32. Możesz wziąć Theo, jeśli chcesz.

781 31 2
                                    

- Nie chciałem.

- Nie chciałem, nie chciałem, zawsze mówisz to samo Ian, zawsze jest ta sama śpiewka, którą muszę znosić, a potem za każdym razem ci wybaczać.

- Obiecałem Bell! Co miałem ci powiedzieć, że wpakowałem Theo do aresztu? To chciałaś usłyszeć?! - podniósł głos, opierając się o komodę, w głębi duszy cieszyłam się, że nikogo nie ma w domu podczas naszej tradycyjnej cotygodniowej kłótni.

- Obiecałeś komu? - zapytałam.- Obiecałeś kurwa Thomasowi, więc bezpieczeństwo twojej własnej dupy było ważniejsze ode mnie. Masz kurwa szczęście, że Theo naprawdę nie chciał mi nic zrobić, bo byłaby to wyłącznie twoja wina.

- Przestań Bell. Tyle razy ostrzegałem się przed nim, nie mogłem powiedzieć prawdy.

- Dlaczego? Kogo kryłeś? Skoro tak go nienawidziłeś, dlaczego przejmowałeś się, co o nim pomyślę?

- Kurwa nie wiem.- ponownie podniósł głos.- Nie potrafię ci tego wyjaśnić, nie chciałem cię tym obarczać, nie chciałem, byś wiedziała, że ktoś z mojego powodu trafił do więzienia, nawet jeśli słusznie.- prychnęłam, spuszczając wzrok.- Theo widział mnie w różnym stanie, gdybym powiedział prawdę na jego temat, pewnie opowiedziałby ci, do czego się doprowadzałem, co robiłem... naprawdę nie chcesz tego wiedzieć. Byłem mu winny pieniądze, ale mi odpuścił, pomimo wsadzenia go do aresztu. Nawet po tym wszystkim to dalej ja czułem się jak jego dłużnik, byłem mu coś winien...

- Mam rozumieć, że traktowałeś mnie jako kartę przetargową, oddałeś mu mnie w ramach zapłaty za swoje błędy? - krążyłam niespokojnie po pokoju, co chwila nerwowo poprawiając sobie włosy.

- Nie to miałem na myśli...

- Właśnie tak to brzmi. Byłeś mu coś winien, więc oddałeś mu mnie.

- Nie powiedziałem tego. Poza tym ostrzegałem się Bella.

- Co nazywasz ostrzeganiem? Jest ogromna różnica pomiędzy nie lubię go, bo mi ciebie odebrał a nie lubię go, bo przez niego prawie się zaćpałem i wiem, że chce cię wykorzystać.

- Nie wiedziałem, jaki jest jego plan.

- Ale w dalszym ciągu nic nie zrobiłeś, gdy się do mnie zbliżał, pozwoliłeś na to.- spojrzałam w brązowe oczy pełne sprzecznych emocji.- Nic mi nie zrobił, ale mógł, Ian. Tu nie chodzi teraz o Theo, tu chodzi o sam fakt, że tak po prostu puściłeś mnie wolno, jakby w ogólnie nie obchodziło cię to, co się ze mną stanie, nawet słowem nie pisnąłeś, dlaczego ci to nie odpowiada, co ja miałam wtedy myśleć? Przyklaskiwać ci, kiedy z mojej perspektywy zupełnie bez powodu naskakiwałeś na Daviesa?

- Nie wiesz, co czułem.- jego agresywny ton głosu wcale mi się nie podobał. Chłopak podszedł do mnie bardzo blisko, lustrując wzrokiem.- Od kiedy się pojawił, wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Kiedy zaczął się do ciebie zbliżać, czułem zazdrość, z którą nie mogłem nic zrobić. Byłem bezradny, próbowałem jakoś cię ostrzec, nawet kilka razy chciałem powiedzieć prawdę, ale nie mogłem. Chciałem ci pomóc, gdy dowiedziałaś się o Meave i Hunterze. To, co bolało ciebie, krzywdziło też mnie, ale nie dałaś sobie pomóc. Zamiast tego widziałem cię z nim, wyobrażałem sobie siebie na jego miejscu, bo kurwa tęskniłem przez ten cały czas. Potem się kłóciliśmy, wyjechałaś do niego, nie miałem z tobą kontaktu, a mimo to dzień w dzień zastanawiałem się, czy nic ci nie jest, czy nic ci nie grozi, jak się czujesz. Nie mogłem spać, prawie nic nie jadłem, byłem na jakiejś imprezie z Liamem, pierwszy raz od dłuższego czasu tyle wypiłem. Nawet nie pamiętam co się ze mną działo, lecz nawet po tym, jak się pogodziliśmy, nie zamierzałem ci o tym wspominać, bo było mi wstyd. Liczyłem się z twoim zdaniem, bałem się twojej opinii, więc wszystko, co siedziało we mnie, zostawało w środku. Gdy już nie mogłem wytrzymać, przelewałem agresję na innych wokół mnie, krzywdziłem ich... nawet Meave.

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz