6 ~ Kobieta

1.1K 62 2
                                    

Siedziałem skulony pod stołem starając się nawet nie oddychać zbyt głośno.

-O! Hej Jeon, ty nie masz teraz lekcji? - usłyszałem donośny, kobiecy głos należący do naszej nauczycielki od matematyki.

-Mam okienko teraz... Sprawdzam prace - spiął się fizyk

-Jasne - podeszła do ekspresu i zrobiła sobie kawę. Może zaraz wyjdzie? Mam taką nadzieję, oby tylko jej nic nie spadło, bo jak się schyli od razu mnie zauważy.

Matematyczka upiła tylko jeden  łyk kawy i odstawiła resztę na biurko, nie wiedzieć czemu, po czym przysunęła jedno z krzeseł i usiadła obok nauczyciela fizyki.

-A...Musisz to teraz robić? - przeciągała lekko wyrazy i trochę ściszyła głos.

-Tak, mam to na dzisiaj - odparł mężczyzna i próbował się od niej odsunąć, jednak ta złapała go za ramię uniemożliwiając mu ucieczkę. - Co ty robisz, kobieto? Zostaw mnie

Wyrwał jej się. Czułem, że gdybym nie siedział dalej pod stołem mógłby stąd szybko wyjść niemiłosiernie wkurzony i trzasnąć drzwiami, pozostawiając panią Choi w niemałym osłupieniu i pewnie też zawiedzeniu. No, ale cóż, dalej tam siedziałem...

-Ugh jeny, totalnie nie umiesz się bawić - z każdym jej kolejnym słowem irytacja narastała we mnie coraz bardziej i bardziej choć tak w teorii... Jungkook nie był mój. Przynajmniej nie w stu procentach. Skąd mogłem wiedzieć, czy nie ma już rodziny, żony czy męża, lub nie jestem częścią jakiegoś zakładu? Albo co gorsza wyrwał mnie dla zabawy? Z nudów?

Ale z drugiej strony, znałem Jeona nawet dobrze i wiem, że  nie byłby w stanie skrzywdzić kogoś tak bardzo, lecz mogłem się mylić i wspominając jego słowa przecież "znałem go tylko jako nauczyciela".

Zagryzłem wargę z nerwów, żeby być cicho, gdy kobieta próbowała wsunąć się na kolana Jeona i  jeszcze na różne sposoby jakoś przekonać fizyka do jej durnych gierek, a z tego co widziałem, choć i tak był to mały kawałek, ale to wystarczyło, żeby stwierdzić, że jej usta są stanowczo za blisko ust mężczyzny. Jednak ten się nie dał dalej sprytnie się odsuwając i blokując jej ruchy.

 Matematyczka była bardzo zawzięta w swoich działaniach,  ale dała sobie spokój po stosunkowo niedługim czasie, gdy ten postanowił już to po prostu ignorować. Może z bezsilności, może wpadł na to, że jej się znudzi, nie wiem, ale zadziałało.

Wyszła. W końcu, odetchnąłem z ulgą i wychyliłem głowę spod stołu między nogami starszego.

-Pusto?

-Pusto - uśmiechnął się i gestem dłoni zaprosił mnie z powrotem na swoje kolana z czego ja oczywiście jakże chętnie skorzystałem zgrabnie wchodząc na niego. 

-Co za nachalna kobieta... Szczerze mówiąc, nie poznałem jeszcze naszej matematyczki od tej strony. Znaczy na kilometr widzi, że na ciebie leci, ale żeby posuwać się aż do tego stopnia, nawet gdy wyraźnie zaznaczyłeś swój sprzeciw... - rzekłem i spojrzałem na niego zmartwiony.

-Tak racja... Też bym na to nie wpadł, zwłaszcza, że pani Choi zawsze była tą pomocną znajomą z pracy, przynajmniej za taką ją miałem - Przeczesał włosy dłonią - Ale... Po tej sytuacji trochę jednak zmieniłem swoje zdanie na jej temat i sadząc po twojej minie ty również uczyniłeś podobnie - Zaśmiał się cicho nie odrywając ode mnie wzroku.

Mi też się taka wydawała. Do czasu.

-Mhm...Chociaż tyle dobrego, że następne 45 minut też spędzimy razem, bo podobno masz z nami zastępstwo

-Racja, ale pamiętaj że przy klasie dalej jesteśmy na 'Pan' - upomniał mnie.

-Pamiętam, ale teraz nie jesteśmy przy klasie, więc mogę ci mówić po imieniu albo nawet zdrobnieniami. Ah muszę koniecznie wymyślić ci jakieś ładne przezwisko, może na przykład... Jungkookie? Lub po prostu Kookie?

Our little secret ~Jikook school au, teacher x student |j.jk. x p.jm.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz