12. A więc to był ten haczyk.

1.3K 63 57
                                    

Chłopak mocno trzymał zdjęcie, zaciskając wargi, nie pozwalając łzom znaleźć ujścia z jego powiek. Pod wpływem szoku nie potrafiłam początkowo zareagować, ale otrząsnęłam się, odłożyłam myślenie na bok, przysuwając się do chłopaka, aby go przytulić. Oplótł dłońmi moją talię i milczał przez dłuższy czas, opierając brodę na moim ramieniu. W tamtym momencie był bezbronny, skrzywdzony przez los, skrzywdzony przez Winniego, przeżył katastrofę, o której zapewne nie zapomni do końca swojego życia. Ja za to już rozumiałam wszystko, co oznaczała data z tatuażu, kim byli ci ludzie, dlaczego Davies już nie bierze w tym udziału. Całkowicie go rozumiałam.

- Tak mi przykro.- powiedziałam tylko, zastanawiając, na jak dużą bliskość mogę sobie pozwolić.

- To była moja wina, gdybym wtedy nie był tchórzem...

- Nieprawda Theo, każdy ma prawo się czegoś obawiać, a Jason świadomie podjął tę decyzję.- ujęłam jego twarz w dłonie, starając się w pustych oczach znaleźć cień światła.

- Przez kwadrans nie mogli ugasić pożaru, Jason kurwa płonął żywcem, dopóki nie stracił przytomności. Słyszałem jego krzyk. Błagał o pomoc, a my nie mogliśmy nic zrobić. Chciałem tam pobiec, ale Ansel i Chris mnie powstrzymali. Nadal słyszę jego głos w moich snach.

- Theo...

- Od tamtego czasu nie jeżdżę.- ciągnął dalej, pomimo iż wcale nie musiał tego robić. Nie wymagałam od niego wyjaśnień, lecz z jakieś powodu chciał się przede mną otworzyć.- Winnie przejął Atenę jako zadośćuczynienie za oszustwo, ludzie dowiedzieli się o wyścigach, dlatego Detroit zostało wydalone z kręgu zaufanych miast do konkursów, Kruki straciły dwóch zawodników, a ja najlepszego przyjaciela.- z pudełka wyciągnął jakieś skrawki gazet i kolejne zdjęcia. Z miejsca wypadku. Cały przód niebieskiego Mustanga był zwęglony, jedynie fragment tyłu dalej świecił kolorową tapicerką, jakby nietkniętą przez katastrofę.- Gazety rozpisywały się jak popierdolone, o tym, jak bardzo niebezpieczne są nielegalne wyścigi i że wszystko jest winą Jasona, na szczęście nie ujawnili jego imienia, bo nikt oprócz klubu nie miał prawa znać tożsamości uczestników.- w takim razie Winnie to tylko pseudonim.- A prawda była taka, że on niczym kurwa nie zawinił, był dobrym człowiekiem i nigdy nie chciał zrobić nikomu krzywdy. Zrobił to dla mnie, dla Kruków. To Winnie go zabił.- grzebał w pudełku z bardzo smutną miną, przez którą pragnęłam jedynie trzymać go w swoich objęciach.- Szmaciarz spierdolił tak szybko, jak tylko dostaliśmy informację o policji. Ale ja też zostawiłem Jasona. Zostawiłem go samego, zostawiłem, chociaż tak bardzo nie chciałem. Nawet nie wiem, kiedy Olimpia wpakowała mnie siłą do samochodu, przysięgam, że nie wiedziałem co się wtedy dzieje, czas stanął, patrzyłem w płomienie, nie potrafiąc ruszyć, słysząc krzyki wraz z jakimiś słowami skierowanymi w moją stronę, do teraz nie wiem, jakie one były.- chłopak wyciągnął spod koszulki naszyjnik z nakrętką.- To jedna z części z tego, co pozostało po Mustangu, a tam jeszcze kilka.- wskazał na regał, gdzie zostawił inne części, oglądane przeze mnie zaledwie wczoraj.- Mając to, czuję, że Jason jest przy mnie.

- Na pewno jest przy tobie i zawsze będzie.

- A to dostaliśmy po jednym z turniejów.- wyciągnął brązowego misia, któremu dokładnie się przyjrzał, poprawiając czerwoną koszulkę z logiem.- To natomiast kupił mi na urodziny.- wyciągnął jakąś książeczkę samochodową i wtedy zrozumiałam. Kabriolet był prezentem od Jasona.- Nie lubił takich aut, a nie chciał go sprzedawać jakiemuś przypadkowemu gościowi. Powalony idiota.- zaśmiał się pod nosem. Ostatnią rzeczą, jaką wyciągnął, była tablica rejestracyjna, ta z Mustanga, szybko rzucił na nią wzrokiem i odłożył na miejsce. Przez chwilę milczeliśmy, pakując rzeczy z powrotem do pudełka.- Nie często do tego wracam, jestem za miękki, a minęło prawie półtora roku.

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz