Rozdział 3

1.5K 101 48
                                    

¶Sasuke

Gdy znalazłem wraz Neji'em mojego brata, powiedział, że mamy zanieść żółtą kulkę to zamku i tam zajmą się nim słóżby. Oczywiście, że przez ten czas będę wraz z nim. Tylko widać, że Itachi jest na mnie lekko wkurzony, że przyniąse nową omegę, która ma rujię. Pewnie boi się, że ktoś może zrobić mu krzywdę. Gdy już Neji się na niego czai, w sumie też się tego obawiam. On ma dopiero 16 lat, pewnie teraz to jest jego pierwsza rujia i nie wie jak ma się zachować.

Szedłem wraz z moim bratem i przyjacielem do stada. Po chwili zauważyłem, że Itachi wyciąga ręce w moja stronę.

— Co chcesz? Jedzenie masz w plecaku, przecież sam pakowałeś.— Powiedziałem stając przed moim bratem.

— Nie jestem głodny. Masz mi dać to dziecko, chce je ponosić.— Odparł przybliżając się do mnie, na co zrobiłem krok w tył.

— Ale w tej chwili to ja je mam. Weź masz Neji'a to sobie go noś.

— Co nie!— Krzyknął Hyuga, poprawiając plecak na swoich barkach.

— Ja jako Twój starszy brat i przywódca, rozkazuje Ci oddać mi to dziecko!

— Przestań! On teraz śpi, nie będę go budził

— Ale za a to ja tak.— Odparł idąc w moją stronę i zabierając mi żółtą słodką kulkę.

(To teraz ty tak bardzo oddaje tą scenę Dop. Aut.)

Kurde nawet nie wiem jak ma na imię ta żółta kulka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kurde nawet nie wiem jak ma na imię ta żółta kulka.

Zrezygnowany ruszyłem do Neji'a, spoglądając przez całą drogę na Itachi'ego, który rozbawiał już obudzonego 16latka, a było widać, że słodki blondynek jest lekko przestrzony. Pewnie też
bym się wystraszył takiego ryja.

Gdy byliśmy już w zamku, Itachi uparł się, że to on się nim zajmię. Dziwi mnie to, że ciągle chce się nim zajmować, on jest mój to już postanowione, ja go znalazłem, więc należy się jakby mnie.

Gdy Itachi wraz z kulką poszedli do pielęgniarki, ja przygotowywałem mu pokój, który był najbliżej mnie, żebym mógł się nim zajmować. Nawet Itachi mi tego nie zabroni, chce żeby tutaj został ze mną, on jest taki słodki.

Po chwili nagle sobie przypomniałem, że przecież kulkaa rujię, a zostawiłem go sam na sam z Itachi'm. Coś czuję, że jest źle.

Szybko przerwałem dotychczasową czynność, biegnąc szybko w stronę gabinetu lekarskiego.
Po chwili otworzyłem drzwi, widząc Itaci'ego,
który rozbierał słodkiego blondyna, patrząc się
na mnie. Szybko do niego podbiegłem, rozdzielając ich, by więcej go nie dotknął.

— Co ty wyrabiasz?!— Krzyknąłem zdezorientowany nie zmieniając pozycji.

— No pani doktor Hyuga powiedziała mi żebym go
rozebrał, by mogła go zbadać.— Odpowiedział, przez co trochę się uspokoiłem.

— Mówi prawdę, ja w tym czasie przygotowywałam
się, ubierając rękawiczki i przygotowując nażędzia lekarskie, które będą mi potrzebne.— Powiedziała  pani doktor, pojawiając się w drzwiach, poprawiając białe rękawiczki na dłoniach.

— Napewno? Bo jak wszedłem to wyglądało to inaczej.— Odparłem po woli się odsuwając od blondyna, patrząc podejżliwie na mojego brata.

— Tak napewno. Teraz proszę Cię wyjdźcie bo
muszę go zbadać.— Powiedziała Hinata wyganiając
nas z gabinetu.

Gdy byliśmy wraz z Itachi'm za drzwiami, spojrzałem się na niego, a on mnie. Posłałem mu groźne spojrzenie, co on odwzajemnił robiąc to samo.

— Coś czuję, że ta pani coś powiedziała źle. Pewnie chciałeś się do niego dobrać. Szukasz partnera na siłę, więc lepiej od niego się odsuń.— Powiedziałem
nie spuszczając z niego wzroku.

— Przestań snuć teorie, które nie są prawdą. Poprostu, dobrze wiesz, że nie mamy dużo
omeg w stadzie, a do tego on ma rujię, a pewnie
przy Tobie nie mógłby poczuć się bezpiecznie.— Odpowiedział na moje słowa, przy tym odwracając się odemnie i idąc przed siebie.

Na to tylko prychnąłem czekając przed drzwiami, aż Hinata, pozwoli mi wejść.

¶Sakura

Idąc do swojego domu, zobaczyłam przez okno Sasuke, co często się nie zdarza, przecież jest on bramtem króla. Gdzie nie wychodzi z swojego pałacu,  prawie wcale. Teraz mam szanse się z nim umówić. Pewnie ta głupia Ino będzie mi zazdrościła, co prawda ma już własnego chłoptasia, ale nie raz mi mówiła, że młodszy z klanu Uchiha jest przystojny. Co uważam za prawdę.

Poszedłam w stronę gabinetu gdzie czekał z niewiadomego powodu Sasuke. Podszedłam do niego, kręcąc biodrami i poprawiając swoje włosy.

— Hej Sasuke. Po co tutaj czekasz?— Zapytałam siadajc obok niego, na co on przesiadł się o jedno siedzenie dalej.— Może chciałbyś gdzieś wyjść?

— Może nie. Idź stąd czekam na kogoś.— Odparł nie miłym głosem, pewnie dlatego, że ma gorszy dzień.

— Ale przecież możemy gdzieś wyskoczyć, ktoś ten napewno się nie obrazi.— Powiedziałam przybliżając się do niego.

— Sakura, odejdź! Bo karze strażą zamknąć Cię
z tym psychopatą i pijakiem w lochu.— Odparł nie zmieniając wyrazu twarzy, po czym jak usłyszał
otwierane drzwi, uśmiechnął się.

— Pan Naruto, jest w dobrym stanie. Może
książe wejść tylko proszę go nie budzić, musi odpoczywać.... A i jeszcze jedno, proszę mieć szczególną ostrożność co do alf, jeszcze jego
rujia trwa.— Powiedziała ta cała Hinata i poszedła w jakąś stronę.

Sasuek uśmiechnięty weszedł do gabinetu, zamykając drzwi.

Czyli ten przez kogo Sasuek się uśmiecha to Naruto.

SasuNaru a/o/bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz