8. Tym bardziej zasługujesz na karę.

1.4K 55 25
                                    

- Chyba nie bardzo w moim stylu.- stwierdziłam, kiedy pokazał mi mocno dopasowaną, czarną sukienkę z wielkim dekoltem.

- Nie ukrywam, że chciałbym cię w tym zobaczyć.- zmierzył mnie tajemniczym wzrokiem, wprawiając w zakłopotanie, lecz zanim zdążyłam zareagować, odwrócił się.- A ta? - wyciągnął kolejną w kolorze różowym, jednak totalnie nie pasowała mi jaskrawa falbanka u jej dołu. Pokazałam palca w dół, siadając na pufie, bo szczerze, już po pierwszym wieszaku nie chciało mi się szukać.

Sklep był pełny różnych ubrań, mocno kuszących wycięciami i kolorami, ale zdecydowanie nie przyciągających ceną. Nie przepadałam za takimi sklepami gdzie przychodzą same zamożne kobiety, patrzące się z góry na takich głupich nastolatków, jakimi byliśmy w ich oczach. Co prawda ignorowałam nawet asystentkę, jednak było to bardzo niemiłe i nieprofesjonalne z ich strony. Tym razem chłopak podśpiewywał sobie pod nosem Lights On od H.E.R. co chwilę wyjmował jakiś wieszak przykładając do siebie mocno dziewczęce sukienki, wyglądając absurdalnie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale przez ciągłe obracanie się w moją stronę włosy całkowicie opadły mu na czoło.

- A co powiesz na matching? - zapytał, wyciągając tym razem coś w moim stylu.

Sukienka była lekko dłuższa, w kolorze baby blue, z marszczeniami na brzuchu, miała rękawy opuszczone poniżej ramion oraz wiązanie na plecach. Widząc ją wstałam i nieśmiało wzięłam od niego wieszak, sprawdzając cenę. Jak na taki sklep, była mocno przestępna, dlatego od razu wpadłam do przymierzalni, zadowolona, iż chłopak ją znalazł. Rozmiar też się zgadzał, opinała mnie po bokach, lecz luźno układała się na brzuchu. W lustrze poprawiłam sobie włosy i długie srebrne kolczyki, żeby nie wyglądać jak skończona idiotka, dopiero wtedy rozsunęłam czerwoną kotarę, ukazując się chłopakowi.

- Wow.- mruknął, rozkładając ręce na oparciu krwistej kanapy.- Obróć się.- zrobiłam trzysta sześćdziesiąt obserwując jego reakcję.- Bierzemy.

- My?

- Ty bierzesz, ja płacę.- rzekł stanowczo, patrząc z góry.

- Nie. Ja płacę.- zasunęłam kotarę przymierzalni.

- Ty płacisz, ja podziwiam? - zapytał niepewnie. Dobrze, że znowu byłam sama w tym malutkim pomieszczeniu, nie musząc mu odpowiadać.

Przy kasie stała bardzo ładna blondynka z długimi, kręconymi, gęstymi włosami i zielonymi oczami. Była lekko starsza ode mnie i zapakowała sukienkę, obwiązując ją różową wstążką i pakując w pudełko tego samego koloru. Chciałam je wziąć, ale Theo mnie wyprzedził, bez słowa kierując się do kolejnego sklepu. Z trudem dotrzymywałam mu kroku, co chwila próbując wyciągnąć informację, gdzie właściwie zmierzamy, oczywiście nie chciał nic zdradzić. Wielki, złoty szyld nad witrynami zdecydowanie był za jasno podświetlony, lecz nie to było moim największym zdziwieniem. Bo dlaczego chłopak kierował się do sklepu z kosmetykami?

- Po co tu idziemy?

- To ty mi powiedz. Podobno dziewczyny lubią takie rzeczy, a chyba nie wrócimy do ciebie do domu po kosmetyki.

- Oj na pewno.- stwierdziłam podchodząc do brokatowych cieni do powiek.

- Do czego to? - zapytał, biorąc zalotkę. Usilnie próbowałam się nie roześmiać, gdy co chwila przykładał ją sobie do ust, uszu a nawet paznokci, próbując poznać jej zastosowanie.

- Do podkręcania rzęs.- ujawniłam w końcu, widząc jego zdziwioną minę.

- Przecież tym można sobie oko wydłubać. Utrudniacie sobie życie.

Trust MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz