8. Czerń, czy biel?

132 12 23
                                    

Ledwo otworzyłem drzwi od domu, a blondyn już rzucił się na mnie z pocałunkami.

Zamknąłem dom i wziąłem mniejszego na ręce. Zaniosłem go do sypialni i rzuciłem na łóżko.

-Kookie, proszę. Chcę cie już poczuć...- powiedział, całując moją szyję.

Jak najszybciej pozbyłem się naszych ciuchów. Sięgnął do szuflady po lubrykant, który wylałem na palce. Zacząłem rozciągać Jimina po kolei, jednym, dwoma, trzema i czterema palcami. Nie chciałem, żeby znów go tak bardzo bolało.

Rozprowadziłem żel po swojej męsości i wszedłem powoli w Jimina. Nachyliłem się do niego i złączyłem nasze usta.

-Pupcia cię nie boli, skarbie?

-Troszeczkę. Ale jest okej. Kookie...

-Hm?

-Nie założyłeś gumki, prawda?

-Nie skarbie.

-Boję się...

-Ćsiiii... Nie płakusiaj.- wytarłem łezki, które zdążyły spłynąć po jego policzkach.- Ja cie poprowadzę. Wiem co robić, kiedy już miałby do czegoś dojść. Zaufaj mi, skarbie. Oddaj mi się teraz w całości, dobrze?

-Dobrze... Ufam ci... Kocham cię.- powiedział ze łzami.

-Ćsiii, ja też cię kocham. Nie płakusiaj już, kochanie.- znów zacząłem go całować i przy tym wykonałem pierwsze pchnięcia.

Były coraz szybsze i mocniejsze. Blondyn wił się pode mną i co chwila jęczął moje imię.

-Sz-szybciej! Błagam!- wypełniłem jego prośbę. Po chwili oboje doszliśmy. Jimin pobrudził nasze brzuchy, a ja chwilę później rozlałem się w nim.

Wyszedłem z niego i opadłem na jego ciało.

-Kocham cię Jiminie.- przytuliłem go do siebie.

-Ja ciebie też, Kookie.- to było ostatnio zdanie, które wypowiedział blondyn.

Chwilę później sperma mniejszego skapnęła do mojej, wypływającej z jego wnętrza. Zmieszały się i w tej chwili zobaczyliśmy tylko fioletowe światło, któro było tak mocne, że aż oślepiające.

Przytuliłem do siebie blondyna tak mocno, jak tylko mogłem, a on wtulił sie we mnie mocniej, niż kiedykolwiek.

Temperatura była tak piekielna, że dosłownie czułem, jak tolimy się żywcem.

Nagle wszystko ustało. Ułamek sekundy. Nastała ciemność.

Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. A raczej pustej przestrzeni.

Na czarnym czymś, co strukturą przypominało ogromne płytki łazienkowe, czy coś w ten deseń. Było zimne, a na tym był jakiś centymetr/dwa wody.

Niedaleko dostrzegłem Jimina. Miał granatowe włosy i leżał nagi w bezruchu.

Wstałem najszybciej jak mogłem i podbiegłem do niego.

-Jiminie... Kochanie, pobudka. Proszę, wstawaj. Otwórz oczka. Skarbie mój.- mówiłem ze łzami w oczach. Nie oddychał, nie reagował, nie dawał żadnego znaku życia. Był cały zimny, i blady, wręcz biały.- Nie, nie, nie! Jimnie! Kochanie, otwórz oczka! Proszę, powiedz, że żyjesz!- rozpłakałem się. Szarpałem nim, żeby się obudził, ale nici z tego.- Kurwa, to wszystko moja wina! Przepraszam cię, kochanie przepraszam!- usiadłem w wodzie i przyciągnąłem na swoje kolana bezwładne ciało chłopaka. Przytuliłem go mocno i płakałem w jego zimne ramię.

-Chcesz go odzyskać?- usłuszalem nagle demoniczny głos.

Podniosłem wzrok i ujrzałem tą samą postać, która pojawiła się wtedy na cmentarzu i w sypialni.

-J-ja zrobię dla niego wszystko!- powiedziałem pewnie.

-Weź ten nóż i napisz sobie nim na ręce imię twojego ukochanego.- to coś powiedziało, wskazując na przedmiot, leżący niedaleko. Odłożyłem delikatnie ciało chłopaka i chwyciłem niepewnie nóż.

Przyłożyłem do skóry i wyryłem nim krwawe imię Jimina.

-Co teraz?- spojrzałem na tą postać.

-Musisz przeciąć swoje żyły.- powoedziała, po czym zniknęła.

Przełknąłem głośno ślinę i przyłożyłem nóż do wewnętrznej części nadgarstka.

-To dla ciebie, Jiminie...- wyszeptałem, po czym z całej siły przejechałem kilak razy po widocznych żyłach.

Zrobiło mi się złabo i pojawiły mi sie mroczki przed oczami. Chwilę później było już całkiem ciemno.

Obudził mnie ciepły dotyk na policzku i cichy płacz. Otworzyłem oczy, ale wszystko było rozmazane. Nadal było mi strasznie słabo.

Próbowałem się podnieść, ale nic z tego.

-Czerń, czy biel?- spytał nieznany głos.

Słyszałem głos Jimina, który chciał odpowiedzieć "biel".

-Fiolet!- wydusiłem z siebie ostatkiem sił.

Potem tylko usłyszałem dwa strzały i ponowna ciemność.

🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤

Ekhem...

Jeszcze jeden rozdział...

Jakby- jestem w stanie wrzucić go jeszcze dzisiaj, tylko jak ktoś mnie o to ładnie poorosi😁

"Black Swan" || Jikook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz