Rozdzial 2

596 39 6
                                    

Obudził mnie dzwonek dochodzący z mojego telefonu. Z ledwością zdołałam otworzyć swoje zmęczone powieki. Nienawidzę, gdy ktoś przerywa mój sen. To jest najokrutniejsza rzecz, która może się zdarzyć. Przetarłam dłonią twarz i wstałam z łóżka. Sięgnęłam telefon, a nazwa pokazywana na telefonie zniechęciła mnie już do wszystkiego. Znowu moja matka. Rozłączyłam połączenie. Kobieta, która mnie wychowywała nie tolerowała takiego zachowania. Na każdym kroku musiałam odpowiedzieć grzecznie i tak jak ona sobie życzy. Musiałam zachowywać się jak ona i robić to co powie. Nie raz przyglądając się w lustrze widzę dosyć mocne podobieństwo. Razem mamy brązowe oczy, ciemne włosy i pełne usta. Jest piękną kobietą, ale wygląd nie oznacza wszystkiego.

Założyłam swoje kapcie na stopy i wyszłam z mojej sypialni powolnie kierując się w stronę balkonu. Otworzyłam szklane drzwi i mijając próg usiadłam na beżowym fotelu przy małym białym stoliczku, na którym leżała paczka papierosów. To nie tak, że jestem uzależniona, ale czasem z rana lubię wypalić sobie jednego papierosa.

Wyjęłam z paczki papierosa i przypaliłam zapalniczką. Zaciągnęłam nikotynę i obserwowałam co się dzieje na ulicach. Zamieszkałam w dzielnicy raczej spokojnej i opanowanej. Mało co ktoś przechodzi bądź przejeżdża, ale o to w tym chodziło.
Jest cisza, którą w swoim życiu bardzo potrzebuje.

Ostatnie dni minęły raczej pogodnie. Zwiedzałam Paryż i poznałam jedną dziewczynę. Ma na imię Mercedes i tak samo jak ja niedawno przyjechała do Paryża tylko, że wyjeżdża za miesiąc, bo przyjechała tu pracować, ponieważ takie zlecenie dostała od swojej szefowej. Co się śmiesznie złożyło mieszka nade mną dlatego widzimy się po kilka razy dziennie. Mercedes jest sympatyczna i troszkę głupkowata, ale bardzo ją polubiłam. Dużo ostatnio gadamy z czego bardzo się cieszę.

Usłyszałam powiadomienie z mojego telefonu. Wyszłam z balkonu, a podeszłam do szafki nocnej i wzięłam telefon. Odblokowałam, a od razu wyświetliła mi się wiadomości od Mercedes.

Od: Mercedes
Hej piękna! Co powiesz na wypad do najbliższej restauracji? Mam ochotę na wielką pizzę.

Odczytując tą wiadomość rzeczywiście zrobiłam się głodna i pragnęłam zjeść wielką pizzę.

Do: Mercedes
Myśle, że za godzinę będę gotowa. Czekaj na mnie w poczekalni.

Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do wielkiej szafy. Już w głowie miałam wizje jak mogłabym się ubrać. Jeżeli mamy iść do restauracji ubiorę się elegancko. Otworzyłam szafę i od razu zauważyłam idealny outfit. Wzięłam ubrania i w szybkim tempie znalazłam się w toalecie. Założyłam białą krótką bluzkę, białą marynarkę, która sięgała mi do talii i tego samego kroju i koloru spodnie z wysokim stanem. Dołożyłam do całej stylizacji złoty łańcuszek przypominający sznur. Nie zapomniałam jeszcze o tym aby umyć zęby i całą twarz przed makijażem.

Po skończeniu ogarnięcia się w łazience z kosmetyczką przeszłam na toaletkę, na której zaczęłam robić swój makijaż. Nie jestem faworytem mocnego makijażu. Zazwyczaj mój makijaż składa się z tuszu do rzęs, korektora, różu i zwykłego przeczesania brwi. Szybko ogarniając makijaż, który nie trwał specjalnie długo. Sprawdziłam godzinę aby sprawdzić czy bez problemu się wyrobie. Zostało mi jeszcze dziesięć minut co zdecydowałam, że popsikam się perfumami i zrobię poprawkę w moich włosach i zrobię wysokiego kucyka.

Akurat w porę zdołałam wyjść z mieszkanie. Skierowałam się w stronę windy i zjechałam na sam parter do poczekalni, w której czeka na mnie Mercedes. Dziewczyna zauważając mnie uśmiechnęła się i podbiegła zamykając mnie w szczelnym uścisku.

- Zabiorę nas do najpyszniej restauracji w tym mieście! - pisknęła uroczo blondynka wypuszczając mnie z uścisku. - Od momentu kiedy wstałam myślałam tylko, aby dobrze zjeść. - zaśmiałyśmy się obie i wyszłyśmy z bloku.

Rozejrzałam się po wielkiej ulicy i mogłam już zauważyć kręcących się dziennikarzy i reporterów. Zakryłam lekko twarz z nadzieją, że nie pamiętają mnie z tamtej wpadki, ale się myliłam. Naprzeciwko mnie i blondynki w przyspieszonym tempie szła czarnowłosa dziewczyna z mikrofonem w ręku.

Jęknęłam pod nosem i łapiąc Mercedes za rękę pociągnęłam dziewczynę do przodu, a ona zdezorientowana z ledwością zdołała za mną iść. Mijałyśmy ludzi, którzy przyglądali się mi jakbym była obrazkiem za kilka miliardów.

- Czy pani jest dziewczyną Mbappé? - doszła do nas czarnowłosa dziewczyna i zadała pytanie, nie odpowiadając szłam prosto nie zatrzymując się.

Robiono nam zdjęcie, zagradzali drogi, abym tylko nie przeszła. To było żenujące i równocześnie zawstydzające.

- O co chodzi, Renesmee? - blondynka zadała pytanie.

Podeszłyśmy do mojego auta. Szybko wsiadłyśmy i natychmiast wyjechałyśmy. Wypuściłam powietrze z ust zaciskając ręce na kierownicy. Dziewczyna obok spojrzała się na mnie pytająco.

- W naszym bloku czasami przebywa Kylian Mbappé - zaczęłam nie wiedząc kompletnie od czego zacząć. Dziewczyna otworzyła swoje usta w szoku jakby zaraz miała wykrzyczeć z podekscytowania jego imię. - wychodziłam z bloku i on tez z niego wychodził, już wtedy kręciło się dużo paparazzi. Upadłam przez jakiegoś gościa, a on pomógł mi wstać po czym uciekliśmy od reporterów, żeby nas nie zamęczyli tymi pytaniami, a teraz czekają jak te głodne hieny i obserwują co się dzieje.

- To... - zaczęła, ale zbyt szybko przerwała nie wiedzieć właściwie co się teraz dzieje. - to ty jesteś z Mbappé?! - krzyknęła, a ja przewróciłam oczami.

- Oczywiście, że nie! Nawet nie wiedziałam kim on jest. - wybraniałam się, ale jak zwykle musiała blondynka pokazywać ten swój uśmieszek.

- O boże! Nie denerwuj mnie, Mercedes. - westchnęłam.

- Dopiero teraz mi mówisz, że w naszym bloku bardzo często przebywa pierdolony Kylian?! Przecież jak ja bym go tylko zobaczyła... - przerwałam jej.

- Proszę nie zdradzaj swoich istnych planów. - zaśmiałyśmy się potężnie.

Nie wiem co niektóre dziewczyny w nim widzą. Dużo ostatnio na jego temat zdołałam przeczytać. Te wszystkie kobiety w różnych wiekach jakby mogły to by go zeżarły. To jest piłkarzyk jak każdy inny. Jakby mógł to by każdą przeleciał. Znam takich jak on i zamierzam go unikać, bo i ja wpadnę w jakąś obsesyjną obsesje jeżeli można tak to nazwać.

- Gadałaś już coś z nim? - podpytywała, a ja skinęłam głową. - Boże kobieto, że ty tego nie wykorzystałaś... - złapała się za głowę.

- Może miałam się jeszcze na niego rzucić?

- Każda by tak zrobiła. - prychnęła, a ja pokręciłam głową.

- To tutaj? - spytałam wjeżdżając na potężny parking, na którym było mało miejsca. Skrzywiłam się jak tylko to zobaczyłam.

- Tak. - przytaknęła.

Z ledwością zdołałam zaparkować. Wyszłam z auta zabierając swoją torebkę. Zamknęłam auto i razem z Mercedes zaczęłyśmy iść w stronę restauracji. Ludzie wchodzili i wychodzili. Weszłyśmy, a dostrzegłam czerń i czerwień, który tam panował.

Dużo osób nie zrozumiało, że definicja nie kolorowo nie oznacza, że Kylian będzie coś robić. Główną bohaterką jest Renesmee, a nie Mbappé. Jak pisałam nie zamierzam wam go obrzydzić ani zmienić poglądów co do niego. I bardzo dziękuje za dobry odbiór. Rozdziały będą pojawiały się codziennie, ale krótsze będą rozdziały. Postanowiłam, ze tak będzie najlepiej i dla mnie i dla was. Co sądzicie o Renesmee?

just one last lookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz