,,Jutro jest ten dzień"

63 9 30
                                    

Eugeniusz wszedł do mojego pokoju poważnym krokiem. Odsłonił rolety ,położył mi śniadanie na szafce i uszykował dla mnie ubrania. Kucharz przygotował naleśniki z owocami i bitą śmietaną ,a do popicia sok z mango. Lubię naleśniki ,ale nie wyszły mu za dobrze ,więc poprosiłam Eugeniusza aby przekazał Kucharzowi aby następnym razem bardziej się postarał ,wtedy służący opuścił pokój. Po zjedzeniu śniadania ubrałam się , umyłam zęby , uczesałam się i takie tam. Następnie udałam się jak co rano na obradę rodzinną.

- ,,Do naszego miasta zjeżdża się coraz więcej ludzi z całego Ixtal na Wielki Turniej Żywiołów."- Powiedział tata po chwili ciszy kiedy wszyscy już przybyli.
-,,To wspaniałe kotku ,a czy ktoś rozmawiał już z służbą ,żeby specjalnych gości przyjmować z większym uhonorowaniem i zakwaterować ich w pokojach wysokiej klasy?"-Spytała mama.
-,,Tak ja się tym zajęłam i wszystko już gotowe!"-Wykrzyknęła z entuzjazmem Catrin ( jedna z moich siedmiu sióstr).
Kiedy usłyszałam jej głos zrobiło mi się niedobrze ,taki przesłodzony aż się wymiotować chce. Żadnej ze swoich sióstr nie lubię ,ale Catrin to już szczególnie. Na moje nieszczęście jest ulubieńcą rodziców ,więc dostaje wszystko czego chce.
W jutrzejszym turnieju jestem pewna ,że odpadnie jako pierwsza bo bez urazy ale posługiwanie się żywiołami nie idzie jej dobrze ,a wręcz fatalnie. To w sumie dobrze dla mnie , więc nie narzekam. Może ona sobie nie radzi ,ale ja wręcz przeciwnie! Przygotowuję się do tego dnia od dziecka i nie zamierzam wypaść jako pierwsza.

Przez dalszą cześć obrady rozmyślałam co zrobię dalej kiedy już wygram turniej ,a w między czasie moja rodzina rozmawiała na temat wizualnych przygotowań do turnieju. Nudziło mnie to ,zatem postanowiłam ,że wyjdę z sali bez słowa i pójdę na trening. Wiem ,iż jestem idealna ,ale poćwiczyć nie zaszkodzi prawda? Po opuszczeniu sali słyszałam jeszcze coś w tle , że mam tam natychmiast wracać i dostaję szlaban ,ale nie poruszyło mnie to za bardzo. Jak już mówiłam poza wygraną nie obchodzi mnie zupełnie nikt i nic. Może ewentualnie jedyną osobą na ,której mi tu zależy jest moja Oma ( Babcia ) ma  80 lat. Jest zupełnie taka jak ja , chce wygrać ponad wszystko , ma duży talent i wielkie ego. Wszyscy mówią ,że odziedziczyłam to po niej i mają rację. Kiedy była w moim wieku też startowała w turnieju ,ale niestety nie udało jej się wygrać ,więc teraz ma we mnie wielkie nadzieje i kibicuje mi jak nikt ,co bardzo doceniam.

Jak skończyłam trening, który poszedł mi jak zwykle bosko pomyślałam sobie ,że pójdę odwiedzić Ome. W sumie i tak mam szlaban ,więc nigdzie poza posiadłość się nie wybiorę. Mieszka ona niestety na drugim końcu ogrodów zatem muszę iść na mały spacer. Po drodze przez ogrody wyobrażałam sobie jak na miejscu gdzie aktualnie stoi pomnik herbu naszej rodziny , który tak na marginesie jest strasznie brzydki ,stoi mój pomnik z zwycięskim trofeum w ręku.Jakie to szczęście ,że niedługo to stanie się rzeczywistością. Poza tym na spacerze nie było nic specjalnego oprócz brzydkiej pogody. Mam nadzieję ,że jutro będzie ona lepsza na Turniej.

Zapukałam w stare dębowe drzwi ,a kiedy się otworzyły ujrzałam piękną twarz mojej Ome. Od razu zaprosiła mnie do środka ,zaparzyła nam herbatę i wyjęła truskawkowe ciasto. W trakcie kiedy jadłyśmy i piłyśmy odpowiedziałam jej jak zrównałam z ziemią trenerów na ćwiczeniach (Dosłownie). Była ze mnie taka dumna ,zresztą kto by nie był? Przypomniała sobie wtedy czasy kiedy to ona robiła takie rzeczy i zaczęła mi opowiadać jakąś nudną historię z jej dzieciństwa ,ale wysłuchałam bo to w końcu Oma ,zdarzają jej się takie rzeczy. Sama jestem pod wielkim wrażeniem jej umiejętności w walce bo pomimo starego wieku wciąż jest w stanie pokonać trójkę z moich sióstr ,jest moim autorytetem. Potem rozmawiałyśmy o nagrodzie dla zwycięscy turnieju ,którą było 1 000 000 dolarów , willa w stolicy Ixaocan imperium i szansa na zostanie cesarzową imperium. Osobiście trzecia część nagrody najbardziej mnie interesuje. Obecnie krajem włada Cesarzowa Revonta. Rządzi sprawiedliwie i miłosiernie...nudy. Jeśli ja zostanę Cesarzową mój styl będzie nieco inny.

Potem musiałam już iść na obiad ,a Oma musiała iść na drzemkę w końcu wiecie jest stara. W drodze powrotnej do domu przez ogrody nie działo się nic specjalnego. Kiedy już stawiłam się w jadalni rodzice zaczęli swoje awantury...
-,,Czyś ty zwariowała młoda damo?!"- Zaczął ojciec.
-,,Jak śmiesz wychodzić w trakcie obrady bez słowa i nie wracać mimo tego ,że cię wołamy? Zachowujesz się skandalicznie!"-Dopowiedziała od razu mama.
Postanowiłam ,że przemilczę ich wykład i poczekam aż skończą ,w trakcie jadłam obiad.
Skończyło się tylko na tym ,że na mnie nakrzyczeli i dali szlaban na wychodzenie z posiadłości na tydzień. (Poza czynnościami związanymi z turniejem).

Resztę dnia czytałam książki i ćwiczyłam w pokoju najłagodniejsze ruchy aby nie wzbudzać podejrzeń ,że ćwiczę poza halą. Następnie zjadłam kolację ,która też nie była najlepsza z wielu  tych jakie jadłam. Czy ten kucharz się na mnie uwziął? Mniejsza z tym. Szybko poszłam spać ,chciałam się wyspać bo w końcu jutro jest ten dzień...

Czy ego może prowadzić do sukcesu?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz