?

- Jak będzie. Nie wiem kiedy- usiadłam w fotelu, który stał na przeciwko kanapy, tak żeby nie było mnie widać w telefonie.
- Mają do ciebie pytanie- Nik z uśmiechem na twarzy przybliżył telefon do nosa.- Jak to jest być dziewczyną takiego super gościa?

- Od kiedy jesteśmy razem?- mrugnęłam do chłopaka, żeby wziął to za żart dla jego słuchaczy.- Co tam jeszcze piszą?

- Jak się poznaliśmy, czy występujesz w moich teledyskach, na ilu koncertach byłaś. Takie duperele. To jest dobre, czy palisz trawkę.

- Tak, ale z przerwami.

- Seweryn wszedł i pyta z jakimi idiotami toczyłaś walki.

- Z Pawłem dawno temu.

- O łopatkę do piasku?

- Nie, o burdel na klatce schodowej- popatrzyłam na dzwoniący telefon.- O wilku mowa, a wilk dzwoni. Co tam?- wyszłam do swojego pokoju, żeby rozmowa nie poszła w sieć.

- Skąd miałaś adres Marcelego?

- Nikodem mi wysłał.

- Już nie broń Asi. Słyszałem, że byłaś u niego całą noc.

- Tak i nic nie robiliśmy, przysięgam tato- chyba tylko mi było do śmiechu.

- Ja rozumiem, że to jest super facet, ale nie tak szybko. Przecież nie znasz go dobrze.

- Znam. Znam go lepiej niż myślisz.

- Marcel mi opowiadał jak dobrze. Nie pal tego świństwa.

- Paweł, rozumiem, że się martwisz, ale jestem dorosła. Nie musisz mnie pilnować na każdym kroku. I nic nie palimy.

- A wpadniesz do mnie dzisiaj?

- Nie. Muszę rozwiązać sprawę z Szymonem.

- Tak? Niedawno wybiegł z baru po telefonie. Do ciebie?

- Pewnie tak. Zadzwoń jutro przed pracą to pogadamy. I podziękuj Asi.

- Jasne. Na razie.

Paweł trochę przesadza. Szybciej to ja coś zrobię Nikodemowi niż on mi. Ale z drugiej strony rozumiem jego zmartwienie. Na szczęście wreszcie zadzwonił dzwonek do drzwi. Krzyknęłam do Nika, żeby poszedł do pokoju i zabrał torebkę z ziołem. Otworzyłam drzwi a za nimi stał Szymon.

Opowieść Warta GrzechuWhere stories live. Discover now