-Jiminie... Mam na ciebie ochotę...- zacząłem, kiedy położyliśmy się w łóżku.
-Masz gumki?
-Nie mam...
-To nici z tego.
-Oj no przestań... Nie pamiętasz jak rozmawialiśmy kilka dni temu? Wtedy, jak ta postać nam się pokazała... Niebo odstąpi, a piekło się uchyli. To jest sznasa z piekła. Pamiętasz? Przeznaczenie musi się wypełnić.
-Ale znów wszystko zniszczymy...
-I wypełnimy przeznaczenie. No powiedz tak całkiem szczerze. Nie chcesz się ze mną kochać?- spytałem smutno.
-No chcę, ale...
-Ale? Co, boisz się? Co będzie, to będzie. Nie pamiętasz tych wszystkich chwil, które razem spędziliśmy? Tych przepełnionych miłością? Nie byliśmy ze sobą krótko. Znamy się na wylot. Dlaczego więc nie chcesz, żebyśmy się sobie oddali?- spytałem, czując łzy w oczach.
-To nie tak, że nie chcę... Kookie, ja cię kocham, ale nie chcę, żeby uciekło nam całe życie, które jest przed nami.
-Żebyś ty wiedział, ile ja zrobiłem dla ciebie...- szepnąłem, po czym się rozpłakałem.- Ty pamiętasz tylko to, że świat uległ zniszczeniu. To na moją prośbę wykasowano ci to wszystko, co się wtedy działo. Wziąłem to wszystko na siebie. Tylko ja o tym kurwa wiem. Tylko ja to pamiętam. Straciłem za ciebie życie! Chciałem, żebyś ty żył i był szczęśliwy! Chicałem... Chciałem, żebyś nie musiał przeżywać tego piekła.- mówiłem, cały czas płacząc.- Pamiętam twoją twarz, całą zakrwawioną, pociętą, z wklęsłymi oczami... To był straszny widok. Byłeś prawie martwy. Twoje serce ledwo biło. Kurwa spotkaliśmy się wtedy z żywym diabłem. Chciał ofiary, rządał jej. Wziął ciebie, ale nie mogłem patrzeć na twoje cierpienie i wybłagałem go, żeby wziął mnie zamiast ciebie. Bo cię kocham. I... I gdybym znów był w takiej sytuacji, to... To zrobiłbym dokładnie to samo... Bo jesteś dla mnie wszystkim... Po prostu cię kocham. A wiesz co miała na myśli ta biała postać? Ona chciała ci uświadomić, że robisz źle. Chciała ci dać do zrozumienia, że nie możesz mnie odtrącać. Wtedy wybraliśmy złą drogę. Teraz mamy szansę. Ale to nie znaczy, że mamy przestać sie kochać. Kurwa Jimin, zaufaj mi, błagam! Na tym polega związek! Na zaufaniu! Ty tego wszystkiego nie pamiętasz, a ja mam traumę! Rozumiesz?! Wziąłem to wszystko na siebie, więc teraz mi zaufaj!- wykrzyczałem, zanosząc się łzami.- Proszę...- dodałem szeptem.
Blondyn siedział zdziwiony i nie wiedział, co ma powiedzieć. Kiedy już skończyłem mówić, przytulił się do mnie i sam zaczął płakać.
-Kochanie, proszę zaufaj mi.- zacząłem, kiedy już w miarę się uspokoiłem. Jimin podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy.
-Kocham cię, Kookie.- usiadł na mnie okrakiem i pocałował.- Ufam ci.- szepnął, nie odrywając ust od moich.
Obróciłem nas tak, że wisiałem nad nim. Z pocałunkami zszedłem na szyję i dekold, zostawiając po sobie mnóstwo malinek.
-Masz tam dalej ten lubrykant?- spytałem dla pewności.
-Powinna być jeszcze prawie cała buteleczka.- odpowiedział, na co skinąlem głową. Sięgnąłem do szafki, w której blondyn trzymał lubrykant. Wyciągnąłem buteleczkę i wróciłem do mniejszego.
Zacząłem go rozbierać. Kiedy skończyłem go rozbierać, młodszy zrobił ze mną to samo.
Zrobiłem mokrą ścieżkę z pocałunków od ust chłopaka do podbrzusza. Wylałem trochę żelu na palce po czym zacząłem rozciągać dziurkę mniejszego.
Po jakimś czasie wyjąlem z niego cztery pace i nachyliłem się, żeby znów zasmakować tych słodkich ust.
-Jak mi ciebie brakowało...- szepnąłem mu w usta.
-Mi ciebie też, kochanie...- odpowiedział, jęcząc cicho, kiedy moje przyrodzenie ocierało się i jego wejście.
Uśmiechnąłem się, kiedy jęknął prosto w moje usta. Wszedłem do niego do samego końca i czekałem, aż się przyzwyczai. Po policzkach ściekły pojedyńcze łezki, które starłem pocałunkami.
-Kiedy już się przyzwyczaisz, to daj znać, skabrie.- powiedziałem, całując jego całą twarz, a na koniec usta.- Powiedz mi... Robiłeś to z kimś po naszym zerwaniu?
-T-tylko raz... W dodatku nie na trzeźwo, miesiąc po zerwaniu...- powiedział cicho.
-Czuję.- zaśmiałem się.- Jesteś ciasny, jak cholera.- pocałowałem go ponownie.
-Możesz już zacząć...- szepnął.
Zacząłem powolne pchnięcia, nie przestając całował ust chłopaka.
-Szybciej... Proszę...- szepnął, czując, jak mój przyjaciel ociera się o jego prostatę.
-Nie tym razem. Chcę to z tobą robić jak najdłużej. Najlepiej całą noc, jak nie dłużej. Jeśli zbyt szybko dojdziemy, będzie koniec świata.
-To... Może sprawdzisz, czy mam jeszcze gdzieś gumki?
-Jiminie...
-Słuchaj. Powinny być w dolnej szufladzie. Jeśli jeszcze jakieś są, to możemy to zrobić z gumkami, ile będziemy tylko mogli. Później zrobimy to bez gumek. Obiecuję, że nie będę stawiał oporu.- przyłożył rękę do serca.
-Niech ci będzie. Tak cię wypieszczę, że będziesz miał dość.- weszedłem z niego i zajrzałem do szuflady. I rzeczywiście było tam kilka prezerwatyw. Rzuciłem je na łóżko i spowrotem zawisnąłem nad chłopakiem.
-A ja myślę, że będę błagał o więcej.- przejechał palcem po mojej klatce piersiowej.
-Oj będziesz, będziesz, kochanie.- uśmiechnąłem się.
-Ty zakładałeś w ogóle kiedyś gumkę?- spytał, kiedy rozpakowałem jedną.
-Owszem. Kilka dni temu, kiedy kazałeś mi to zrobić.- zaśmiał się.
-Pomogę ci, będzie szybciej.- wywrócił oczami. Najpierw na moment zassał się na główce mojego penisa, a następnie założył mi prezerwatywę i położył się spowrotem pode mną.
-Dał bym sobie radę.
-Ale ja chciałem to zrobić.- uśmiechnął się niewinnie.- Wejdź już we mnie, proszę...- poruszył biodrami, ocierając się o mnie, na co cicho jęknął.
Uśmiechnąłem się pod nosem, a chwilę później znalazłem się w jego wnętrzu.
🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤
Dzień dobry
Zrobiło się... Pikantnie🤭
Tyle mam do powiedzenia
Miłego dnia💖
CZYTASZ
"Black Swan" || Jikook ||
Fiksi PenggemarDawna miłość, która nie powinna się wydarzyć. Miłość, która zepsuła świat. Dobro i zło. Czerń i biel. Zupełne przeciwieństwa, które jednak mimo wszystko połączyła miłość. Dwójka niczego nieświadomych nastolatków, którzy zniszczyli świat i zmarnowali...