-Czyli Nagito teraz ma tą chorobę co? Wiesz jakie są symptomy?- zapytałem pielęgniarki. Nagito dostał tej całej choroby rozpaczy i teraz nie wiadomo co się z nim stanie. Martwiłem się jak nigdy
-N-nie w-wiem Jeszcze teg-go. N-nie chce z-ze mną r-ozmaw-wiać
-To ja do niego pójdę. Gdzie jest?
-J-jest w swoim p-pokoju i odpoczywa H-Hajime- od razu poszedłem do wyznaczonego miejsca
Nagito pov
Co ta choroba oznacza? Czy już zawsze będę ją miał...? Co mi przez nią będzie?
Nagle usłyszałem otwieranie drzwi
-Nagito jesteś tu?- To Hinata-kun! Tak się cieszę że przyszedł
-Nie ma mnie!- od raz złapałem się za usta. Nie to chciałem powiedzieć...czemu to zrobiłem?
-Nagito spokojnie. Przyszedłem tu pomóc ci- podszedł do mnie i usiadł obok. Moje policzki pokryły się różem kiedy mnie pogłaskał po ramieniu
-Mam być z tobą sam w pokoju? Nie wytrzymam tego nienawidzę cie. Odejdź- rozszerzyłem oczy. Dlaczego ja to mówię?!
-Huh, chcesz zostać sam?- nagle podniósł się. Nie nie nie, błagam nie odchodź. Zostań ze mną proszę -Wróce później żeby zobaczyć co z tobą
Zaczął kierować się w stronę drzwi. Szybko zerwałem się z łóżka i złapałem go za rękę. Spojrzał na mnie zaskoczony
-Odejdź stąd! Zostaw mnie teraz samego ja nie chce cie widzieć!- wykrzyczałem łamiącym się głosem
Zostań ze mną! Nie odchodź proszę! Chce cie widzieć obok siebie
Padłem na kolana i złapałem się jego bioder, mocno je obejmując
-Nienawidzę cie Hajime. Nienawidzę cie najbardziej na świecie. Nie wytrzymam z tobą jesteś okropny-
Kocham cie Hajime. Kocham cie najbardziej na świecie. Chce z tobą przebywać ile się da jesteś wspaniały
Po policzkach już zaczęły mi spływać łzy. Hajime wyrwał mi się i odsunął. Spojrzałem na niego z mokrymi oczami. Niech to się skończy błagam
-Nagito co ty bredzisz? Mam wyjść czy nie?
-Tak! Wynoś się stąd nie chce cie widzieć. Jesteś głupi ż-że tego nie r-rozumiesz?- zacząłem już płakać
Nie. Zostań ze mną
Wyciągnąłem dłoń w jego stronę. Dlaczego mówię zupełne przeciwieństwo tego co chce powiedzieć? Kiedy Hajime odwrócił się aby wyjść, ja padłem na podłogę i zacząłem płakać. Niech on nie wychodzi prosze. Nie teraz...
-Chwila moment- podniosłem głowę cały zapłakany i spojrzałem na niego błagalnie -Ty masz tą chorobę rozpaczy tak? Czy to oznacza że kłamiesz? Brzmisz jakbyś chciał powiedzieć coś innego ale nie możesz...Nagito- spoważniał i kucnął przede mną -Czy ty kłamiesz?
Otworzyłem usta ale szybko je zamknąłem. Po prostu zacisnąłem warki i pokiwałem głową pociągając nosem
-i mówiąc że mam wyjść chcesz powiedzieć że ma zostać?- znowu pokiwałem głową- Dobra, ważne że wiemy co jest nie tak. Wracaj na łóżko- chłopak złapał mnie i podniósł
-Jesteś okropny i cie nie lubię. Przebywanie z tak wspaniałą osobą jak ja jest przyjemne więc musisz zostać ale możesz iść, nie uciesze się
On się jedynie zaśmiał i uśmiechnął. Położył mnie na łóżku a potem sam usiadł obok
-Nienawidzę cie- mówiąc to wtuliłem się w niego -Ty to widzisz to się ciesze
Tak cie kocham za to że jesteś
Nie widzisz tego ale bardzo cie kocham-Oj Nagito Nagito. Wylecze cie jakoś z tego