Rantaro pov:
Gdy dobiegliśmy do szpitala od razu podbieglem do recepcji
-g-gdzie leży Korekiyo Shinguji?!-
-he?a kim pan dla niego jest?-
-chłopakiem!gdzie on leży!-
-ew..-
-no odpowiadaj szybciej!-
-trzecia sala od końca-
Bez czekania na Yonage ponieglem do sali.gdy otworzyłem drzwi moim oczą ukazał się kiyo.Gdy go zobaczyłem popłakalem się.Podeszłem do łóżka i mocno chłopaka objąłem.
-kiyo..-
-...-chłopak mi nie odpowiedział,ponieważ był w śpiączce
Chwile potem wbiegła Angie
-yuhoo!Atua wiedzial ze Kiyo się znajdzie!~-
Dziewczyna podeszła bliżej i usiadła na krześle.
Moją uwagę przykuło dużo ran na rękach chłopaka.Wyglądały jak ślady po cięciu,jednak jakby były one nowe..Polcałowalem chłopaka w nosek
-cieszę się że się znalazleś..-
-..-
-ouu..Rantarooo~ale on cie nie słyszy-
-w-wiem..ale..uhh..-spojrzalem się na Kiyo
-rozumiem, spokojnie~najwazniejsze jest to ze się znalazł..-
Było bardzo późno,cud ze pielęgniarka nas wpuściła do sali,jednak po chwili przyszła i powiedziała że mamy iść do domu i jutro przyjść.popatrzylem na zielono-włosego, pocałowałem go i wyszedlem z sali tak jak pielęgniarka mówiła.
Odprowadzilem do domu Angie,i skierowalem się sam do swojego.szedlem spokojnie słuchając muzyki.Nie zapominajmy o tym że nadal byłem pod wpływem dosc dużej ilości alkoholu,a wytrzeźwienie było..chwilowe.
-witam Rantaroo~-
-hę?-zauwazylem Shuichiego
-co hę? Kultury trochę do starszego kolegi~-
-nie-
-japierdole..-
Chłopak podszedł do mnie,a ja się cofnąłem
-boisz się mnie?~-
-nie-
-nie?-
-nie to nie.Głuchy jesteś?-
-co za chamstwo..nie miły jesteś..~-
-mhm.ok.a teraz zamkniej swój krzywy ryj.-uśmiechnąlem się chamsko
-a co jeśli tego nie zrobię?~-
Moja cierpliwość się w tym momencie skończyła.Podeszłym do chłopaka i uderzylem go w twarz
-UGH POWIEDZIALEM ZAMKNIJ TEN KRZYWY RYJ!-
-haa?a to za co?-
-..-nie potrzebnie się tylko irytuje..tak sądzę..rozmowa z nim była ostatnim czego teraz potrzebowałem więc minąłem chłopaka i skierowałem droge do swojego domu
-a hmm..może powiem ci całą prawdę?—
-..-zignorowalem chłopaka i dalej szedłem chociaż jaką prawdę on chciał mi powiedzieć?..
-a co jeśli powiem ci ze to ja porwalem Korekiyo?-
Szczerze?zatkało mnie,ale z drugiej strony miałem myśli ze to on to zrobił..ale..nie chciało mi się w to wierzyć..
-...co..-
-to co słyszysz haha~-
Jego..jego uśmiech na twarzy..Saihara sprawiał wrażenie zadowolonego
-...-on kłamie..
-co jeśli ci powiem ze to ja robilem mu tą całą krzywdę?-
-kłamiesz...-
-jestem osobą która nigdy nie kłamie..~-
To prawda..Saihara nigdy nie kłamał,ale nadal nie chciałem w to wierzyć..
-czemu..?-
-co czemu?-chłopak ponownie dziwnie się uśmiechnął.Miałem wrażenie,że zaraz cos mu zrobie
-Czemu mu to zrobiles?!Czy on ci coś zrobił?!-
-konkretnie to nic?..no może cos..-
-Co?!-
-zabrał mi ciebie..-
"Zabrał mi Ciebie"?nie rozumiem..czy shuichi się we mnie kochał?..ale..to moja decyzja z kim będę..
-c-co?..-
-kocham cie!-
-A ja ciebie nienawidzę ,za to co mu zrobiles!Jesteś okropny!Czy ty wiesz jaki on ma poczucie winy za te wszystkie lata,które mu znuszczyłeś?!jesteś debilem!nienawidze cie!nienawidzę cie!nienawidzę cię!-
-h-huh?..-
-chciałbym abyś zginął!A w sumie i tak każdmy miałby to gdzieś..-zaśmialem się-no tak..przecież jesteś niczego warty..~nikt by cie nie zachciał..A więc..Możesz iść się zabić!Będę w tedy szczęśliwy!-
Szybko pobieglem do swojego domu,płacząc.Nie żałowałem tego co powiedziałem Shuichiemu.To sama prawda..ale..zatrzymałem się.może przesadziłem?
//kochani powrwcam i postaram się aby do następnej niedzieli zakończyć tą książkę ale nie wiem co z moją weną której nie ma🤓👋no ale cóż postaram się.a potem zabieram się za pisanie komahiny;)
Dobrego dnia/wieczoru/nocy💖
CZYTASZ
"uhmm..ale o co ci chodzi.."~amaguji
RomanceWTF NIE CZYTAJCIE TEVO MIAŁAM 12 LAT GDY TO PISAŁAM ^^Nazywam się Rantaro Amami.Jestem zwykłym licealistą.Mam kilka sióstr,nawet dobre wyniki w nauczaniu.Interesuje się hm..kosmetologią czy fryzierstwem.Lubie także Rysowac.Ogólnie to nigdy nie dzia...