- Witaj, Tyche Delectus- jej delikatny i słodki głos rozległ się na około mnie.- Nazywam się Lo, i przychodzę z wieściami, od potężnej pani lasu, Artemidy.....
Patrzyłam oniemiała, jak piękna kobieta podchodzi powolnym krokiem do mnie i do Shine. Klacz otworzyła szeroko pysk ukazując ostre lśniące zęby. Kłapnęła nimi w kierunku kobiety, jednak ona nawet się nie cofnęła. Wręcz przeciwnie, szybko wyciągnęła dłoń dotykając srebrzystej sierści i szepcąc coś cicho. Koń uspokoił się i zamknął oczy.
- Co jej zrobiłaś?- zapytałam niespokojnie. Nie rozumiałam dlaczego, wszyscy pozostali cofnęli się kilka kroków do tyłu i spuścili wzrok.
- Jako córka księżyca, musi być posłuszna mocy swej pani- odrzekła spokojnie kobieta. Potem jej wzrok padł na mnie.
- Jak już mówiłam jestem Lo i przychodzę w imieniu Artemidy. Moja pani wysyła mnie w najważniejszych sprawach i oto jedna z nich.
- Co...?- nic nie rozumiałam. Niby dlaczego, wieczna dziewica zainteresowała się takim zwykłym herosem jak ja.
- Sama w to nie wierze, ale przed chwilą Artemida poinformowała mnie o tym i kazała przekazać ci tę wiadomość. Powiedz mi Tyche czy kochasz noc?
- Tak.- odparłam jąkając się- Ale co to....?
- Czy uwielbiasz przebywać na świeżym powietrzu, obcować z dziką naturą?- Chyba tak. Ale mogłaby mi pani...
- Czy zastanawiałaś się kiedyś jak w tak szybkim czasie udało ci się do perfekcji opanować strzelanie z łuku, rzuty nożami? Czy wiesz dlaczego tak szybko biegasz? Dlaczego między tobą a córką nocy wytworzyła się moc, piori incantatem?
- Nie- pokręciłam głową- Nie, to.... Nie...nieprawda
- Gratulacje Tyche Delectus, jesteś córką Artemidy, bogini lasów dzikiej przyrody i polowań...
- Nie, nie...
- Tak, tak.- zaklaskała entuzjastycznie w ręce i pokiwała głową.
-Ale...jak?- wykrztusiłam mocniej opierając się o ramię konia.- Przecież...przysięga... wieczna dziewica....
- Cóż...- zamyśliła się- widać urok mężczyzny działa na wszystkie kobiety. W każdym bądź razie sama nie wiem, o to musiałabyś zapytać już sama. Przy najbliższej sposobności. Ale powinna się cieszyć.
- Niby dlaczego ja mam mieć szczęście i dlaczego mam pani wierzyć- zapytałam wtulając się w grzywę Shine.
- W sprawie pierwszego, jesteś pierwszym i jedynym dzieckiem Artemidy, więc cała moc spływa na ciebie, a zawsze pierworodni herosi dokonują największych dzieł, a w sprawie drugiego, to ...... hmm.....oprócz tych wymienionych wcześniej powodów i więzi z Shiną to mam dla ciebie prezent- wystawiła ręce do przodu.
Na wyciągniętych rękach leżała broń, i to nie byle jaka.
Piękny czarny łuk wykonany w stylu roko, z naciągniętą cięciwą dwa noże, do rzucania i do ochrony, a także mały róg myśliwski w kształcie głowy jelenia.
- To dar od Artemidy. Łuk do polowania na złe moce, noże do obrony i róg, pragnę wspomnieć, że należał do twojej matki. Jeśli będziesz w potrzebie, zadmij, a przyjdziemy z pomocą.
- My?- zapytałam odbierając prezent i dokładnie go oglądając.
- Tak, my. Jako córka Artemidy, jesteś naszą panią. Moją i łowczyń. Wiesz chyba kim są łowczynie, tak?- pokiwałam szybko głową.
- Okay, a teraz część oficjalna. Jako, posłanka mej pani, Artemidy spełniam jej wolę. Od dzisiejszego dnia jesteś świadomym dzieckiem nieposkromionej pani. Lecz...- pogroziła mi palcem- Na razie nikomu, ani mru mru.
- A co? Wstydzi się mnie. Wstyd jej, że ma dziecko, że złamała śluby.- zadrwiłam, patrząc wyzywająco w jej oczy.
- Nie, szczerze mówiąc widziałam w jej oczach radość i dziwny spokój gdy, o tobie mówiła- uśmiechnęła się szeroko-, ale jeśli się ktoś dowie grozić ci będzie niebezpieczeństwo.- Żegnaj Tyche- zaczęła rozpływać się w powietrzu, i to dosłownie. Jej boki stawały się coraz bardziej rozmazane, a kolory mniej intensywne- A i Tyche, nie ufaj nikomu, nawet im- wskazała ręką za mną. Obejrzałam się i zobaczyłam moich towarzyszy i Starego Boba, całkiem o nich zapomniałam. Patrzyli w moim kierunku z wytrzeszczonymi oczami.
- Ale, to moi przyjaciele…- powiedziałam zwracając się do Lo, jednak jej już nie było….
C.D.N.
Od autorki: Kochani, Komentować, ale już.....
Wiem, że niektórzy z was spodziewali się, że matką jest Artemida i nie mieliście wielkiego zaskoczenia, zle zawsze chciałam zrobić ją rodzicielką bohaterki.<3.
Ale kim jest ojciec? piszcie swoje przepuszczenia w komentarzach.
CZYTASZ
Bogini wygnania
FanfictionCześć. Mam na imię Tyche i jeszcze niedawno byłam zwykłą nastolatką. Chce wam opowiedzieć moją historie. Jeśli lubicie posłuchać o bogach, potworach i krwi. O walce, przeznaczeniu i miłości. O śmierci i życiu to moja historia was zaciekawi.