Niektórzy twierdzą że szkoła to najnudniejsze miejsce na świecie i tak naprawdę nic w życiu nie daje a jedynie zabiera dzieciństwo jednak ja jestem innego zdania. Znaczy, kiedyś myślałem w podobny sposób jednak stało się coś co zmieniło mój pogląd na szkołę całkowicie. Zmienił się diametralnie przez jedną osobę, która dla innych była praktycznie niewidoczna, a zaczęło się niecałe 3 miesiące temu
-Hej Hajime, wiesz może czy w tym tygodniu mamy jakieś sprawdziany czy inne gówno?- mruknął Soda. Jak zwykle głowę miał położoną na ławkę i nic nie robił. W sumie na tej lekcji nikt nic nie robił bo nauczycielka miała na nas wywalone, czytała z podręcznika i nawet na nas nie patrzyła. Nauczycielka roku
-Czyha nie o ile nam nie zrobią kartkówki ale wątpie w to. Wiesz, czasem mógłbyś słuchać nauczycieli zamiast się mną wyręczać
-Oj tam, zbyt jestem zajęty ważniejszymi rzeczami
-Co jest ważniejsze od zdania roku?
-Wszystko inne? Poza tym ty też czasem nie słuchasz
Pokręciłem głową i wróciłem do gapienia się w komórke. Nie oszukujmy się, więcej naucze się sam w domu niż z tą babą
Nagle przyszła do mnie wiadomość z nieznanego numeru. Trochę mnie to zdziwiło, chodź treść była jeszcze bardziej zadziwiająca
"Jesteś moją motywacją Hajime" i tyle. To jest...dziwne. Naprawdę dziwne
Rozejrzałem się po klasie jednak nikt nie pasował mi do takiej wiadomości. Co to ma znaczyć? Pewnie ktoś robi sobie żarty i tyle
Postanowiłem nie odpisywać, nie zamierzam sie bawić w te idiotyczne gierki. Nie minęły 2 minuty a z tego samego numery przyszła kolejna wiadomość
"Zbieram się od pół godziny żeby do ciebie napisać a ty mnie olewasz. Nienawidzisz mnie?"
Westchnąłem zirytowany. Zaczyna mnie to już wkurzać jednak dalej nie reagowałem. Autor wiadomość chyba nie był zadowolony bo przyszła kolejna
"Nie dam się ignorować więc lepiej odpowiedz Hinata"
Dość tego. Odłożyłem telefon i zacząłem bazgrać po zeszycie. Widziałem że przychodziły wiadomości ale nie reagowałem aż w końcu przestały. Nie bawią mnie takie żarciki a kilka śmieszków wśród moich znajomych się znajdzie a prędzej czy później sami się przyznają kiedy nie będę się w to bawił
++++++++++++++
Wyszedłem ze szkoły z lekkim uśmiechem. Souda wyszedł ze mną jednak od razu poleciał do Soni, widok jak się o nią stara jest wręcz przykry ale jak chce to niech się męczy
Wróciłem do domu powoli ale coś przykuło moją uwagę. Przed drzwiami leżała kartka na której był kamyk, najpewniej aby nie zwiał jej wiatr. Podniosłem kartkę i odwróciłem ją. Na drugiej stronie był markerem napis "Nie dam się ignorować". Wywróciłem oczami i wyrzuciłem kartkę
-HA HA BARDZO ZABAWNE ALE POSTARAJCIE SIE TROCHE BARDZIEJ ŻEBY MNIE NASTRASZYĆ- powiedziałem dosyć głośno i wszedłem do domu. Nie lubie takich dziecinnych żartów, nawet nie są śmieszne a jedynie psują humor ale pewnie trochę zajmie zanim się poddadzą
++++++++++++
Miałem nadzieje że te błazny odpuszczą, jednak sie myliłem. Bardzo sie myliłem. Ci moi "koledzy" wydawali sie trochę zmartwieni. Zacząłem się zastanawiać czy to aby na pewno żart bo nie wyglądało na to aby udawali
Wiadomości przychodziły dzień w dzień przed równo tydzień. Ciągle znajdowałem karteczki z dziwnymi napisami jak "Jesteś strasznie słodki" "I tak się nie poddam" "To nie żart" "Nie ignoruj mnie" "Marzę o tym żebyśmy byli przyjaciółmi" "Hinata-kun jesteś cudowny"