Rozdział 6. To może pokrzyżujemy kolejny pomysł?

8 1 0
                                    

- Wstawaj! Miałaś iść ze mną na próbę.

- Która jest godzina?- chyba zasnęłam przed telefon.

- Jest za dziesięć druga. O trzeciej mamy być na miejscu.

- Nie możesz iść z Sandrą?- wygrzebałam telefon z pod poduszki. Kilka wiadomości od Nikodema i nie odebrane połączenie od Pawła.

- Ona będzie mi tylko przeszkadzać. Możesz szybciej?

- Możesz mi nie rozkazywać? Wyjdź na chwilę.

Zapomniałam o występie Szymona, a obiecałam, że będę go wspierać. Założyłam na siebie bluzę oraz najzwyklesze spodnie, zjadłam śniadanie, które było moim obiadem, a przed wyjściem zajęłam się Sandrą.

- Jedziesz z nami- powiedziałam do dziewczyny, gdy wyszła z łazienki.

- Ona zostaje- Szymon wyskoczył już na granicy zdenerwowania.

- Nie zostawię jej samej, a mam jechać z tobą, więc jedziemy wszyscy.

- Dobrze- Sandra wróciła do pokoju po kosmetyki i zniknęła znowu w łazience. Teraz mam pewność, że dziewczyna oszukała dosłownie wszystkich. Po takich wydarzeniach długo dochodziłaby do siebie, a ona zachowuje się jak każda jej rówieśniczka.

- Co ty sobie myślisz?- ton Szymona przekroczył wszystkie możliwe normy.- Nie zamierzam nigdzie się z nią pokazywać.

- Trochę grzeczniej cwaniaczku, co? Pamiętaj z kim rozmawiasz. A Sandra jedzie ze mną, nie z tobą.

- Nie zamierzam mieć, przez nią zepsutej reputacji.

- Że co? Martwisz się swoją karierą, której nie masz? W pierwszej kolejności powinieneś zadbać o rodzinę, a nie o siebie. Za dziesięć minut jedziemy!- krzyknęłam do dziewczyny.- I spróbuj ją jeszcze raz obrazić to teraz ciebie nauczę szacunku do kobiet. Chcesz skończyć tak jak mój były?- zero odpowiedzi. Chłopak już wiedział, że ze mną nie ma żartów.

Wychodząc, zabrałam torbę, telefon oraz kluczyki od samochodu. W pierwszej kolejności dołączyła do mnie Sandra, a dopiero później Szymon. Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Nawet muzyka, która leciała w radiu nie pomagała. Wysiedliśmy przed jednym z klubów, do których nienawidzę przychodzić. Złe wspomnienia, niemiła atmosfera i ogólnie podejrzani ludzie. Usiadłam razem z Sandrą przy barze. Dziewczyna tak bardzo chciała zacząć się bawi, że aż przebierała nogami w miejscu. Kolejny dowód. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, żeby jakoś przecierpieć te dwie lub trzy godziny.

Nieznany: To kiedy najszybciej?

Nieznany: Śpisz?

Nieznany: Dobranoc.

No tak. Zasnęłam późno w nocy, pisząc z Nikodemem. Ten chłopak cały czas myśli, że coś z tego spotkania będzie. A może to ja tak myślę? Odrzuciłam połączenie od mojego przyjaciela.

Paweł: Wpadniesz dzisiaj wieczorem?

Ja: Do ciebie czy do klubu?

Paweł: Do klubu. Mam dla ciebie dużo informacje o Nikodemie. Słuchałaś jego piosenek?

Ja: Tak. Nie mój gust, ale wpadają w ucho. Jakbyś miał coś jeszcze to podsyłaj.

Paweł: No mam, ale musisz przyjechać.

Ja: Jak dam radę się wyrwać, to będę.

Paweł: A gdzie jesteś?

Ja: Szymon dzisiaj gra swój koncert, a ja mam go pilnować.

Opowieść Warta GrzechuWhere stories live. Discover now