Rozdział 6

1K 78 7
                                    

¶Naruto

Poczułem na swoim ramieniu czyiś dodyk. Odwróciłem się przerażony, a tam stał jakiś chłopak rzecz jasna trzymał mnie za ramię, ale nie wydawał się jakiś dziwny. Odciągnął mnie do tyłu, przestraszony skuliłem się, zamykając oczy, po czym gdy nie poczułem nic dziwnego, otworzyłem oczy.
A on nic, stał jakiś niewzruszony. Spojrzałem się na niego.

- A jakieś dziękuje?- Zapytał patrząc na mnie mając zirytowanie w oczach.

Odwróciłem od niego wzork by zobaczyć czy dalej są tam ci dwa mężczyźni. Gdy nikogo nie zobaczyłem, wróciłem wzorkiem do szatyna.

- Yyy... Dziękuje.- Odparłem niepewnie.

- Co ty tu w ogóle robisz? Jesteś w samej koszuli i widocznie bez bielizny.

- .... Miałem iść do Sasuek al...

- Sasuke dzisiaj nie przyjmuje żadnych dziwek.- Powiedział przerywając mi.

- Słucham?! Jak mnie nazwałeś?!- Krzyknąłem zirytowany.

Nikt nie ma prawa mnie tak nazywać. Może tylko Sasuek, ale nikt tym bardziej taki bezczelny bahor.

- Ile ty w ogóle masz lat? Hmmm... Jak masz na imię? Powiem twojej matce, że mówisz tak brzydko i nosisz takie krótkie topy!- Krzyknąłem patrząc na jego przykrutką bluzkę, a pod tym kryjący się kaloryfer, co mnie trochę zdziwiło.

- Sai, 20.- Odpowiedział bezuczuciowo, krzyżując ręce na piersi.- A ty?

- Y-yyy... W-wiesz co ja chyba serio... Ten tego... Muszę iść do... Sasuke.- Powiedziałem zestresowany.

Gdy miałem już uciekać, Sai w samą porę złapał mnie za ramię.

- Nigdzie nie pójdziesz do księcia w tym stroju. Więc ile masz lat?- Zapytał ponownie zirytowany.

- Hyyy... Jeśli muszę... 16

- I kogo nazywasz bahorem?

- No Ciebie, ale tak wygląda...

- Sai, Naruto. Co tu robicie?- Ktoś zapytał przerywając mi.

Odwróciłem się, a tam stał brat Sasuek. Zlustrował mnie od góry do dołu, robiąc krzywą minę. Co mnie trochę zawstydziło, przypominając sobie w co jestem ubrany.

- Bardziej wyzywająco, ubrać się nie dało?- Spytał Itachi poirytowany, kierując słowa w moją stronę.

- Yyy... Miałem tylko to i chciałem iść do Sasuek po lepsze ubrania, ale on mnie powstrzymał.- Odpowiedziałem patrząc z pogardą na Sai'a.

- Idź do mojego brata. A ty Sai? Lepszego zajęcia się nie dało wymyślić, niż łapanie nagich omeg. Masz przecież małżonkę, też wracaj do siebie.

Gdy Itachi skończył mówić, poszedłem w stronę pokoju Sasuek, otwierając drzwi. Wszedłem do środka, widząc go z jakimś długo włosym parafianinem. No właśnie w tej chwili tak wyglądał
kucał przed Sasuek i się jakoś... modlił? Miałem przez chwilę laga, ale gdy spotkałem się z wzrokiem Sasuke, szybko wróciłem na ziemię.

- Oo... Naruto, co tu robisz? Masz zimo w pokoju? Potrzebujesz ogrzewania? Jesteś głodny?- Dopytywał, ale żadne z powyższych mi nie doskwierało.

- Nie, potrzebuje mniejszego rozmiaru ubrań.- Odpowiedziałem zamykając drzwi, długo włosy chłopak wstał z podłogi, patrząc na mnie.

- Ale przeci... Aha no tak.- Przerwał w połowie widząc mój ubiór, przez co na jego policzkach pojawił się lekko widoczny rumieniec.

Podszedł do swojej szafy, po czym wyciągnął z niej jakieś ubrania. Podał mi je i miałem już wrócić do siebie, ale ktoś właśnie uderzył mnie w tyłek. Odwróciłem się, zamachnąłem i uderzyłem mu z plaskacza. Zobaczyłem, że był to ten parafianin.
Tsk... I dobrze mu tak.

- Neji nic Ci nie jest?- Zapytał zmieszany Sasuek podchodząc do niego.

Ja w tym samym czasie, wyszedłem z pokoju obrażony, zatrzaskując za sobą drzwi.

Żaden oblech nie będzie klepał mnie po dupie.

Wróciłem do swojego pokoju i tam się przebrałem.

SasuNaru a/o/bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz