1.Jak się poznaliście

700 24 11
                                    

~Natasha~
Wracałaś właśnie z udanej imprezy. Było już dawno po północy. Szłaś cichą i ciemną ulicą, a wokół ciebie roztaczały się dwupiętrowe (albo i więcej, nwm nie liczyłam) domy . Mimo że w pobliżu nie było żadnej żywej duszy, no chyba że zaliczamy do nich drzewa, i tak bałaś się chodzić sama po nocach. Nie chciałaś być ofiarą najebanych typów co śpią na klatkach schodowych i żywią się piwem.
Twoje obawy w krótce się spełniły.
- panienko!  usłyszałaś. Momentalnie przyspieszyłaś kroku.
- Poczekaj na nas!  zawołał drugi.
"Zajebiście, jeszcze ich było mi trzeba" pomyślałaś i zaczęłaś uciekać. Niestety w obcasach trudno było ci biec.
NIEWIELE myśląc, wbiegłaś w jedną z wąskich uliczek , która okazała się ślepym zaułkiem. Pewnie ten kto budował te wąskie i często kończące sie ścianą przejścia, nie pomyślał, że akurat jakaś biedna dziewczyna będzie próbowała tędy uciekać. Po chwili mężczyźni znaleźli się przy tobie. Poczułaś typowy zapach alkoholu, wyjątkowo mocny, że aż zakręciło ci się w głowie. Rozejrzałaś się rozpaczliwe poszukując pomocy.

W oddali zauważyłaś jakąś kobietę.
- Proszę pomóż mi ! - Zawołałaś do niej. Dziewczyna  odwróciła się w twoja stronę. Podeszła do jednego z nich (na luzie) i jednym kopniakiem w brzuch powaliła go na ziemię . To samo zrobiła z drugim.
- Chryste dzięki - powiedziałaś.
- Natalia - wyciągnęła rękę w twoim kierunku ściągając z głowy kaptur bluzy , który odsłonił jej rude włosy - odprowadzę Cię do domu- dodała.
Podałaś jej swój adres i tak idąc w stronę twojego domu poznałaś Natashę.

~Peter~
Byłaś na sali sportowej w szkole i razem z innymi cheerliderkami ćwiczyłaś wasz układ. Kiedy właśnie miałaś zrobić salto dostałaś czymś mocno w głowę i upadłaś.
- ja pierdolę!  wydarłaś się.
- Bardzo Cię przepraszam! To było niechcący!
Zobaczyłaś biegnącego w twoja stronę chłopaka. "ładny" pomyślałaś.
- Nic się nie stało. - Spróbowałaś wstać ale poczułaś okropny ból w kostce. - chyba zwichnęłam nogę - dodałaś.
- Poczekaj, pomogę Ci - chłopak pomógł Ci wstać.
- Jestem Peter- przedstawił Ci się.
- A ja T/I.
Po czym rozmawiając, Peter pomógł Ci dostać się do pielęgniarki.

~Bucky~
Jechałaś właśnie w odwiedziny do twoich rodziców. Wszystko wydawało się być świetnie. Z radia leciała twoja ulubiona piosenka, autostrada była pusta... No dobrze nie było zbyt idealnie, bo słońce świeciło Ci prosto w oczy, ale ALE miałaś w torebce okulary przeciwsłoneczne. Tobie jednak zawsze musiał towarzyszyć pech.
Po prostu nagle, tak totalnie z dupy, usłyszałaś jakieś dziwne warkoczenie , a w następnej chwili twój samochód zgasł.
Nadaremno próbowałaś z powrotem odpalić swój pojazd. Wyszłaś więc z auta i z nadzieją wypatrywałaś pomocy. Ponieważ autostrada była jednak pusta stałaś jak idiotka oparta o maskę samochodu dobre pół godziny. Jednak jak to mówią lub nie, po deszczu, zawsze pojawia się tęcza, więc gdy już prawie straciłaś nadzieję, na to czy ktokolwiek się zjawi , zatrzymało się przy tobie czarne BMW. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn. -Potrzebna pomoc? - spytał jeden z nich. Miał krótkie, brązowe włosy i śmieszą bródkę (~ Howard). Drugi zaś miał dłuższe również brązowe włosy oraz niebieskie oczy. Wpatrywał się w ciebie w milczeniu.
- Tak , przydałaby się. Mam narzędzia i gdybym tylko znała się na samochodach, bym sobie poradziła. - powiedziałaś.
- No widzisz, co za szczęście cię spotkało, że ktoś taki jak ja będzie Ci naprawiał auto - mówiąc to otworzył maskę samochodu.
Sięgnął po skrzynkę z narzędziami i wyciągnął z niej duży, metalowy klucz.
Kiedy milioner naprawiał pojazd, ty próbowałaś uwieść starego kawalera, jednak on uparcie cię ignorował. Błąd.

Gdy wszystko było już gotowe , podziękowałaś Starkowi i ,jak na fana przystało, poprosiłaś o autograf, po czym kontynuowałaś swoją podróż z wielka nadzieją że pierogi, które mama zrobiła na obiad, jeszcze nie ostygły.
🥟🥟🥟

~Steve~
Wybrałaś się do muzeum Kapitana Ameryki razem ze swoją najlepsza przyjaciółką. Była jego fanką numer jeden czego nie można było powiedzieć o tobie. Namawiała Cię już na ten wypad od dłuższego czasu , ale zawsze umiałaś się jakoś wymigać. Jednak gdy nadeszły jej urodziny postanowiłaś się zgodzić, bo wiedziałaś ile to dla niej znaczy.
Stałaś właśnie przed ogrmna tablicą, która pokazywała jak bardzo zmieniło się ciało Steve'a po eksperymencie, który sprawił, że stał się super żołnierzem.
- Zmienił się na lepsze, prawda? - usłyszałaś głos za sobą.
Dalej patrząc się w ekran tablicy powiedziałaś:
- No nie wiem, to tylko skutek eksperymentu. Nie wygląda mi na nikogo więcej poza zwykłym osiłkiem. Uważam że nie do końca zasłużył na to muzeum.
"Co do - pomyślał Steve - pewnie team iron man 🙄"
Odwróciłaś się do rozmówcy. Od razu go rozpoznałaś.
-Kapeć ? - powiedziałaś zszokowana. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałaś.

~Tony~
Byłaś umówiona na rozmowę o współpracę waszych firm z niejakim Tonym Stark'iem. Weszłaś do biura i podeszłaś do recepty.
- Ja do Pana Stark'a , jestem z nim umówiona na 13 - powiedziałaś do kobiety za ladą.
Recepcjonistka przyjrzała ci się uważnie, robiąc przy tym niezadowoloną minę i zaczęła szukać czegoś w swoim kalendarzu. Po chwili zadzwonił telefon. Kobieta szybko złapała za słuchawkę.
- Tak Panie Stark, Pani T/N już jest... Dobrze przekażę jej... Mhm... tak, oczywiście...
Czekałaś tak chwilę przysłuchując się zniecierpliwiona rozmowie.
- Pan Stark czeka na Panią w swoim biurze.
Niech Pani pojedzie windą na ostatnie piętro - powiedziała kiedy skończyła rozmawiać.
Gdy wyszłaś z windy skierowałaś się w stronę szerokich drzwi. Zapukałaś i weszłaś do środka. Twoim oczom od razu rzucił się bogaty wystrój oraz mężczyzna siedzący za dużym biurkiem. Gdy tylko Cię zobaczył, wstał i podszedł do Ciebie z wyciągnięta dłonią.
- Tony Stark, coś czuję że to będzie udana współpraca - powiedział lustrując Cię uważnie wzrokiem.
- T/I T/N , liczę na to - odparłaś.

T/I to jak coś twoje imię, a T/N to twoje nazwisko ;3

To tyle jak na pierwszą część. Jutro wstawię resztę postaci.

Avengers PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz