***
- Od razu zapewnij Thorina, że wszystko w porządku – poleciłam Glóinowi, który miał wrócić niebawem do Ereboru wraz z resztą naszych poprzednich towarzyszy. – Nie zabawię z nimi długo.
- Oczywiście – skinął głową.
- I daj mu to – podałam mu zapieczętowaną kopertę z listem w środku, który napisałam parę godzin temu. – Uważajcie podczas drogi – dodałam jeszcze.
- Wy też bądźcie ostrożni – poprosił.
- Spokojnie – uśmiechnęłam się delikatnie – Będę mieć oko na Gimliego. Wróci w jednym kawałku.
- Dziękuję – pochylił lekko głowę, po czym odszedł w swoim kierunku.
Nasze odejście zaplanowane zostało na to popołudnie. Miałam jeszcze troszkę czasu, by skorzystać z ostatnich spokojnych chwil w Rivendell, a także pożegnać się z niektórymi osobami – chociażby z Bilbem.
Wszyscy byli już praktycznie gotowi do drogi, jedynie załatwiali ostatnie sprawunki lub wykorzystywali pozostałe im godziny w tym bezpiecznym miejscu. Z tego co się dowiedziałam, Kathrin zabawiała się z Legolasem i Aragornem w trening, a hobbici próbowali przemycić jeszcze nieco smakołyków ze spiżarni Elronda.
Przeszłam stosunkowo zacisznymi korytarzami miasta, chłonąc wzrokiem znajome i przyjemne dla oka widoki. Ubrana byłam już w odpowiedni na podróż strój, czyli niezbyt wyrafinowane, bo najzwyklejsze i gładkie brązowe spodnie, wysokie, ciężkie buty, a do tego prostą tunikę w beżowym kolorze, czarny kaftan oraz ciemny płaszcz. W większości rozpuszczone włosy, jedynie z paroma niedużymi warkoczykami, powiewały rytmicznie w górę i w dół, w rytm mojego marszu. Nieodłączny element całokształtu stanowił też gruby pas, do którego poza mieczem przypięte było parę mniejszych sztyletów.
Zapukałam do odpowiednich drzwi i poczekałam na zaproszenie ze środka. Gdy do moich uszu dobiegł przyjazny głos Bilba, nacisnęłam klamkę i postawiłam pierwszy krok, wchodząc do środka.
- Już myślałem, że o mnie zapomniałaś – machnął ręką, jednocześnie pokazując mi, bym weszła dalej.
- Gdzieżbym śmiała – odparłam. – Ja i odejście bez pożegnania?
- Siadaj, siadaj – gestem wskazał mi miejsce na jednym z krzeseł przed niedużym biureczkiem. – Jak emocje przed kolejną wielką wyprawą?
- Dość wymieszane – wzruszyłam ramionami. – Zresztą to nie będzie żadna wielka wyprawa – wywróciłam oczami. – Przejdę z nimi jedynie kawałek, to wszystko. Muszę do swojego królestwa jednak wrócić.
- Nie zdziwiłbym się, gdybyś za parę miesięcy zdała mi relacje z odwiedzin Saurona w Mordorze – powiedział na to. – Jak to działa, gdziekolwiek pojawiają się jakieś kłopoty, bądź coś się po prostu dzieje, ty zawsze tam jesteś?
- Już się przyzwyczaiłam – prychnęłam pod nosem. – Albo ja przyciągam problemy, albo one mnie.
- Idealnie to podsumowałaś – pokiwał głową.
- Rozmawiałeś z Frodem? – spytałam. – Jakieś przestrogi od Hobbita Podróżnika?
- Bardzo śmieszne – mruknął. – Przestroga jedna i najważniejsza, masz być ostrożna.
- Dobrze, tato – uniosłam ręce w uspokajającym geście. – Będę uważać.
- I to chciałem usłyszeć – odparł z pewnego rodzaju zadowoleniem.
Na krótką chwilę zapanowała między nami cisza. Ogarnęłam spojrzeniem pokoik przyjaciela. Kiedy mój wzrok padł na niedużą mapę Śródziemia, zastanowiłam się nad jedną, dosyć istotną rzeczą.
YOU ARE READING
Mój Arcyklejnot
FanficKontynuacja książki 'Forever Together'. Smaug nie żyje, podobnie jak Azog, Góra została odzyskana, a krasnoludy wreszcie są w domu. Arissa i Thorin rozpoczynają nowy rozdział w życiu jako władcy Ereboru i przywracają królestwu dawną świetność. Wszys...