W tamtym monecie moja dusza została brutalnie rozerwana.
Wszystkie wspomnienia, które sklejały moje serce, pękły niczym kruche szkło.
Zastąpił je żal i złość do samego siebie, który chowałem przed wszystkimi.Każdy z nas po jakimś czasie pogodził się ze śmiercią przyjaciół.
I każdy myślał, że ja sam powoli oswajam się z tym wszystkim.Mylili się.
I niestety uświadomili sobie to w bardzo bolesny sposób.
Z mojego gardła wydobył się krzyk.
Nie obchodziło mnie to gdzie teraz jestem.
Nie obchodzili mnie ludzie, którzy przybiegli do mnie, bo myśleli, że coś się stało.
Nie obchodziła mnie Brenda, która próbowała wyrwać mnie z tego transu, w którym się znalazłem.
Nie obchodził mnie Minho, który kazał ludziom się rozejść.
Nie obchodził mnie Gally, na którego twarzy pierwszy raz odkąd jesteśmy bezpieczni zagościła jakaś ludzka emocja.
Nie obchodził mnie Jorge, który próbował pomoc Brendzie.Miałem dość.
- To ja go zabiłem! To ja spełniłem jego cholerną prośbę! - zacząłem krzyczeć i próbowałem wyszarpać się z uścisku Jorge. - Zabiłem osobę, którą kochałem! - mój krzyk był wypełniony całym bólem, który ukrywałem od czasu, gdy Newt zachorował.
Widziałem przed sobą Minho.
Jego twarz wypełniła pustka.Obiecałem sobie, że nigdy nie dowie się o tym jak umarł jego najlepszy przyjaciel.
Że nigdy nie dowie się o liście.
Że do końca swojego życia będzie miał nadzieje, że Newt jest „bezpieczny".Złamałem własną obietnicę.
Złamałem swoje serce.
I złamałem swoją duszę.
CZYTASZ
The story of my end • by Thomas • The Maze Runner | Więzień Labiryntu
FanfictionOpowieść o tym jak umarłem wraz z osobą, którą kocha(łe)m...