roździał 4.

78 4 37
                                    

korekiyo pov:

obudzilem się rano,spojrzałem w prawo a tam zobaczylem rantaro który mnie tulił.Nie wiem naprawdę czemu wpakowałem go w takie kłopoty..to wszytsko moje wina..zapomniałem wspomniec że rantaro był dość popularny w szkole ze swoją małą grupką przyjaciół a ja raczej..no..takim cichym chłopakiem.wstałem i spojrzałem na jedno z moich ulubionych zdjęć

to już chyba zalicza sie pod obsesje..no cóż,trudno kocham go.wstalem zrobiłem mu śniadanie, ja nie byłem głodny więc nie jadłem.W przeciwieństwie od znajomego ja musiałem iść do szkoly.ubrałem mundurek,zostawiłem mu kartę na której rozpisałam dzisiajszą sytuacje.weszlem do szkoly,gdy wchodziłem popchnął mnie mój dawny dręczyciel shuichi.w pierwszej chwili zamarłem ale postanowiłem go ignorować..przynajmjiej probowalem,nie chcialem miec z nim kontaktu...kolo niego stał jego pomocnik keebo.szybko skierowałem się w stronę kaito z którym czasem rozmawiałem,napotykając po drodze miu oraz kokiechiego ktorzy rozmawiali o rantaro.gdy mnie zauważyli podeszli do mnie i zaczeli dopytywać o rantaro

-hej nerdzie,wiesz gdzie jesteś rantaro?!-powiedziała stanowczo miu

-nihihi~-zachichotał mały szczur(aka kokichi)

-n-nie..-powiedziałem bardzo cicho i odwróciłem wzrok

-co?!możesz mówić głośniej bo nic nie słysze!-

wystraszylem się ,a nie chciałem już nic mówić więc pokiwałęm w prawo i leko co oznaczało że nie wiem

-rozumieem-powiedział kaszojad 

-ugh!a jakbyś się coś dowiedział to mów,rozumiesz?!-dziewczyna odeszla,zostawiając mnie z kokichim,który po chwili takze spierdolił

-mh..-

szybko poszedłem do kaito i opowiedzialem mu, ze spotkalem shuichiego i k1-b0.kaito jest moim znajomym a może nawet bardziej przyjacielem którego znam od dziecinstwa.

-boje się,że stare czasy wrócą..-po jakiejś chwili odparłem cicho

-ziom,nie masz się czego bać.może i będzie cieżko ale jesteś silny,wierze w ciebie i zawsze masz mnie!-

po tych słowach można stwierdzić,że chłopak dawał dobre a nawet bardzo dobre rady.zdjąłem na chwilę maskę oraz się uśmiechnąłem a po następnej chwili znów ją założyłem.

-a w ogóle jak tam Rantaro?-

nie chcialem już więcej mówić,wiem ,że przyjaciel wiedział , że dość często w szkole nie chce rozmawić , ponieważ wstydze się mojego głosu bo uważam że jest brzydki.wziąłem zeszyt do porozumiewanie się i zacząłem mu pisać

"dobrze,wiesz , że on jest idealny i marzenie jest się z nim przyjaźnić.a co z oumą?"

-ej,no napewno nie jest aż taki ideany,napewno musi być gdzieś jakiś haczyk.uwierz mi to tylko kwestia czasu.a co do kokichiego to dobrze!nawet bardzo często rozmawiamy.wiesz , że ten kaszojad mi się podoba-

"wiem ale szczerze nie wiem co ty takiego w nim widzisz :p"

-też sam nie wiem,ale równie dobrze mogę tak powiedzieć o rantaro i zbędna była ta buźka na końcu-powiedzial zlośliwie

"hę?jak śmiesz tak mówić o rantaro T T ty,ty.."

-ja,ja?co ja?-

"nic ty ,poprostu specialnie mnie chcesz zdenerwować"

-hm?nie,to nie tak.ja poprostu próbuje ci poprawić humor tym,że cię trochę poddenerwuje,a i tak nic c to nie szkodzi-

"och..to..przepraszam jeśli cię uraziłem..nie chciałem"

"uhmm..ale o co ci chodzi.."~amagujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz