,,Turniej Żywiołow część 1"

26 6 12
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie. Jest może 5 nad ranem ? Turniej
zaczyna się dopiero w południe ,więc starałam się jeszcze trochę przespać ,ale stres i ekscytacja wzięły nade mną górę. Do czasu kiedy Eugeniusz przyszedł mnie obudzić o 7.30 trochę spałam , trochę czytałam i trochę trenowałam. Nic szczególnego lecz mimo to nie mogłam wytrzymać z emocji ,że już dzisiaj zaczyna się pierwsza z 7 rund zawodów .

W końcu służący wszedł do pokoju. Śpieszył się ,bo poza moją poranną rutyną miał jeszcze bardzo dużo rzeczy do ogarnięcia w sprawie Turnieju. Dostałam pożywne i zdrowe śniadanie abym miała energię. Szybko się uszykowałam i zeszłam na dół do sali obrad.

-,,Jesteście gotowe dziewczyny?"- Spytał również podekscytowany tata.
-,, Trzymamy kciuki za was wszystkie...ale głównie za Catrin. Kochanie nasze córeczki są już takie duże ,biorą udział w turnieju."- Mówiła dalej mama.
Potem rodzice się rozpłakali z dumy ,a my zastanawiałyśmy się nad konkurencjami. Po chwili ciszy rodzice wysyłali nas wszystkie po kolei ,aby  nas przebrali ,przygotowali ostrza i pomalowali twarze. Byłam ostatnia w kolejce ,więc musiałam trochę poczekać. W między czasie rozmawiałam z Nathalie o regułach turnieju i jak się obie ekscytujemy.

   W turnieju będzie 7 rund ,w każdej wypada jedna z nas. Każde wyzwanie będzie nieco inne ,ale zawsze walczymy przy pomocy pierścieniowych ostrzy w ,które zaklinamy żywioły. Jest to woda , ziemia , trawa i ogień. We wszystkich rundach będziemy korzystać z innym żywiołów. Na razie wiem ,że w pierwszej z rund będziemy walczyć na arenie przy pomocy ziemi. Walczymy do czasu aż któraś z nas zostanie znokautowana albo ktoś się podda. Zawody odbywa się co roku w naszym kraju ,za każdym razem w innej rodzinie szlacheckiej.W wydarzeniu moja brać udział wyłącznie potomkowie wybranej rodziny.Tym razem padło na nas i zamierzam to wykorzystać. Już nie mogę się doczekać!

   Po dłuższym czasie nareszcie przyszła moja kolej na dobranie ubioru ,makijażu i ozdobienie ostrza. Szło to opornie służącym ,które mnie stylizowały ,ale miały co robić bo miałam doprawdy wspaniały plan na mój ubiór. Po ponad godzinnych stylizacjach nareszcie udało się stworzyć ze mnie gwiazdę. Wyglądam naprawdę bosko. Pomyślałam czy najpierw nie odwiedzić Omy zanim turniej się zacznie ,ale zapomniałam iż pewnie siedzi już na trybunach i mi kibicuje ,bo w końcu komu innemu mogła by kibicować.

   Kiedy wszystkie zostałyśmy wystylizowane ,udaliśmy się na arenę gdzie tłumy czekały aby nas oglądać. Zanim zaczęła się walka wszyscy zasiedli na miejscach , sędzia wygłosił zasady i dostałyśmy 15 minut na ostateczne przygotowanie się do pojedynku. Jestem gotowa ,wyspana, pełna energii , nawodniona i kierował mną duch zwycięstwa. W końcu nadszedł ten moment. Z wszystkich narożników areny wybiegliśmy na pole bitwy ,które było odpowiednio przystosowane do korzystania z ziemi. Dużo skał ,wiele ścian. Tak zaczęła się nasza walka. Najbardziej agresywnie grała Talor i w sumie najwiecej potrafi z posługiwania się żywiołami. Oczywiście zaraz za mną. Po mniej więcej godzinnej walce na arenie ,podczas której tkałyśmy ziemie przeciwko sobie i grałyśmy taktycznie , zaszłam od tyłu Catrin i ją znokautowałam. Widownia szalała na moim punkcie i wszyscy bili brawo. Catrin rozpłakała się u uciekła poza arenę. I tak skończył się pierwszy z 7 etapów turnieju.

   Catrin oczywiście potem poskarżyła się rodzicom ,że to nie fair i się na nią uwzięłam na arenie. Rodzice na szczęście nie mieli żadnego wpływu na wyniki turnieju  , co nie zmienia faktu ,że miałam przechlapane. Broniłabym się ,że wcale się na nią nie uwzięłam ,ale faktycznie tak było i dobrze zasługiwała na to. Otrzymałam nagrodę za wygranie w tej rundzie. Była to mała statuetka z moim wizerunkiem ,postanowiłam ,że będzie ona stała w mojej willi jak już wygram turniej. Poza tym dostałam również wskazówkę gdzie i na jakich zasadach będzie się odbywać następna konkurencja ,a to sporo mi pomogło ,bo mogłam się przygotować na to co nas czeka.

   W następnej konkurencji pojedynkowałyśmy się w rzecze i mogłyśmy korzystać tylko z wody. Tym razem nie walczyłyśmy ,ale ta która ostatnia dotarła na drugi koniec rzeki przez którą się przedzierałyśmy odpadała. W tej rundzie byłam na miejscu 3 ,ale o mało nie brakowało ,żeby Nathalie mnie wyprzedziła. Ostatnia na metę przybyła Rose i to ona wyleciała z turnieju jak druga. Nie zajęłam wtedy pierwszego miejsca dlatego ,że nie mogłam w nocy spać i czułam się okropnie ale i tak poszło mi nieźle. Po skończonej konkurencji postanowiłam ,że pora odpocząć. Jutro muszę być pełna sił ,tak powinno być zresztą zawsze jeśli chcę wygrać ten turniej.

   W trzeciej konkurencji ,która odbyła się następnego dnia musiałyśmy po kolei przedzierać się na czas przez labirynt z wysokiej trawy. Mogłyśmy też tworzyć nowe tunele i zamykać stare przy pomocy zaklinania trawy. Muszę przyznać ,że pomimo dużych umiejętności miałam ogromne szczęście ,ponieważ startowałam pierwsza i nie miałam utrudnień. Oczywiście pozamykałam pare tuneli ,ale w końcu takie były zasady. Kiedy wszystkie ukończyłyśmy zadanie miałam najlepszy czas i otrzymałam kolejną wskazówkę co do następnego zadania. Najgorszy czas miała Stephanie i to ona odpadła z turnieju tego dnia.

   Po skończonej konkurencji zdałam sobie sprawę ,że na trybunach nigdzie nie widziałam Omy ,więc poszłam sprawdzić co u niej i chciałam jej opowiedzieć o kolejnym zwycięstwie. Bez pukania stanowczo wchodząc do małego domku Omy zobaczyłam...

Czy ego może prowadzić do sukcesu?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz