roździał 5.

83 4 21
                                    

kolejnyy roździał^^ jest to chyba jeden z ostatnich roździałów ponieważ nie mam zbytnio na nią pomysłów

rantaro pov:

chciałem się jeszcze zapytać znajomego o jedną rzecz,ale zanim zdąrzyłem to zrobiłem uslyszałem dość głośny huk.

-hm?co to za huk korekiyo?-zapytałem troszeczke zmartwiony.nie usłyszałem odpowiedzi a więc postanowiłem zapytać się jeszcze raz-korekiyoo wszystko gra?-nadal brak odpowiedzi.przypomniałem sobie że chłopak wbiegł do domu z płaczem,co moglo być skutkiem jakiejś akcji w szkole.zacząłe mocniej pukać i krzyczeć do niego ale bez skutków.-P-PROSZE OTWORZ,POROZMAWIAJMY!-nie ważne jak głośno bym krzyczał znajomy nie odpowiadal.pobiegłem po noż do kuchni i zacząłem probować otworzyć drzwi.po kilku minutach udalo mi się. wparowałem do łazienki a widok jaki tam zastałem..-K-KOREKIYO!!-ujrzałem nieprzytomnego chlopaka,koło niego leżały tabletki. długo nie musiałem myśleć aby domyślić co się stało.-u-ugh!k-korekiyo..kochany czemu ze mną nie porozmawiałeś?!pomóglbym ci..-podbiegłem do chłopaka.probowałem opanować swoje emocje,chodź przyznam,że bylo ciężko.sprawdziłem czy chłopak oddycha.na moje szczęście oddychał.mocno go przytulilem i zacząłem płakać.-czemu?!-p-proszę..wytlumacz mi..czemu wziąłeś tyle tych tabletek?!mo-mogleś ze mną porozmawiać!..-popatrzylem na twarz chłopaka oraz zdjąłem mu maskę.-będzie c-ci się lepiej oddychalo..-postanowilem, że zaniosę przyjaciela na łożko.zlapałem jedną ręko za plecy a drugą za uda.lekko się zarumienilem.gdy kładlem chlopaka na łóżko usłyszałem dzwięk otwierających się drzwi.

uh?czyżby jego siostra?o nie!a co jeśli to jego siostra?!

popatrzyłem na shingucjiego po czym mocno się w niego wtuliłem i udawałem, że śpię.

-korekiyo jestem!-powiedziała kobieta-korekiyo slyszysz mnie?nie ignoruj mnie proszę cię-niespodziwanie wpadła do "naszego" pokoju.chyba najgorsze co mogło się zdarzyć.-hę?-słychać bylo ździwienie w jej glosie-excuse me?co mnie ominelo?kim jest ten chlopak?czemu on cie tuli?czemu leżysz jakbyś był nieprzytomny?czekaj..korekiyo!-dziewczna podbiegła do nas,lekko mnie przesuneła i sprawdziła czy wszystko okej ze nim..-boże korekiyo..coś ty znowu brał..-

"znowu"?.czyli on już kiedyś coś brał..?próbowałem się powstrzymać od kaszlu.czulem na sobie czyiś wzrok.nie było to miłe uczucie

-uhhh..mogłeś mi chociaż powiedzieć, że będziemy mieć gościa..-

zacząłem kaszleć.i to bardzo mocno kaszleć.nawet nie wiem czemu..

-ej,wszystko gra?-zapytała siostra przyjaciela

gdy już kaszel się uspokoił spojrzałem na kobietę.dziewczyna byla piękna i bardzo podobna do korekiyo,jednak korekiyo byl ładniejszy.widać było że płakalem,po za tym bardzo piekly mnie oczy.-w-wszystko gra..-

-płakałeś?czy to ty go zaniosłeś do pokoju?-

-t-tak..i tak,to ja..przepraszam..-

-powinnam raczej dziękować..uratowałeś mu w jakimś sensie życie..a tak z innej beczki to jak masz na imię,i czemu ja nic nie wiem o tym że tu przebywasz i czemu się tuliłeś z moim bratem i jakie masz z nim relacje?-

boże ile pytań na raz..-nazywam się R-Ran..-znowu zacząłem kaszleć-ugh,przepraszam..nie wiem czemu pani nic o tym nie wie..a em..jest moim.."przyjacielem"..-szkoda,że nikim więcej..pomyślałem

-rozumiem!a czy wiesz co się stało?-

-on..przybiegł do domu cały zaplakany i zanim zdąrzyłem do niego dobiec on już zamnął się w łazience..a  potem wziął tabletki i nożem udało mi się otworzyć drzwi..-

"uhmm..ale o co ci chodzi.."~amagujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz