Rozdział 17

488 35 16
                                    

¶Naruto

Nie miałem pojęcia co to było... Cholera!
Dlaczego on w ogóle powiedział takie coś... Cholerny Sasuke. Chciałem tylko by potwierdził, że nie nadaje się na jego omegę, a on mnie dotknął i powiedział te wszystkie dziwne słowa... Nie mogę! Co za głupek!

Ja też jestem jakiś dziwny, po co w ogóle pytałem go o zdanie... Mogłem stwierdzić, że się nie nadaje i koniec, a on by nic nie miał do dodania. Cholera! Też jestem głupi.

Jego słowa i jego każdy gest w moją stronę, zapmiętywałem z zdwojoną siłą. Jego dotyk rozbudzał we mnie dotychczas nie wiedzące znaczenia.
Moje myśli krążyły i wracały tylko do niego. Miałem wrażenie, że moje ciało jest oddane tylko niemu i on może robić z nim co tylko zechce... Nienawidzę tego w sobie. Poprostu nie mam nad sobą kontroli. Tylko on... Cholerny Sasuke.

Wydaje mi się, że wiem co to oznacza, ale nie mam zamiaru dopuszczać do siebie tej myśli... Poprostu zwyczajnie nie mogę. Wtedy on weźmie mnie i zrobi co chce... Nie tylko z moim ciałem. Musiałem trzymać tę myśl z dala...

Wiem kto jest moim czułym punktem... Sasuke.

¶Sasuke

Trochę rozśmieszyła mnie jego reakcja. Była zarazem dziwna i urocza. A to jest kompletne połączenie Naruto.

Jednak gdzieś z tyłu głowy miałem nadzieję, że nie ucieknie i odpowie na moje pytania. W sumie jestem ciekawy jego odpowiedzi pewnie byłaby tak samo głupia jak jego wymówki, ale niestety na to nic nie poradzę.

Jeśli mógłbym chciałbym go trochę poduczyć... Ale oczywiście to zależy już od niego... Jestem w cholerę ciekawy jaka by była jego pierwsza myśl na to.

Mam ochotę poprostu przedrzeć się przez jego myśli i dotrzeć tylko do tej gdzie jestem ja i tylko ja... Mam wenątrzną ochotę tą zrobić i gdybym tylko mógł.

Pewnie gdybym to zrobił były by tam tylko myśli typu "Co mogłem zrobić źle, że Sasuke tak powiedział" "Może to była moja wina" "Jestem głupi... Trochę jak Sasuke"

Zaśmiałem się głośniej i leżąc na łóżku po chwili sięgnąłem po mój telefon, odblokowałem go moją piękną twarzą i odrazu wszedłem z nudów w kontakty przejrzałem wszystkie i doszłem do tego, że nie mam numeru Naruto. A to jest już największy błąd.

— Chwila... Przecież on nie ma telefonu.— Powiedziałem sam do siebie i zbiłem szybką piątkę z moim czołem.

Odłożyłem telefon i podszedłem do jednej z szafek i wyciągnąłem z niej nowy zapakowany telefon.

Odrazu po tym wyszedłem z pokoju, mając zamiar poszukać pięknego blondyna.

Po kilku minutach szukania nie udało mi się go odnaleźć. Postanowiłem, że zerknę do ogródka bo jak widać tylko tam nie szukałem.

Gdy byłem przed wejściem na dwór, zrobiłem dwa kroki do przodu, a moim oczom odrazu rzucił się blondyn z bujną czupryną, który siedział na hamaku i bił się po twarzy szepcząc coś pod nosem. Odrazu podszedłem do niego od tyłu i gdy chciał się uderzyć w twarz i to dość mocno złapałem za jego dłonie, uprzednio odkładając telefon, a on odrazu się odwrócił w moją stronę i będąc blisko mojej twarzy zaczerwienił się. Odwrócił nagle wzrok, próbując wyrwać się z mojego uścisku, ale mu na to nie pozwoliłem.

— Nie rób tego więcej.— Odparłem i puściłem jego nadgarstki, a gdy chciał wstać złapałem go w talli i objąłem mocno ramionami.— Nigdzie się nie ruszasz.— Szeptnąłem mu do ucha, patrząc na jego boczny piękny profil.

SasuNaru a/o/bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz