chapter twelve

889 100 150
                                    

Rabastan dopił napój o dość dziwnym smaku i otarł usta. Spotkanie z jego bratem, który niejako na polecenie Czarnego Pana zajmował się rekrutacją przyszłych Śmierciożerców, dobiegło końca. Duża grupa Ślizgonów opuszczała Gospodę pod Świńskiem Łbem, Amanda posłała mu ostatni słodki uśmiech. Christian i Melvin patrzyli z wyraźnym uznaniem i zafascynowaniem na Rudolfa, który jako jedyny nie tknął swojej szklanki, bo jej czystość pozostawiała wiele do życzenia.

Starszy Lestrange spojrzał na zegarek. Jak na komendę drzwi gospody otworzyły się i stanęła w nich Bellatrix. Brodaty barman obrzucił ją podejrzliwym spojrzeniem i wrócił do czyszczenia kufla.

— Wyglądasz na zdenerwowaną — stwierdził Rudolf na widok żony — Narcyza wróciła już do domu?

— Tak. A ta chuda wywłoka pożałuje swoich słów — mruknęła groźnie, a jej ciemne oczy ciskały gromy. Rabastan zbystrzał, bo doskonale wiedział, że Bellatrix miała spotkać się jego dziewczyną.

— Cecylia coś ci powiedziała? — spytał, ale jakoś nie mógł sobie wyobrazić, by to ona tak rozjuszyła jego bratową.

— Cecylia? — Bellatrix spojrzała na niego wykrzywiając wargi — Aaa, Cecylia. Nie, to mała Rosier jest za bardzo pyskata.

Mógł się tego domyślić. Lysandra potrafiła być dosadna i nie dawała sobie wejść na głowę. Cecylia była przy niej trochę jak cień.

— Co takiego ci powiedziała? — Rudolf spojrzał na żonę z wyraźną naganą, że ta w ogóle pozwoliła sobie na coś takiego.

— Nieważne. Ale zapłaci za to. Powinna znać swoje miejsce.

— Uważaj. Rosier nie pozwoli, żeby jego córce stało się coś złego. Poza tym, jeśli dobrze pamiętam, to ta dziewczyna ma zostać żoną twojego kuzyna.

Bellatrix wydęła wargę i zaczęła postukiwać o nią swoją zakrzywioną różdżką. Rabastan przez chwilę chciał zapytać co jego bratowa sądzi o Cecylii, ale kobieta sama przywołała ten temat.

— Ta twoja Cecylia... Ona jest taka nijaka... — stwierdziła lekko zdegustowana — Nie wiem, może jako żona się sprawdzi, ale poza tym...

— Nie każda musi być taka charakterna jak ty, Bella — Rudolf rzucił żonie krótkie, lodowate spojrzenie — Wszyscy wiemy, że jesteś ulubienicą Czarnego Pana. Jeśli ta dziewczyna jest taka cicha i nijaka, to może lepiej dla ciebie. Chyba nie chcesz, by była dla ciebie konkurencją w jego oczach.

Wszystkie emocje na twarzy Bellatrix zamarły. Rabastan jak zafascynowany obserwował ten teatr rozgrywający się pomiędzy małżonkami. Dla niego nie było tajemnicą, że Bellatrix jest zapatrzona w Czarnego Pana. A Rudolf podchodził do tego z chłodną ignorancją.

— Widzisz, ty też potrafisz być cicha i nijaka — stwierdził ironicznie — Zaczekaj na zewnątrz. Mam jeszcze kilka spraw do omówienia z Rabastanem.

Bellatrix tylko przez chwilę wyglądała jakby chciała zaprotestować. Prawa brew drgnęła jej groźnie, ale ostatecznie spełniła polecenie Rudolfa i opuściła gospodę jeszcze bardziej wściekła niż do niej weszła. Lestrange nie wydawał się poruszony całą sytuacją.

— Kobiety trzeba trzymać krótko — stwierdził tonem znawcy, a Rabastan tylko mu przytaknął — Więc jeśli ta twoja Cecylia jest nijaka, jak to twierdzi Bellatrix, to nawet lepiej. Ustawisz ją sobie tak, jak będziesz chciał.

Właściwie to Rabastan mógł pochwalić się bratu, że już to robi. Cecylia nie sprzeciwiała mu się, w jej zachowaniu przeważała uległość. Nie miała w sobie tej ikry, która cechowała Bellatrix, ale zgodnie ze słowami Rudolfa, mógł uznać, że to jej zaleta.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 06, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bezwonna Amortencja {czasy Huncwotów} (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz