,,Władczyni może byc tylko jedna"

18 4 2
                                    

   I wtedy Khao mnie pocałował. To był magiczny wieczór. Potem jeszcze chwilę siedzieliśmy w ciszy ,ale on musiał już wracać do domu. Jeszcze nigdy nikt mnie nie pocałował poza Oma kiedy się ze mną witała. To cała miłość jest naprawdę wspaniała ,ale na razie muszę o tym zapomnieć.

   To właśnie dzisiaj muszę się udać na spotkanie z Cesarzową. Po tym jak już się obudziłam służba przyniosła mi śniadanie do pokoju i zrobiła to samo co zawsze robił Eugeniusz. Mimo iż wykonywali czynności w podobny sposób ,to nie było to samo co on. Po zjedzeniu śniadania uszykowałam się i zeszłam na dół na obradę.

   Weszłam do pokoju obrad i on już tam na mnie czekał. Od czasu kiedy wygrałam turniej mam człowieka od mojej kampanii w wyborach na Cesarzową. Myślałam ,że będziemy musieli robić wszystko od zera ,ale on miał już wszystko przygotowane. Trochę nam na tej obradzie zeszło ,ale ostatecznie prawie wszystko skończyliśmy. Chan może i jest trochę ponury ,ale wydaje mi się ,że wie co robi na temat mojej kampanii.

   Spotkanie ma się odbyć dopiero w godzinach wieczornych ,więc miałam jeszcze dużo czasu. Stwierdziłam ,iż jest najwyższa pora na przetestowanie mojej areny treningowej. Przy okazji warto też zawrzeć znajomość z trenerem. Kiedy przyszłam na pole ćwiczeń wszystko było uszykowane jakby wiedział ,że dzisiaj przyjdę. Nie był za bardzo zaawansowany ,ale i tak całkiem przyjemnie się z nim trenowało. Oczywiście przegrywał ,bo jak miałby pokonać mnie. Tylko raz udało mu się wygrać ,ale to tylko dlatego ,że się zaczęłam stresować spotkaniem z Cesarzową.a

   Potem poszłam na mały spacer i coś zjeść. Zwiedziłam parę nowych miejsc ,ale nie oddalałam się za bardzo ,bo nie wypada ,żeby przyszła Cesarzowa gubiła się w stolicy swojego Imperium. Trochę się kręciłam po mieście ,ponieważ nie mogłam zdecydować się na żaden z lokali. Zmarnowałam na to mój czas ,więc w końcu wybrałam pierwszą lepszą ,którą zobaczyłam. Jedzenie było dobre ,ale nie najlepsze jakie w życiu jadłam. Następnie jeszcze chwilę się pokręciłam po centrum.

   Nagle zobaczyłam coś czego w ogóle się nie spodziewałam. Na chodniku przy jakiejś bibliotece siedziała Catrin i wyłudzała od przypadkowych ludzi pieniądze. Podeszłam do niej i się uśmiechnęłam.
-,,Catrin ,czy to naprawdę ty?"- Spytałam nadal z lekkim uśmiechem.
-,,Qiana?! Błagam pomóż mi. Wiem ,że źle zrobiłam zabijając Ome ,ale teraz bardzo żałuję!"- Mówiła ze łzami w oczach Catrin.
-,,No nie wiem. Zabiłeś Ome ,uważam ,że masz to na co sobie zasłużyłaś."- Stanowczo odpowiedziałam.
-,,Nie ,proszę nie możesz mnie tak zostawić!"- Wykrzyknęła już zła na mnie siostra.
-,,Właśnie ,że mogę. Narazie i nie życzę powodzenia."- Odchodząc wrzuciłam jej 10 dolarów do miski.

Wróciłam do posiadłości i zaczęłam czytać książkę. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi ,więc zeszłam zobaczyć kto to. W drzwiach ujrzałam Khao. Spytał się mnie czy nie chcę ,żeby mnie odprowadził pod zamek. Odmówiłam mu ,ponieważ uważam ,iż sama muszę to zrobić. Chcę ,aby to wszystko to było chociaż po części mój samodzielny sukces. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i Khao wyszedł.

W końcu nadeszła ta godzina. Służba ubrała mnie w najlepsze ubrania jakie miałam w szafie. Wzięłam miętówkę , pomalowałam się i zrobiłam wszystko co potrzebne ,żeby wyglądać pięknie. Nareszcie wyruszyłam w stronę pałacu. Mimo tego ,że moja willa znajduje się w centrum miasta to miałam niemały kawałek do przejścia na piechotę. Przechodziłam przez miejsce gdzie wcześniej była Catrin ,ale teraz już jej tu nie było. Przez chwilę zaczęłam się martwić ,ale szybko przestałam jak mi się przypomniało co zrobiła.

Po jakimś czasie dotarłam pod bramy pałacu. O mało się nie spóźniłam ,ale na szczęście dałam radę. Straż przy bramie poprosiła mnie o tożsamość i wtedy się przedstawiłam i mnie wpuścili. Kiedy weszłam już do samego zamku powitał mnie asystent Cesarzowej. Podano mi sok z pomarańczy i zimny ręczniczek. Z chęcią go przyjęłam ,bo na dworze było ponad 30 stopni. Zaprowadzono mnie do poczekalni ,ponieważ Cesarzowa miała jeszcze jakąś ważną obradę ,która się przedłużyła.

Pałac był naprawdę piękny. Wszędzie obrazy, jakieś rośliny , pamiątki z całej Runetery (kontynentu). Już się rozmarzyłam ,że ja tu mieszkam i to wszystko należy do mnie. Potem asystent przyszedł i zaprowadził mnie do sali tronowej ,gdyż Cesarzowa już skończyła tą obradę.

Weszłam do sali i wtedy ujrzałam ją siedzącą na tronie z herbem Ixtal.
-,,Wasza Wysokość , to dla mnie wielki zaszczyt ,iż mogę tu stać przed tobą."- Powiedziałam podczas kłaniania się lekko zestresowana.
-,,Qiyano , czekałam na to spotkanie od czasu kiedy poznałam wyniki turnieju. Jestem pod wielkim wrażeniem twojej siły ,determinacji i umiejętności w posługiwaniu się ostrzem."- Powiedziała dumnym tonem Cesarzowa.
-,,Dziękuję bardzo. Nadal nie mogę uwierzyć ,że jestem w placu"- Odpowiedziałam nadal zestresowana i lekko jąkliwa.
-,, Cieszę się ,że zamek ci się podoba. Pójdę się przebrać ,a w tym czasie Narak oprowadzi ciebie i innych ważnych gości po pałacu. Następnie będzie uczta."- powiedziała Cesarzowa i opuściła salę.

Po tym jak Narak oprowadził mnie i innych gości Cesarzowej rozpoczęła się uczta. Wszyscy zasiedli na swoich miejscach ,służba przyniosła jedzenie. Na stole było dużo wykwintnych przysmaków ,aż sama nie mogłam zdecydować od czego zacząć. Niespodziewanie , po wzięciu łyku napoju ona upadła na ziemię...

Czy ego może prowadzić do sukcesu?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz