Prolog

492 13 3
                                    


Jedyne co widziała to ciemność. Głęboka, nieprzenikniona ciemność...
Jedyne co słyszała to pisk. Ogłuszający, nieprzerwany pisk... Jedyne co czuła to ból. Przenikający jej ciało do szpiku kości ból. Ale nagle, wszystko jakby się uspokoiło.

Zmrużyła oczy po raz kolejny od kilku lat zauważając kującą w oczy biel. Teraz nie słyszała już nic, ani nic nie czuła.

Oczy, teraz już otwarte, nie musiały kolejny raz skanować całego pomieszczenia. Dziewczyna doskonale wiedziała co się zaraz wydarzy. Już dawno zapamiętała każdy najmniejszy szczegół swojego dnia. Codziennie robiła to samo, chociaż nie taka była jej wola. Kiedyś najchętniej pojechałaby w dalszą podróż do Kapitolu razem ze swoim ukochanym. Ale teraz, po tych wszystkich zabiegach jakie na niej przeprowadzili w jej głowie chłopak nie wyglądał już tak kolorowo. Przekręcili każdą myśl o nim jaką udało im się wychwycić. Lieke pomimo swojego bystrego oka nie zauważyła zmian w samej sobie. Nie zauważyła, że przestała okazywać jakiekolwiek pozytywne uczucia, a wręcz przeciwnie - szydziła z nich. Stała się także mniej ufna, oraz bardziej pewna siebie. Nie przejmowała się bólem, chociaż go odczuwała. Nie pamiętała już jak to jest być sobą. Jednak w tym miejscu po prostu nie miała czasu na rozmyślanie o takich "błahostkach". A teraz znów miała poddać się zabiegowi, który podtrzymywał jej sposób myślenia.

Gdy spojrzała w prawą stronę, znów dostrzegła szybę, za którą codziennie Snow wraz ze swoimi pracownikami knuli jak jeszcze bardziej zepsuć ją psychicznie. Jednak ona nie przejmowała się tym zbytnio. Teraz wszystko już było jej obojętne.

Znów leżała na bardzo niewygodnym, metalowym stole. Do jej głowy jak codzień zbliżało się kilka kabli zaraz mających przypiąć się do jej ciała. Nie bała się wizji kolejnego prania mózgu.
Tym razem jednakże coś było nie tak. Walsh zaczęła mieć dziwne przeczucie, że jest zdecydowanie za wcześnie na poranny zabieg, a jak spojrzała w dół na jej ciele nie znajdowała się tak jak zazwyczaj biała koszula, tylko zwykłe ubrania, jak dla zwykłej kobiety. Czarne dresy i luźna czarna koszulka. Gdy na powrót spojrzała w górę, kabelki zatrzymały się tuż nad jej głową.

Tym razem jej wzrok padł na drzwi, zza których po chwili wyłonił się prezydent Snow, a zaraz za nim czterech strażników pokoju.  Mężczyzna kazał jednemu ze swoich podwładnych odpiąć wszystkie zabezpieczenia trzymające kobietę nieruchomo, jednak ten się zawahał.

- Jest pan pewien? Ona może być niebiezpieczna. - powiedział strachliwie.

Snow spojrzał na niego gniewnie pochylając się lekko w jego stronę.

- Podważasz moje rozkazy?

Strażnik nie powiedział już nic więcej pośpiesznie wykonując zadanie. Nie miał zamiaru znaleźć się na czarnej liście Snowa. Drżącymi rękoma zaczął jeździć palcem po tablecie, który trzymał w rękach. Po chwili ciszy przerywanej jedynie szybkimi kliknięciami, piwnooką przestały ściskać pasy i mogła normalnie wstać.

Stojąc potarła swoje nadgarstki na których były ślady okrucieństwa prezydenta. Gdy spojrzała na swego oprawce, ten zobaczył jedynie puste oczy wpatrujące się spokojnie w jego oblicze. Przymknął powieki, aby po chwili się odezwać.

- Zabrać ją. - odrzekł unosząc dumnie podbródek.

Nikt się nie odezwał, na tą chwilę było słychać jedynie stąpanie ciężkich butów strażników wyprowadzających kobietę z pomieszczenia. Walsh nie oglądała się do tyłu, ani dookoła, patrzyła przed siebie nie interesując się tym, gdzie ją prowadzą. Jak to kiedyś ujęła: "od dawna godzę się ze swym losem, a więc godzę się też teraz". Miała ochotę sprawić sobie ogromny ból, gdy przypominała sobie tamtą chwilę. Była wtedy taka... uczuciowa. Miała ochotę poderżnąć sobie gardło myśląc o tym wszystkim co mogła kiedyś czuć. Teraz jedyne co czuła to gniew. Ale z tym, że jedyną osobą na którą się wkurzała, a raczej potrafiła wkurzać była ona sama.

Nie przejęła się również widząc, że prowadzą ją do śmigłowca. Wiedziała co sie dzieje. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że wraca do gry.

______________________________________

W Strachu Przed Szczęściem // Igrzyska ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz