–Więc?– spytałem, kiedy blondyn czytał już dłuższy czas tekst książki w swojej głowie.
–Czyli twoja krew, to krew demoniczna, ale nie pochodzi z piekła, tylko z nieba. Prościej mówiąc, jesteś upadłym aniołem lub, jak kto woli, czarnym łabędziem.
–Eeeee? A tak po naszemu?
–Boże, Kook, ty serio jesteś taki głupi?
–Dobra, powiedzmy, że rozumiem. A twoja krew?
–Szlachecka. Ale o dziwo też nie pochodzi z nieba. Zazwyczaj krew szlachecka to była ta z nieba, ale ta za to jest niebieska. Wychodzi na to, że oboje jesteśmy aniołami. Tylko ty upadłym. To by wyjaśniało, dlaczego to zawsze ty namawiasz mnie do rzeczy, które nie koniecznie są dobre.– wywrócił oczami.
–Czyli to ja jestem ten zły?
–Tak.
–Świetnie!
–Nie przejmuj się. Nawet w złych rzeczach jest coś, co jest choć trochę dobre.
–Co masz na myśli?
–Przy tobie czuję się szczęśliwy.– uśmiechnął się. Zrobiło mi się ciepło na serduszku przez to, co powiedział.– Dobra, teraz chodź tu obok.
–Po co?
–Zobaczysz.– wstałem i podszedł do blondyna. Jimin stanął przede mną i zaczął podchodzić coraz bliżej, zmuszając mnie tym samym, żebym zaczął się cofać. W końcu dobiłem plecami ściany, a on przylgnął do mnie.
Stanął na palcach i pocałował mnie delikatnie. Zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi, ale oddałem pieszczotę. Złapałem go w talii, jednak zaraz moje dłonie zjechały na jego pośladki, na których się zacisnęły.
W pewnym momencie poczułem, jak blondyn kładzie dłoń na moje krocze i zaczyna masować. Po minucie odsunął się ode mnie i sięgnął do szafki.
–Jiminie, co ty robisz? Wiesz, że mam teraz przez ciebie problem?
–Wiem. I właśnie o to mi chodziło.– wyciągnął z szafki prezerwatywę i podał mi.– A teraz pójdziesz do łazienki, założysz prezerwatywę, pozbędziesz się problemu i wrócisz.
–I... Mam ci przynieść zużyte zabezpieczenie?– spytałem, patrząc na niego jak na idiotę.
–Tak.
–Po co ci to?
–Muszę sprawdzić kolor twojej spermy.
–Idioto, jest biała, jak każda inna.
–Twoja krew też była czerwona jak każda inna, a kiedy wlałem ją do wódki rozcieńczonej z wodą, zmieniła się w czarną. To samo zrobię ze spermą. A teraz idź do łazienki, bo jeszcze ci opadnie.– pospieszył.
–To mi pomóż.– uśmiechnąłem się zadziornie.
–Jungkook nie. Nie ma czasu, idź do łazienki i mnie nie denerwuj.– powiedział oburzony.
–Oj no dobra, dobra.– poszedłem do łazienki i wykonałem polecenie bruneta.– Proszę bardzo.– podałem mu to, czego potrzebował.– A ty?
–Ja zaraz też pójdę.– powiedział, nabierając próbkę nasienia na złotą szpatułkę. Rozmieszał ją w szklance zapewne wódki połączonej z wodą. Nagle kolor zmienił się na pomarańczowy.– Już się boję co z tego wyjdzie...–powiedział blondyn, po czym wziął ze stołu przygotowane już wcześniej zabezpieczenie i skierował się do łazienki.
–Zaczekaj.– złapałem go za nadgarstek.– Pomogę ci.
–Jungkook, nie. Poradzę sobie.
–Jesteś podniecony?– spytałem, a niższy spuścił wzrok. Położyłem rękę na jego kroczu.– Nie. Więc chodź, pomogę ci.– pociągnąłem go za nadgarstek tak, że usiadł na krześle.–Zrobię ci loda, szybciej pójdzie.– powiedziałem, rozpinając rozporek.
–Nie. Ślina nie może się zmieszać ze spermą.
–No przecież założę prezerwatywę.
–Rób jak uważasz, tylko żeby nic się nie zmieszało.– oparł głowę o rękę i przyglądał się temu, co robię.
Najpierw zacząłem stymulować jego penisa ręką, a kiedy już był podniecony, założyłem zabezpieczenie i włożyłem go do buzi. Zdecydowanie wolę bez zabezpieczenia, ale no trudno. Kiedy doszedł, wstałem za kolan i usiadłem spowrotem na swoje miejsce.
Blondyn ściągnął zabezpieczenie i ubrał się spowrotem. Ze swoją spermą zrobił dokładnie to samo, co z moją, tylko do osobnej szklanki. Tym razem kolor wyszedł niebieski.
–Zaraz wracam. Nie ruszaj tu nic.– pobiegł znów na górę, a ja tylko przyglądałem się wszystkim rzeczom, które znajdowały się na stole. Po chwili Jimin wrócił z kolejną książką.
–Boże ile ty masz tych książek?
–Bardzo dużo. Później ci pokażę, jak będziesz chciał.
–No raczej. Przynajmniej sobie trochę pozwiedzam, a nie tylko siedzę na dupie lub idę potańczyć.– zaśmiałem się.
Blondyn tylko się uśmiechnął i zaczytał się w lekturze.
–Mam!
–Wystraszyłeś mnie.– powiedziałem, próbując unormować oddech.
–Przepraszmam. Już wiem, dlaczego świat się rozpadł po naszym stosunku.– powiedział uradowany.– Jednak praktyki z mamą na coś się przydały.– zaśmiał się.
–To... Powiesz mi?
–Tak, za chwilkę. Muszę się jeszcze tylko upewnić. Nic nie dotykaj.– znów poleciał na górę i wrócił z buteleczką lubrykantu w dłoni.
–Ty się przygotowałeś na jakiś wieczór zabaw, czy jak?– zaśmiałem się.
–Tak się składa, że akurat lubrykant jest częścią wielu eksperymentów związanych ze światem duchownym, więc posiadam. Oczywiście mógłby się również przydać do czegoś innego... Jedyny problem w tym, że nie mam z kim.– zaśmiał się.
Wyciągnął z szafki dwa szkalne tależyki. Na oba dał obie spermy, które wymieszał ze sobą.
Na jeden tależyk nalał kropelkę lubrykantu.
🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤
Jakby- to co mi w głowie siedzi XD
Nie pytajcie, co jak i gdzie, bo to jest niewyjaśnione 😂
I potrzymam was jeszcze trochę w niepewności 😏
(Znowu mi pokazuje jako projekt🤬)
CZYTASZ
"Black Swan" || Jikook ||
FanficDawna miłość, która nie powinna się wydarzyć. Miłość, która zepsuła świat. Dobro i zło. Czerń i biel. Zupełne przeciwieństwa, które jednak mimo wszystko połączyła miłość. Dwójka niczego nieświadomych nastolatków, którzy zniszczyli świat i zmarnowali...