Nowa przygoda

546 40 6
                                    

Stoję w białym pomieszczeniu, a sukienki o różnych barwach mogłam dostrzec koło siebie. Różne barwne obrazy, duże lustra i zawsze muzyczka puszczana z radia musi być. Stałam przy barwach bardziej podchodzących pod czerwień bądź bordowy. Mercedes jak i pani, która obsługiwała sklepem nakierowały mnie na ten kolor. Powiedziały, że będzie idealnie pasować do moich długich ciemnych włosów jak i brązowych oczu. Do ręki wzięłam krótką bordową sukienkę, na ramiączka, która była pomaszczona. Sukienka była lekko świecąca pod dobrym światłem, co sprawiało, że czułam się w niej bardzo kobieco. Może i wiedziałam, że to nie jest randka to i tak chce wyglądać ładnie; dla samej siebie. Chłopacy często myślą, że kobieta maluje się, aby zdobyć ich zainteresowanie, ale prawda jest taka, że to oni chcą tak myśleć, żeby podbić swoje ego. Nienawidzę takich.

- A ta? - podbiegła równocześnie westchnęła Mercedes, która w dłoni trzymała długą białą sukienkę. Spojrzałam się biednie na dziewczynę, ponieważ tyle się wybiegała, a ja już swoją sukienkę znalazłam.

- A może ta? - pokazałam dziewczynie naprzeciwko sukienkę, którą trzymałam.

- O tak! Będziesz wyglądać cudownie! - pisknęła i wyrwała mi sukienkę. - tak idealna pasuje, będzie podkreślać ci twoją piękną figurę! - przyłożyła mi ubranie, a ja zaśmiałam się widząc jak dziewczyna bardziej jest podjarana niż ja.

- Nogi mu zmiękną jak tylko cię zobaczy. - mrugnęłam kilkakrotnie na wypowiedziane słowa przez Mercedes.

- Bez przesady. Napewno zna lepsze dziewczyny ode mnie. Wiesz to jest Kylian Mbappé. Jakby mógł to może mieć każdą. Nie wiem dlaczego akurat mnie zaprosił na kolacje.

- Może chce cię bardziej poznać. Mimo, że jest piłkarzem nie oznacza wcale, że chce się z tobą zabawić. Z resztą nieco go poznałam przez ostatni dzień, gdzie z nimi byliśmy i wydawał się bardzo na szczerego chłopaka, który bardzo był w ciebie zapatrzony. Renesmee w momencie, w którym zerkałam na niego cały czas patrzył się tylko na ciebie z wielkim zainteresowaniem.

- Chce zaznaczyć, że po jednym dniu nie można zauważyć co dana osoba ma za intencje. - wypowiedziałam, a Mercedes opadły bezsilnie ramiona.

Jestem taką osobą, która nie ufa ludziom dopóki nie zauważy jakiegokolwiek zapobiegania się bądź zainteresowania. Byłam wiele razy raniona i tak się wychowałam. Kylian po krótkim czasie zapoznania się zechciał zaprosić mnie na kolacje. Muszę stać na baczności, aby nie zepsuć muru, który długo budowałam.

- Dobra, spadamy już. Jest chwile po dziewiętnastej, a jeszcze muszę zrobić ci makijaż! - razem zgodziłyśmy się na opuszczenie sklepu, w którym spędziłam cały dzień. Mam nadzieje, że żałować swojej decyzji nie będę jeśli chodzi o sukienkę.

Razem wyszłyśmy ze sklepu, kierując się w stronę mojego auta, gdzie po chwili już siedziałyśmy na swoich miejscach. Odpaliłam auto i zamyślona wyjechałam z parkingu.

- Szczerze? - zaczęłam momentalnie, a dziewczyna zmarszczyła brwi, czekając ze spokojem na to co powiem. - Boję się, że schrzanię coś, bądź on coś zrobi. Boję się odrzucenia, które cały czas mam z tyłu głowy. Nie chce, aby się mną bawił. Ja bym chciała osobę, która pokocha mnie taką jaką jestem.

- I w szczególności pokocha cię ktoś za twój przecudny charakter. - uśmiechnęła się dziewczyna, która po chwili złapała mnie za kolano, lekko masując. Poczułam szczęście, wsparcie. Cieszę się, że poznałam Marcedes.

- Jesteś przekochana. - spojrzałam się dziękującym wzrokiem choć nie na długo, bo musiałam szybko spojrzeć się na drogę przede mną. Sięgnęłam ręką do radia, aby włączyć jakąś muzykę. Lekko podśpiewując piosenkę, uśmiechałam się pod nosem jak małe dziecko, wiedząc, że obok siedzi dziewczyna, u której zawsze będę mogła doznać wsparcia. Pomimo, że nie znamy się długo.

just one last lookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz