Wiecie jak to jest gdy twój cały świat zawala się w ułamku sekundy. Znasz to uczycie, gdy wszystko w co wierzysz okazuje się kłamstwem. Ja tak, właśnie się poczułam i to wcale, ale to wcale nie jest miłe. Wszystkie słowa, wszytko co uznawałeś za prawdę przebiega ci przed oczami i wyparowuje, a w to miejsce wkradają się pytania i niepewność. Czujesz się oszukany.
Jeszcze, pięć minut temu nie wierzyłam w jakiś tam bogów( owszem używam sformułowania ,,o bogowie'', ale to z przyzwyczajenia) więc chyba to jasne, że zaśmiałam się histerycznie.
- Pan, chyba żartuje.- ten facet oszalał,ale jednak jego twarz wyrażała taką powagę, że mina mi zrzedła. Ukryłam głowę w dłoniach.- to nie może być prawda.
- To jak wytłumaczysz,że jestem centaurem, że pan D. wyczarował latorośl, jak wytłumaczysz atak amfisbeany.- zapytał łagodnie.
- Dobra- skapitulowałam- może istnieją ci bogowie, może istnieją też inne stworzenia, ale napewno nie jestem dzieckiem jednego z nich. Moimi rodzicami byli ludzie, pozatym mam dysleksje i ADHD.
Myślałam, że Chejron będzie próbował mi to wszystko wyjaśniał i próbował przekonać, ale powiedział tylko:
- Co wiesz o swoich rodzicach?- to dobre pytanie, prawda jest taka,że niewiele
- Zginęli gdy miałam trzy lata w wypadku samochodowym, zostawili mnie wtedy pod opieką opiekunki i pojechali do Torens. Tata musiał się tam stawić, na spotkanie, bo był naukowcem, a mama mu towarzyszyła. Była piekną szatynką, a tata blondynem atletycznej budowy- Chejron cierpliwie słuchał, a potem zapytał:
- Skąd wiesz jak wyglądali? Wujek z ciotką ci powiedzieli to wszystko?- spojrzałam na niego.
- To jak zginęli, opowiedziała mi ciocia, ale pamiętam jak wyglądali, pozatym mam zdjęcie.- poszukałam poszukałam wzrokiem moich ubrań. Zostały zdjete ze mnie gdy byłam leczona, atraz,miałam na sobie.jakąś piżamę- widziałeś gdzieś moje spodnie?
Ruchem głowy wskazał stolik na którym leżały moje stare jeansy i sweter. Znalazłam w kieszeni spodni zdjęcie i podałam Chejronowi. Przedstawiało ono piękną szatynkę dużym brzuszkiem i przystojnego blondyna. Mężczyzna obejmował ramieniem kobietę. Wyglądali na szczęśliwych.
- To jedyne zdjęcie jakie mam. Ciocia dała mi go na 13 urodziny. Od tamtego czasu mam go zawsze przy sobie. Zostało zrobione miesiąc przed moimi urodzinami.- wyjaśniłam.
- To nie są twoi rodzice.- odparł mężczyzna- a twoje wujostwo, nawet nie jest z tobą spokrewnione. Fredi i Ann to herosi, którzy zostali poproszeni o opieke nad tobą. A to, że pamiętasz swoich rodziców, to sprawka mgły. Sprawia ona, że uważasz coś za,prawdę, choć wcale nią nie jest.
- Czyli to wszystko to kłamstwo, ludzie, z którymi mieszkałam wcale nie są moją rodzina?- zapytałam. Bogowie czemu to boli, czemu prawda boli. Histeria wróciła ze zdwojoną siłą. Chejron spojrzał na mnie z troską.
- Z fizycznego punktu widzenia nie, ale pokochali cię całym sercem i jesteś ich całym światem. Stałaś się członkiem ich rodziny, kochają cię.- mówił tak prawdziwie, że mu uwierzyłam- wierz mi pokochali cię jak własne dziecko. A dysleksja i ADHD. Gdy czytasz litery są niewyraźne, bo twój umysł zaprogramowany jest na grecki. ADHD to naturalne odruchy bitewne, rozpiera cię energia, nie raz,ocali ci to życie.
- To kim są moi rodzice?- zapytałam, chciałam prawdy.
- Nie wiemy, niestety nie masz oboje rodziców więc twoim boskim rodzicem może być bóg lub bogini. Ale musisz być córką, kogoś potężnego. Przepowiednia...- urwał. Zaległam cisza.
- Przepowiednia, co?- zapytałam z zapałem, skoro wie niech powie. Może to coś wyjaśni- Proszę, powiedz.
- Jeśli jakiś heros pozna swój los często próbuje go zmienić, a to nigdy nie kończy się dobrze.- i wyjaśnienia zniknęły. Opadłam bezradnie na łóżko, jest, az tak źle?- ale pinowało cię aż cztery osoby. Nikt nigdy nie dostał takiej obstawy. Pozatym przeżyłaś, aż 16 lat, to bardzo rzadkie u herosów. Ponadto Dionizos się tobą zainteresował i nie pomylił twojego imienia, to ... niezwykłe.
- Jakie 4 osoby? Przecież było tylko wujostwo.- czy ja o czymś nie wiem?
- Ann i Fredi oni, zostali ci przydzieleni przez kogoś innego, musiałabyś zapytac ich sama. Nam nic nie chcieli zdradzić. Ale pilnowali cię jeszcze członkowie naszego obozu Danny i Lessie- spojrzałam na niego zaszokowana, moi przyjaciele- Danny jest satyrem i to on cię odnalazł, a gdy skontaktowaliśmy się z twoimi opiekunami, uzgodniliśmy, że zostaniesz w szkole i przydzieliliśmy ci jeszcze Lessie. Była zachwycona, że może wybrać się wreszcie na misje i polubiła cię bardzo, tak samo Danny. Rada przydzieliła ci go jako opiekuna, a Liss w wakacje wcale nie była wcale w Australi, tylko w obozie, szkoliła się.
- Danny jest pół osłem- jedynie to mnie zdziwiło, w sumie, bogowie istnieją, herosi i centałry też, to czemu nie pół osły.- i mnie pilnował, przecież on jest...no...
Chejron, pokręcił rozbawiony głową.
- Raczej pół kozłem, to dlatego chodził o kulach.- wyjaśnił- wbrew pozorom to jeden z najlepszych satyrów. Jakieś pytania?- on się jeszcze pyta?
-Tak, całe mnóstwo, co ...- nie zdążyłam zapytać, bo do sali wpadł chłopak.
- Chejronie, pan D. cię wzywa. Jakieś problemy z rzymianami.- potem stojrzał na mnie i gapił się jakbym była siódmym cudem świata.
- Dziękuje Greg- powiedział Chejron i potrząsnął chłopakiem- zawołaj Lessie i Dannego, prosze.
Dopiero wtedy, coć niechętnie, oderwał odemnie wzrok i wyszedł.
- Teraz, zajmą się tobą twoi przyjaciele. Mamy małe problemy w obozie- gdy był,już przy drzwiach obrócił się i rzekł:
- Był bym zapomniał, żeby cię wyleczyć musieliśmy zdjąć z ciebie blokade... więc wyglądasz.... inaczej.- podał mi lusterko.
Spojrzałam w zwierciadło, doznałam jeszcze większego szoku niż na początku. Byłam...piękna.
CZYTASZ
Bogini wygnania
FanfictionCześć. Mam na imię Tyche i jeszcze niedawno byłam zwykłą nastolatką. Chce wam opowiedzieć moją historie. Jeśli lubicie posłuchać o bogach, potworach i krwi. O walce, przeznaczeniu i miłości. O śmierci i życiu to moja historia was zaciekawi.