Y/n Y/s (Tak skróty są po angielsku y/n- Twoje imię y/s- Twoje nazwisko) była nastolatką jak każda inna. W tym roku kończyła gimnazjum. Dość dobrze się uczyła, co pozwalało jej na praktycznie każde liceum.
Jej rodzina nie była jakoś szczególnie bogata. Można było, się nawet pokusić, że nie zarabiali dużo. W każdym razie nie głodowali i mieli ciepły dach nad głową.
Dziewczyna nie posiadała rodzeństwa. Mimo tego była szczęśliwa, bo jej rodzice bardzo ją kochali.
Dziewczyna wiedziała, że to rodzicielska miłość, ale chciała doświadczyć czegoś podobnego. Mianowicie zakochania. To uczucie, którego była szczególnie ciekawa. Czy te słynne motylki są takie jak mówią inni albo czy to prawda, że gdy myślisz o ukochanej osobie Twoje źrenice się powiększają.
Dziewczyna chciała pomagać rodzinie, dlatego zaczęła pracować w pobliskim sklepie. Zdobyć pracę byłoby łatwo gdyby nie fakt, że szefowa była bardzo zrzędliwą osobą. Y/n jakoś udało się zdobyć tę pracę.
Pracowała w tym sklepie już tydzień. Właśnie wracała do domu, aż nagle usłyszała czyiś krzyk. Był trochę zachrypnięty, ale nadal to był krzyk. Nastolatka skręciła w stronę uliczki, z której wydobywał się dźwięk. Nie będzie tajemnicą, że nie spodziewała się tam...
Rina Okumury. Był to jej tak jakby kolega z pracy. Nie miała okazji go za bardzo poznać, bo został zwolniony w pierwszym dniu swojej pracy. Tak naprawdę, nawet z nim nie rozmawiała. Usłyszała tylko jak się nazywa.
Y/n podeszła bliżej i zobaczyła niebieskie światło. Gdy spojrzała dokładniej Był to ogień. Czekaj... czy Okumura się pali? Nie. To wygląda, jakby ten ogień go nie patrzył.
Nagle w moją stronę odwrucił się jakiś dziwny człowieko-kozioł nie wiem miał rogi okej. Syknął coś pod nosem i uciekł.Podeszłam bliżej Rina. Był wyraźnie roztrzęsiony.
- Hej, czy wszystko w porządku?
- Sam nie wiem...ty jesteś tą dziewczyną z sklepu.
- Tak. Dziękuję za wcześniej.Flashback:
Pov. Rin
Muszę jak najszybciej złapać te czarne coś. Nie pozwolę byle jakiemu potworowi znęcać się nad biedną dziewczynką.
Wbiegłem do sklepu i kontynuowałem pościg. Zmierzałem w stronę regału z konserwami.
- Uwaga!- krzyknąłem i odepchnąłem dziewczynę, która układała puszku na półkę.
W mgnieniu oka cała zawartość regału runęła w moją stronę, powodując przy tym spore zamieszanie.Wróciłem do domu zdołowany. Szefowa mnie zwolniła. A ja byłem pewny, że zachowam tę pracę. Byłem sobą rozczarowany, ale jedna rzecz podnosiła mnie na duchu.
Twarz tej dziewczyny, kiedy ją odepchnąłem. Wyglądała na bardzo wdzięczną i przestraszoną, ale ze spokojem mogę stwierdzić, że cieszę się, że ją uratowałem.Wracamy do rzeczywistości:
Y/n pov.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Nie mogłem pozwolić, żeby niewinnej osobie coś się stało.
...
- Jestem y/n. Y/n y/s. Miło mi.
- Ja Rin Okumura.
Podajecie sobie rękę.Rozmawiałam tak z Rinem kilkanaście minut. Okumura jest naprawdę miły. Bardzo miło się z nim gadało.
Zaprzyjaźniliśmy się.Nagle podbiegł do nas znany w naszej parafii ksiądz-egzorcysta Fujimoto.
- Rin! Tutaj jesteś. Chodź musimy wracać do klasztoru.
- Czekaj tato, daj mi tu jeszcze chwilę zostać.
- Nie ma mowy. Tu chodzi o Twoje życie!
- Jak to?
- Muszę ci to powiedzieć...Rin, nie jesteś zwykłym człowiekiem. Jesteś związany z demonem. Z Szatanem. On jest twoim...ojcem.
- Żartujesz?! To niemożliwe.
- Nie, to prawda. Jesteś pół demonem. Co prawda posiadasz ciało ludzkie, ale twoją dusza jest demoniczna.- Rin?- zapytała się y/n
W tamtym momencie egzorcysta zoriętował się, że nastolatka wszystko słyszała.
- Dziewczyno, jak ci na imię?
- y/n.
- Y/n nikomu nie mów o tym co przed chwilą usłyszałaś. Jeśli świat się o tym dowie, będzie chciał wyegzorcyzmować Rina.
- Nigdy nikomu tego nie zdradzę.
- Teraz, ty też musisz z nami iść. Demony dowiedzą się, że wiesz więcej.
- Jasne.We trójkę pobiegliście szybko do klasztoru, w którym mieszkał Okumura.
Gdy tylko dotarliście na miejsce. Wszyscy egzorcyści zaczęli zakładać specjalne bariery przeciw demonom.
Fujimoti kazał wam schować się w małym pomieszczeniu pod podłogą. Znajdował się tam miecz Kurikara, którego żadne z was nie mogło dotykać a tym bardziej zechcieć nim walczyć.Y/n czekała na przyjaciela w schronie. Gdy wrócił był nieobecny. Stanął obok y/n i nie odezwał się ani słowem.
- Wszystko okej?
- Tak, nie martw się.
Siedzieliśmy w schowku, aż nagle usłyszeliśmy huk. Rin ruszył w stronę wyjścia z kryjówki. Chwyciłam go za rękę.
- Rin, zostań. Fujimoto kazał nam czekać.
- Nie mogę pozwolić, żeby coś mu się stało.- po tych słowach chwycił miecz i ruszył w stronę wyjścia.
Y/n bardzo bała się wyjść z schronienia. Nie wiedziała co ją tam czeka i nie miała żadnej broni.
...
Wszystkie niepokojące dźwięki ucichły.
Dziewczyna pistaniwiła wyjść z kryjówki.
Nie spodziewała się tego.W klasztorze znajdował się tylko Rin?
Podbiegłam do przyjaciela, który trzymał miecz.
- Rin! Dzięki Bogu nic ci nie jest.
Chłopak odwrócił się. Dopiero teraz zauważyłaś, że płakał. Bez namysłu szybko go przytuliłaś.
- Rin, co się stało?
- Staruszek, on.- nie zdążyłaś dokończyć, bo nagle wbiegł Yukio.
- Bracie co się tu stało?
- Staruszek...poświęcił się. Uratował nas wszystkich.
- Huh?
- Został opętany. Przez tego potwora zwanego moim ojcem.- mówił przez łzy.
- Czyli już wiesz. Czekaj, czy ona może to słyszeć.
- Tak. Razem się dowiedzieliśmy.
.
.
.
Po trzech dniach odbył się pogrzeb egzorcysty. Rin stał widocznie zdołowany.Nie dziwię się mu. W końcu stracił ojca.
Mam dość nie mogę patrzeć na jego łzy.
- Rin...- nie dokończyłam, bo podeszłam do chłopaka i przytuliłam go.
Okumura zaskoczony moim zachowaniem oddał uścisk.
- y/n, chcę zostać egzorcystą.
- Co?
- Chcę zostać egzorcystą. Chcę pomścić staruszka. Wyjadę z Yukio do True Cross Academy i nauczę się wypędzać demony.
- Okumura-kun, ja...pomogę Ci.
- Huh?
- Pomogę ci, chcę Ci towarzyszyć w takich chwilach. Znamy się jeden dzień, ale czuję, że nie mogę tego tak zostawić.Następnego dnia emocje już zeszły. Cieszyłam się, na wyjazd do True Cross Academy.
Razem z Yukio i Rinem udałam się na peron pociągu. Wsuedliśmy do pociągu i zaczęliśmy jechać....
To był początek.
The beginning.