13 ~ Alkohol

781 60 1
                                    

Przez kolejki zeszło mi trochę dłużej niż oczekiwałem, spędziłem tam jakieś 20 minut, ale gdy w końcu doczekałem się swojej kolejki starałem się załatwić wszystko w miarę szybko, żeby nie musieć siedzieć dłużej w tym okropnym pomieszczeniu i znaleźć mojego obecnego tutaj partnera.

Gdy przecisnąłem się przez ogromy ludzi przy toalecie jak i roztańczonych na parkiecie wróciłem do miejsca, w którym znajdowałem się wcześniej i usiadłem na hokerze przy Jeonie lekko pochylonym nad kilkoma kieliszkami, jednak gdy mnie zobaczył, praktycznie od razu podniósł głowę.

-Heeeejjj - przeciągnął.

-Jakiś jesteś niewyraźny - spojrzałem mu w oczy, którymi latał po całej mojej twarzy.

-Wydaajee ci się - mówił w bardzo pijacki sposób i nieciężko było to zauważyć - Ej... Chodźmy potańczyć - rzekł i nie czekając na moją odpowiedź zaciągnął mnie na parkiet między tłum ludzi.

Nie żebym miał protestować czy coś.

Wziął moje ręce i zarzucił je sobie na kark, zaś te jego powędrowały na moją talię. Lekko zbliżył mnie do siebie i zaczęliśmy się delikatnie bujać do muzyki, która akurat jak na szczęście bądź nie, była spokojna i powolna.

Zjechał dłońmi na moje biodra, ale tam jednak trochę bardziej z tyłu, przez co się niestety lekko  zaczerwieniłem, jednak wiedząc ze to ktoś mi bliski byłem spokojny i dalej tańczyłem.

-Taki łaaadny jesteś, wiesz...? - odchylił głowę i spojrzał na mnie, uśmiechając się tępo.

-Czy ty już przypadkiem nie wypiłeś za dużo?

-Nie ma mowy... Tylko dwa...Dwadzieścia? Dwanaście?

Nie no skąd, wcale nie za dużo jasne. 

Jeon, Ty idioto.

Szczerze odechciało mi się tam dłużej przebywać, niby na razie nie działo się nic specjalnego, ale tak naprawdę nie wiedziałem jak Jungkook zachowuje się po alkoholu. Obraz kogoś upitego mam w głowie tylko jeden i jest to mój ojciec.

No... I może ewentualnie Jongin.

-Idę się napić soku - powiedziałem, po czym zdjąłem ręce z jego karku, przez co spotkałem się z jakże dziecięcą odmową i przytuleniem, a mój nos znów podrażnił zbyt ostry zapach alkoholu, tym razem od samego niego. - Pić mi się chce... Wrócę przecież - poczochrałem jego włosy i się odsunąłem

-Mhm... Dobra, ale faktycznie wróć i to szybko

Pokiwałem głową i odszedłem w stronę baru, przy którym zamówiłem sobie zwyczajny sok pomarańczowy. 

Odwróciłem  głowę w stronę parkietu, na którym szukałem wzrokiem Jungkooka, którego dosyć szybko udało mi się ujrzeć, jednak ten widok wcale do najprzyjemniejszych nie należał.

Przy swoim partnerze zastałem także jakiegoś mężczyznę, na oko miał z 25 lat. Wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że tańczył i obściskiwał się z Kookiem najpewniej wykorzystując to, że tamten był pijany, jednak sądząc po wyrazach twarzy ich obu, każdy z nich czerpał z tego przyjemność. Postanowiłem posiedzieć jeszcze chwilę, aby zobaczyć czy Jeon ma zamiar z tym cokolwiek zrobić, jednak nie wytrzymałem i podszedłem do nich, gdy nieznajomy zaczął go obcałowywać i obmacywać po strefach prywatnych.

-Mmm... Jiminnieee, jakoś tak... Inaczej wyglądasz - zwrócił się do tamtego typa, lecz gdy ujrzał mnie obok zrobił minę jakby ducha zobaczył - O... Dwa Jiminy? - patrzył to na niego, to na mnie.

-Ty siebie słyszysz? A ty - spojrzałem na obcego - wara od mojego faceta - nieważne, że był o wiele wyższy, lepiej zbudowany i właściwie to mógłby mnie powalić jednym ruchem, próbowałem grać choć raz bardziej odważnego.

-No już już spokojnie, myślałem że jest wolny... - rzekł i ku mojemu zdziwieniu zwyczajnie odszedł, a Kook zarzucił do nim bardzo długim ''pa''.

-Idziemy do domu, mam już serdecznie dość tych urodzin - gdy adrenalina zeszła, poczułem ten silny smutek i złość jednocześnie ogarniające moje ciało.

-Ja się niiigdzie niee wybieram - skrzyżował ręce na piersi.

-Boje się wracać sam, wiesz o tym doskonale,  proszę chodźmy już - westchnąłem.

-No jeszcze chwilkę - nie dawał za wygraną.

-Nie ma opcji 

-Jezz, to idź - nagle stał się niewzruszony.

Może byłem słaby, zabolało

Zaszkliły mi się oczy, odwróciłem się na pięcie i opuściłem klub. Sprawdziłem godzinę na telefonie

-Równo 2... - powiedziałem sam do siebie stojąc przed budynkiem. Gdyby był trzeźwy na pewno nie pozwoliłby mi iść samemu. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem. Ale cóż. Mówi się, że słowa pijanych to myśli trzeźwych.

Moje konto bankowe świeciło pustkami, więc wybór taxówki odpadał,  więc tym sposobem byłem zmuszony wrócić na piechotę.

Spodziewałem się, że starszy posiedzi tam z jeszcze godzinę czy dwie, jednak mijała już 7, a jego dalej nie było. Miał szczęście, że obaj mamy dziś wolne, a tym bardziej on.

Z jednej strony byłem na niego zły jak chyba nigdy dotąd, a z drugiej okropnie się martwiłem czy nic mu się nie stało i nie leży gdzieś teraz nieprzytomny i wykorzystany. Nie spałem całą resztę nocy czekając aż wróci. 

Godzina 7.34. Usłyszałem z dołu huk otwieranych drzwi, więc szybko zbiegłem na dół.

Ale nie w takim stanie oczekiwałem go tutaj...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej!! 

Muszę was przeprosić za to, że te rozdziały pojawiają się tak rzadko, jednak ostatnio trochę gorzej ze mną, nie mam zwyczajnie siły, żeby zabrać się za  pisanie, ale obiecuję, że postaram się poprawić! 

Miłego<33

Our little secret ~Jikook school au, teacher x student |j.jk. x p.jm.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz