𝖼𝗁𝖺𝗉𝗍𝖾𝗋 𝖾𝗂𝗀𝗁𝗍

787 31 9
                                    

𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌

Od naszego pocałunku minęły dwa tygodnie. Mimo tego czasu, jej delikatne usta nadal odczuwalne były na moich. Sam nie wiem dlaczego wtedy tak postąpiłem. Działała na mnie jak jakiś magnes. Nie powinienem tego robić. Od tamtej chwili między nami panuje niezręczna atmosfera. Czuję jak dziewczyna w mojej obecności spala się ze wstydu.

Ze wszelkich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Spakowałem książki i wyszedłem z sali, kierując się do następnej, w której miałem lekcję. Odłożyłem swój czarny, materiałowy plecak obok sali i wyjąłem z niego małe opakowanie. Podszedłem do grupy swoich przyjaciół i wspólnie zaczęliśmy rozmowę na rozmaite tematy. Na szczęście przerwa była teraz dłuższa, ze względu na porę obiadową.

- To co chłopaki? Idziemy zaznać świeżego powietrza - rzucił nagle Jihwan do naszej piątki. Wiedzieliśmy o co mu chodzi, dlatego zaraz po jego propozycji poszliśmy w stronę wyjścia.
Za budynkiem znajdował się mały park, również należący do szkoły.
Czwórka usiadła na jednej z ławek, poza mną i Jiminem. - Mam nadzieję, że masz to, o co Cię prosiłem już dobry miesiąc - starszy się zaśmiał, na co reszta zareagowała tym samym.

- Ja bym nie miał? - prychnąłem, następnie wyjmując z kieszeni wcześniej wspomniane pudełko. Otworzyłem je, po czym każdy z mężczyzn wyjął po jednym papierosie. Hyungsik wyjął zapalniczkę, następnie każdemu z nas pożyczając. Po chwili do moich płuc dotarł drażniący dym, w którym mogłem wyczuć nutę rozluźnienia.

Po chwili zobaczyłem jak zmierzają do nas dziewczyny. Działały mi na nerwy. Wszędzie było ich za wiele. Przewróciłem oczami, gdy jedna z nich uwiesiła mi się na ramieniu, całując mój polik. Pomijając fakt, że była to moja była dziewczyna. Po chwili zabrała mi przedmiot trzymany między palcami.

- Czy możesz sobie łaskawie nie psuć tym zdrowia? - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, następnie zrzucając papierosa na ziemię i przygniatając go butem. Usłyszałem buczenie chłopaków z tyłu głowy.

- A czy Ty możesz się w końcu ode mnie odpierdolić? - odpowiedziałem. Zaśmiałem się triumfalnie, patrząc z kpiną w jej oczy. - Myślisz, że jak powiesz mi żebym przestał palić, to magicznie to zrobię? - zauważyłem w jej oczach strach i straconą nadzieję. Jinhwan poklepał mnie w ramię, na co ukazałem rządek zębów. Dziewczyna wróciła do swoich przyjaciółek i przez resztę dnia nie spojrzała na mnie choćby na chwilę, co było mi na rękę. Ponownie wróciłem do rozmowy z chłopakami.

ε

Siedziałem w telefonie. Jak zwykle przeglądałem swoje media społecznościowe w poszukiwaniu nowych inspiracji. Oderwałem wzrok od telefonu i spoczął on na ludziach siedzących na korytarzu. Moją uwagę przykuła nie inna osoba jak Jihan. Była ubrana w szkolny mundurek, który idealnie podkreślał jej kształty. Uśmiechnąłem się pod nosem, jednak chwilę później uśmiech opuścił moją twarz. Koło dziewczyny dosiadł się szkolny kobieciarz. Wiedziałem co miał w zamiarze. Już sam sposób patrzenia na nią irytował mnie niezmiernie. Te obrzydliwe, rozbierające wzrokiem oczy. Był wobec niej nachalny, na co dziewczyna odpychała go od siebie, a on jak na siłę. Chłopak jest z równoległej klasy, dlatego doskonale wiem kim jest. Nie chciałem na to patrzeć, ale nie ma opcji, że to tak zostawię.

Dziewczyna na szczęście kończyła już lekcje, a ja właśnie zaczynałem ostatnią. Przez cały czas męczyła mnie myśl o tym typie. Nosiło mnie na sam jego widok.

Myślałem, że ta lekcja będzie trwała w nieskończoność, lecz nareszcie. Do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka. Pośpiesznie się spakowałem i wyszedłem przed budynek szkoły, czekając na dobrze już znaną osobę. Po chwili dostrzegłem chłopaka i bez namysłu do niego poszedłem. Złapałem go za koszulę i pociągnąłem za budynek. W tym momencie nie wytrzymałem i bez skrupułów uderzyłem go z pięści w twarz. Zdziwiło mnie, że miał czelność oddać. Na swojej twarzy poczułem równie silne uderzenie, a do moich ust dobiegł metaliczny posmak krwi. Mój uśmiech pokazywał tylko kpinę. Między nami rozwinęła się bójka przy której, dzięki Bogu, nie znaleźli się obserwatorzy.

Nie wie z kim ma do czynienia.

Pchnąłem go na ścianę. Chłopak się zatoczył, co wykorzystałem. Uderzyłem go w brzuch, na co skulił się i wręcz błagał o litość.

- Jeśli tylko ją tkniesz - rzuciłem mu ostre spojrzenie, po chwili odchodząc. Kątem oka ujrzałem, jak chłopak w geście obrony podnosi obie ręce. Wiedział o kogo mi chodzi.

Wróciłem do mojego Mercedesa. Z rozciętą brwią oraz wargą, wsiadłem do środka i włączyłem się do ruchu. Po piętnastu minutach znalazłem się pod domem. Wysiadłem z pojazdu i poszedłem do drzwi wejściowych. Otworzyłem je i wszedłem do środka, a moim oczom ukazała się dziewczyna siedząca na kanapie. Obróciła się w moją stronę, a jej twarz zbladła. Patrzyła na mnie z przerażeniem, jakby ujrzała ducha. Spojrzałem na nią równie zdziwiony. Wolałem uniknąć konfrontacji z nią w tym stanie.

Stepbrother | 𝗃.𝗃𝗄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz