~Magnus~
Azjata gapił się na czerwone drzwi stołówki, jakby były one pierwszą parą drzwi, jakie kiedykolwiek ujrzał w życiu. Chwiały się jeszcze chwilę po tym, jak Alec Lightwood wyleciał z sali obiadowej.Magnus spojrzał na środek stołu, zamyślony i nieobecny wśród gromadki kolegów. Nie miał pojęcia, co się właściwie stało. Przecież tylko zaprosił Aleca na imprezę, a odpowiedzią tego glano-maniaka było dosłowne spierdolenie gdzie pieprz rośnie... Dziwne.
W końcu Magnus Bane przyciągał ludzi. Te najciekawsze osoby nie odbijały się od niego jak kauczuk od podłogi! Bane przecież zdążył tak podniecić się wizją przyszłego związku z Alekiem... Czy nadzieja naprawdę musiała być taką suką, za każdym razem?
Azjata zacisnął usta. Wziął się w garść. Nie mógł odbierać alecowego zachowania w takich czarno-białych kolorach! Trzeba było zachować brokatowy spokój. Alexander Lightwood był gburem nad gburami, więc wskazane było Magnusowi przygotować się na niezliczone porażki przed zwycięstwem.
Szkoda tylko, że dopiero teraz uświadomił sobie walkę, jaką musiał najpierw przejść, aby zbliżyć się do Aleca.
- Hallo, żyjesz?
Magnus uniósł głowę i natknął się na oczy, czarne jak węgiel. A tak jak ten wyciągnięty prosto z ogniska jarzyły się żarem zawziętej osobowości.
- Żyję - odpowiedział z dumą Bane. - Nie pozbędziecie się mnie tak szybko. Po prostu twój braciszek mnie zaskoczył, Izzy.
- Widać - rzuciła krótko Catarina.
- Zaskoczył? - Isabelle się roześmiała. - Czym? Tym, że jest, jaki jest?
Lewis, z którym Izzy przestała rozmawiać, także zwrócił uwagę na Magnusa.
- Właśnie? - dopytał okularnik. Usta i brodę ubrudził sosem z kanapki, na co azjata zmrużył oczy. - Zapomniałeś, do kogo zagadałeś? Oczekiwałeś miłej odpowiedzi?
- A żebyś wiedział, Sheldon, że tak - odparł Magnus. - Rano Alec był dla mnie całkiem miły.
- Simon - powiedział Szymon.
- Wszystko jedno. Wiadomo, o kogo chodzi.
- Tamto z rana to nic! - zapewniła z przekonaniem Isabelle, niedbale machnąwszy dłonią. - Zwykłe przywitanie. Ale spokojnie, Magnusie, będziesz miał okazję do podrywania Aleca... - posłała azjacie szeroki, lśniący uśmiech. - Zaciągnę go na twoją imprezę. Możesz być tego pewny.
Magnus Bane był bardzo zadowolony.
- Świetnie - wyszczerzył się, zanim dodał ciszej: - Powiedz swojemu chłopakowi, że istnieją chusteczki, dobrze?
Isabelle z karcącym wyrazem twarzy spojrzała na Simona, jak dziecko pobrudzonego od jedzenia.
***
Magnus usadowił się w ławce. Jego bransoletki zaśpiewały metaliczną melodię, kiedy położył ręce na blacie, nachylając się do przodu. Siedząca w ławce przed nim Hypatia zbliżyła się do niego instynktownie.- Widziałaś może gdzieś Aleca na korytarzu? - spytał Magnus, będąc pewnym, że kieruje to pytanie do odpowiedniej osoby.
Hypatia Vex wiedziała o szkole niemal wszystko, zwłaszcza to, co działo się pomiędzy uczniami. W końcu należała do szkolnej gazetki i uwielbiała umieszczać tam różnorodne skandale. Często koloryzowane... Ale zawsze niezmiernie ciekawe!
Kochała także plotkować wraz z Magnusem, a Magnus z nią. Hypatia zawsze była na czasie i we wszystkim obeznana.
- Jakiego? - dopytała ciekawsko, jakby już zbierała poszlaki do śledztwa.
CZYTASZ
𝕀 𝕎𝕠𝕟'𝕥 𝔹𝕚𝕥𝕖 𝕐𝕠𝕦
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane przez wakacje nakręcił się, że wywróci szkołę do góry nogami jakimś brokatowym absurdem. Wymyślił, że spróbuje poderwać kogoś, na kogo normalnie by nie spojrzał. A kto mógłby się do tego lepiej nadawać niż pewien...