roździał 6.

73 4 71
                                    

Na poczatku mowie ze to chyba jest jeden z ostatnich roździalów bo nie mam pomysłow na ta książke.a i przepraszam za wszystkie bledy ale nie umiem pisac na telefonie :)

korekiyo pov:

Gdy sie obudzilem,spojrzalem na znajomego ktory po chwili się obudził.Lekko sie uśmiechnałem, i poszłem sie ogarnąc.Gdy juz bylismy gotowi do wyjscia Rantaro skoczył mi na plecy.

-huh?!-lekko sie zachwiałem-pff,uwazaj..wywalilbym sie..-

-nanana..a w ogóle mam pytanie..-

-hmm?-

-mozemy po szkole odwiedzic moje siostry?martwie się o nie..-

-mhh..No możemy..Nawet mozesz juz wrocic do domu-

-huh?naprawde?!-

-tak..-

-ciesze się!-

Wiedziałem że sie ucieszy..naah,nie pozostaje mi nic innego niz cieszyc sie jego szczęsciem..wyruszyłem z Kolegą do szkoły.bylem dosc zestresowany,bo bede musial znowu spotkac sie z Shuichim.weszlem do szkoły i dosc szybko skierowalem sie w strone klasy.Na moje ✨szczęście✨ musialem sie w kogos wjebac.

-uh.Przepraszam..-gdy otworzylem oczy..No tak..To oczywiscie byl shuichi

-witaj,kiyo..~-

-śpiesze sie.-

-a ja nie..~-chłopak złapal mnie za policzek,ściągnął maske i juz chciał pocałowac

-oh..Kiy---..-

Spojrzałem na Rantaro.chłopak szybko do mnie podbiegl i uderzył shuichiego.

-hę?-

-rantaro..spokojnie..-probowalem ogarnac sytuacje

-jak mam byc spokojny skoro on cie..uh..probowal pocalowac?!-

Wstałem i podeszłem do Rantaro oraz go pocałowałem..Tak.Na oczach calej szkoly..Uh..

Shuichi patrzyl na nas z obrzydzeniem kaede i miu,angie,kokichi i kaito i kilka innych osób zaczely klaskac a inni jeszcze wyzywac.

-oi,oi,oi..-powiedzial zdenerwowany shuichi

-hę?-Rantaro popatrzyl sie na niego

Jakby..nie ogarnialem co sie stało..Czemu go pocałowałem?

-Tobą sie zajme potem ale najpierw ty.-

-ja--uh o co ci chodzi?-powiedzialem ździwiony do shu.

-ty wiesz dobrze..-

-a-ale..-

zanim dokończyłem zdanie Rantaro uderzyl Saihare.W sumie oni zaczeli sie bic.Probowalem ich jakos uspokoic ale nic z tego..Żaden nauczyciel na to nie zeragowal.W ktoryms momencie poczulem ze ktos ciagnie mnie za ręke.

-chodz!-

-uh?kaito?..-

-chodz!zaraz przyjde po Rantaro ale najpierw ty!-

Pobieglem za chłopakiem do jakiejś malej sali gdzie nas zamknąl.

-zaraz pojde po Rantaro.-

-dziękuje..-

-nie dziekuj..ale jak przyjde z Rantaro opowiesz mi co sie stało wczoraj.Martwie sie.-

-dobrze..ale idz po Rantaro..nie chce aby stala mu sie większa krzywda.-

-mhm!-

Kaito wybiegl zostawiajac mnie samego.

-uhh..to wszystko przeze mnie..-skuliłem sie w kulke.Po 20 minutach Pzyszedl kaito z rantaro na rekach-huh?rantaro?!-

"uhmm..ale o co ci chodzi.."~amagujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz