𝑱𝒊𝒉𝒂𝒏
Siedząc w salonie, usłyszałam otwierające się drzwi. Automatycznie spojrzałam w tamtę stronę i ujrzałam Jeona. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ja zamarłam. Jego twarz była pokryta świeżą krwią, która nadal się sączyła. Jego oczy przedstawiały zmieszanie. Wstałam z kanapy i ruszyłam w jego stronę, podczas gdy chłopak próbował mnie wyminąć. Jednak ja złapałam go za rękę, tym zatrzymując go.
- Jezu, Jeongguk. Co Ci się stało? - zapytałam ze zmartwieniem. Ten jednak nie raczył odezwać się słowem, dlatego pociągnęłam go do siebie. - Powiesz mi co się stało?
- Nic takiego. Mała sprzeczka - odpowiedział, lecz wiedziałam, że kłamał. Usilnie próbował wyrwać się z mojego uścisku, lecz nie dawałam za wygraną.
- Mała? Tak mała, że masz rozwaloną wargę i łuk brwiowy - poszłam w stronę kanapy, ciągnąc za sobą chłopaka. Pchnęłam go delikatnie na sofę, a ten na nią opadł. Pochyliłam się nad starszym, aby zobaczyć dokładnie stan jego ran. Pokręciłam głową i ciężko wypuściłam powietrze. - To jak? Powiesz mi co się stało? - spytałam, w tym czasie idąc do kuchni. Wyjęłam z szafki apteczkę i wróciłam do salonu.
- Serio chcesz wiedzieć? - burknął poirytowany, na co energicznie pokiwałam głową. Jego usta opuściło westchnięcie i po chwili namysłu kontynuował. - Pobiłem typa z którym gadałaś dzisiaj na korytarzu - odpowiedział, następnie spuszczając wzrok.
Mój wyraz twarzy nagle się zmienił. Nie myślałam, że będzie zdolny do czegoś takiego.
- Co? Dlaczego? - dopytałam z frustracją. Próbowałam się opanować, jednak według mnie, przemoc nie jest najlepszym rozwiązaniem.
- To co słyszałaś. Jak zobaczyłem, że ten kobieciarz zaczął się do Ciebie w taki sposób przystawiać, myślałem, że wyjdę z siebie - przyznał, na co spojrzałam mu w oczy szukając dalszej odpowiedzi. - Nie mogłem pozwolić mu, aby Cię wykorzystał. - dopowiedział po chwili. Było to z jednej strony troskliwe, a z drugiej oburzające, że zwyczajnie nie mógł porozmawiać, bądź mnie ostrzec.
Westchnęłam na jego odpowiedź, na co on się speszył. Ułożyłam kolano zaraz obok jego, aby móc zacząć go opatrywać. Przyłożyłam wacik nasączony spirytusem do rany na ustach, czym spowodowałam ciche syknięcie u starszego, od którego się powstrzymywał. Zaśmiałam się dyskretnie na jego reakcję. Chłopak przez większość czasu mi się przyglądał. Zmyłam krew z jego twarzy. Sięgnęłam po dwa plastry, aby starannie przykleić je na zranione miejsca. Symbolicznie zmierzwiłam jego włosy, na co mężczyzna posłał mi lekki uśmiech.
Kiedy chciałam już wstać, poczułam jak starszy łapie mnie wokół tali i przyciąga do siebie. Objął mnie swoimi ramionami, przez co moja głowa wylądowała na jego klatce piersiowej. Mimowolnie wtuliłam się w jego ciało, czując bijące od niego ciepło. Przymknęłam oczy, wsłuchując się w bicie jego serca.
- Dziękuję, księżniczko - szepnął w moje włosy, na co mruknęłam zadowolona. Jego bliskość działała na mnie uspokajająco. Przez wszystkie dni, przez które go ignorowałam, czułam niemałą pustkę, zamieszkałą w moim sercu. Pomimo jego chłodnego wyrazu, potrafiłam zauważyć w nim dobrego, pełnego uczuć chłopaka. Trwaliśmy w tej pozycji przez dobre pięć minut. Moje powieki stały się ciężkie i beztrosko usnęłam w ramionach Jeongguka.
ε
Obudziłam się w zupełnie innym miejscu niż zasnęłam. Otworzyłam powoli swoje powieki, rozglądając się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w pokoju brata, dlatego domyśliłam się, że mógł mnie przenieść. Dopiero po chwili poczułam, że moją talię obejmuje ręka starszego. Nie przejęłam się tym i odwróciłam głowę w jego stronę. Chłopak spał z lekko uchylonymi ustami. Wyglądał naprawdę uroczo. Obróciłam się przodem do niego i bezkarnie wpatrywałam w każdy skrawek jego twarzy. Wtuliłam się ponownie w jego klatkę, czując jego spokojny oddech.
Po kilku minutach i on się obudził, przyłapując mnie na obserwowaniu go od dłuższego czasu. Moja twarz pokryła się rumieńcem i schowałam ją w zagłębienie jego szyi. Poczułam jak jego klatka się rusza, co oznaczało bezdźwięczny chichot. Jego ręka pogłaskała moje ramie.
- Chciałbyś coś zjeść, Jeonggukie? - spytałam, przerywając trwającą wokół nas ciszę.
- Wolałbym się napić. Zrobiłabyś mi herbatę? - zapytał będąc jeszcze pół przytomny po drzemce. W ramach odpowiedzi skinęłam głową i leniwie wstałam z łóżka. Zeszłam do kuchni, gdzie wstawiłam wodę na herbatę. Wyjęłam z szafki dwa kubki, do których włożyłam saszetkę z liśćmi. Po chwili napar był już zrobiony, dlatego ostrożnie poszłam na górę. Chłopak siedział w telefonie, lecz gdy zauważył mnie w progu drzwi, schował go do kieszeni bluzy. Podałam mu jego napój, a następnie wspólnie zaczęliśmy pić.
Chłopak zaproponował abyśmy obejrzeli jakiś film, dlatego włączyliśmy jego laptopa i wybraliśmy jedną z moich ulubionych bajek Disney'a - Króla Lwa. Przez cały seans siedzieliśmy wtuleni w siebie, opatuleni kocem. W niektórych momentach śmialiśmy się do siebie, a w tych smutnych - powstrzymywaliśmy od łez.
Miłość znajdzie sposób, gdziekolwiek pójdziemy. Jesteśmy w domu, jeśli jesteśmy tam razem.
CZYTASZ
Stepbrother | 𝗃.𝗃𝗄
Historia Corta❝ - Może i jesteśmy rodzeństwem, ale tylko przybranym. ❞ Po przeprowadzce do domu partnera mamy, zostajesz często pod opieką jego syna, który mimo pozorów ma wobec ciebie inne plany. | stepbrother!au | wiek zmieniony na potrzeby książki | wulgaryz...